Banja LukaPo czasie spędzonym w Chorwacji rozpoczynamy kolejny etap- odwiedzin przyjaciół. Jedziemy w pierwszej kolejności na cztery dni do stolicy Republiki Serbskiej. Trasa: Livno- Glamoc- Podbrdo- Sitnica- Luka. Mimo przedpołudniowych godzin na drodze „puchy”. Trasa przebiega na podziwianiu pięknych krajobrazów tego bałkańskiego raju. Wraz ze zbliżaniem się do umownej granicy Herceg-Bosni a Republiki Serbskiej spada temperatura powietrza, a zaraz za tablicą „Welcome to Rep Srpska” nastaje mgła, włączam ogrzewanie, równolegle Radio Bobar i wstępuje we mnie Petar Popara z czołówki „Underworld’a” Kusturicy

Serbia i Chorwacja działa na mnie (chyba jak na Wszystkich) jak magnes- nie wiem, może przez „Bijelą Hrvatskę” mamy podobną krew…
Przyjeżdżamy do Banja Luki i kolejne dni spędzamy z naszym przyjacielem Bogdanem, który pokazuje nam swoje miasto- oczywiście- pomija wszystkie możliwe miejsca, które kojarzą się z obecnością muzułmanów na tych terenach. To normalne. Nie dziwie mu się.
Tego roku chcieliśmy tego co najlepsze w Banja Luce- poznać prawdziwą KUCHNIĘ BAŁKAŃSKĄ. Trafiamy do Restauracji Vrbas (hotelowa) w samym centrum przy rzece o tej samej nazwie. Nie mam w zwyczaju robić zdjęć daniom, więc ich nie posiadam- jedno jest pewne- jadąc do Dalmacji- jedziemy przez Banję ;-D Niebo dla ust, a do tego te ceny- nie jestem „kalkulatorem”, ale przegięcie. Myślałem, że kelner myli się. Taniocha. Bogi mówi, że w jego rodzinnej Bijelijnie byłoby jeszcze taniej. Oczywiście dla nas Polaków portfel nie odczuwa tego tak mocno- pensja żołnierza w tym kraju to ca. 150 Euro :/ Nie znam się na banksterskiej ekonomii, ale wszędzie wszystko tanie a jakość jak u nas w kraju, a Hipp’y dla małej tańsze niż w PL...
Wrócę na chwilę do podróży- mimo wojen i skorumpowanego państwa infrastruktura jest lepsza, aniżeli w kraju nad Wisłą…
Kolejne dni spędzamy na spacerach, rozmowach przy Nektarze lub Jelenu- tu ciekawa sprawa- jeśli kelner nie zostawi rachunku, a tylko powie ile się należy, mamy prawo wstać i wyjść nic nie płacąc. Brak rachunku- oszukany fiskus, a do tego nieuczciwy kelner potrafi marki włożyć do swojej kieszeni… Przypomnijcie sobie tegoroczne wczasy w HR- wszędzie wciskali nam rachunki- za lody, za wsio (ale u Chorwatów (aneksja do UE), to raczej karność jak u Niemców).
Trafiliśmy w czas, kiedy odbywała się kampania wyborcza. Pełen folklor- muza Baja Mali Knindza, klimaty lat ‘90 i te sprawy. Z plakatów spoglądały na nas mordy oszustów w garniakach- „wybierz mnie!”- wszystkie kolory i opcje, choć i tak było wiadome kto wygra te „demokratyczne” wybory. Z Przyjacielem mamy te same zdanie o wszystkim, dlatego rozumiemy się

Powrócę do hotelu „Vrbas”- ponieważ tam odbywały się „męskie” rozmowy, kształciła się nauka języka, zdolności wokalne etc.

- programy telewizyjne- na trzydzieścikilka, ponad dwadzieścia z turbofolkiem

. U nas w PL jest chyba jeden i to o jeden za dużo. Było wesoło.
Kolejny rok- jak Bóg da- zahaczamy o Banję, Pale i Bijelijnę.
Polecam Wszystkim.

Na "dzień dobry"- skoro pełno owiec na polach, to i Jagódka potrzebowała owieczkę

Banjalucki "Rynek"

Wizytówka miasta- Sobór Chrystusa Zbawiciela. W tym miejscu stała Cerkiew Świętej Trójcy, zburzona przez Ustaszy. Następnie jugokomuniści postawili tam pomnik ku czci czerwonych, który to został wysadzony przez Czetników. Czerwoni ponownie odbudowali obelisk- Czetnicy ponownie go zburzyli.

Spacer po "deptaku"

Pamiątki (niektóre bardzo "oryginalne"

)

Wg Kolegi- "Sposób spędzania czasu przez ramoli, którzy ze łzą w oku wspominają Titę", wg mnie- gra w szachy w 4D ;-D

Pałac prezydenta elekta (przypomina Wam cyrk z Wiejskiej?)- wyciągnąwszy flagę/przygotowując się do zdjęcia, panowie policjanci chcą nam to uniemożliwić- z Bogim gramy cudzoziemców. Jest wesoło- zdjęcie jednak zostaje wykonane. Tu przydały się zajęcia fakultatywne ze spotkaniem na Jadrance (vide fotografowie z Azji)

Nasza mała truskawka, wszędzie wzbudza zainteresowanie. Te ciągłe rozmowy o znaczeniu jej imienia u nas, a u nich...


Siedziba władz Republiki Serbskiej- "Słuchaj Stary, w Sarajewie wybudowali nową siedzibę, to te dzbany tutaj musiały wybudować jeszcze większą. Przy okazji defraudując pieniążki. Co z tego, że nie mamy pracy- ważne- że mamy najdroższy budynek w BiH"