napisał(a) Chris_M » 19.07.2009 21:07
Prawie zawsze gdy przekraczałem granicę w Mikulovie, celnik-policjant żądał dowodu rejestracyjnego i coś w nim sprawdzał, nie miałem pojęcia co.
Za którymś razem się sprawa wyjaśniła; okazało się że nie mam aktualnego przeglądu rejestracyjnego i żeby jechać dalej, kosztowało mnie to 50 euro łapówki.
To samo spotkało kogoś z mojej rodziny, ale od niego celnik-policjant zażądał już 100 EUR.
Gdy Czechy weszły do UE, myślałem ze te praktyki już się skończyły, ale jak się okazuje, wcale nie!
Obecnie przed przejściem granicznym w Mikulowie prawie zawsze stoi policyjny samochód i policjanci zatrzymują wyjeżdżające z Czech samochody na zagranicznych rejestracjach oraz sprawdzają ich dowody rejestracyjne.
Kierowcy kontrolowanych samochodów na ogół nie wiedzą o co chodzi, ale ja już wiem!
Więc przed wyjazdem radzę także zajrzeć do swojego dowodu rejestracyjnego