Nigdy nie pisałem żadnych relacji na Naszym forum, więc proszę o wyrozumiałość (foty oraz informacje będę wrzucał na bieżąco). U nas „wspaniała” pogoda za oknem, więc pomyślałem, że idea napisania relacji poprawi mi nastrój i może komuś z Użytkowników.
Szósta (wakacyjna) eskapada była inna ze względu na miesięczną labę w postaci urlopu wypoczynkowego oraz urlopu ojcowskiego. Inna również dlatego, że wybraliśmy się w podróż z naszą dziewięciomiesięczną Jagodą.
Nigdy nie planujemy lokalizacji na wypoczynek- jedziemy po prostu w dany region i na miejscu wg obserwacji zza okna samochodu jest słowo: „tu”. Wiedzieliśmy tylko, że musimy odwiedzić przyjaciół w Republice Serbskiej oraz w Zagrzebiu plus zatrzymać się w miejscu, które traktujemy z sentymentem, ale o tym w dalszej części postu.
Przygotowania
Od 29 grudnia 2013 roku jest nas trójka, więc wszystko musimy „ustawić” pod Jagódkę. Oczywiście najbardziej „pomocne” rady otrzymywaliśmy od naszych rodziców: „Z tak małym dzieckiem- tyle kilometrów?! Inny klimat (WTF?! )”, etc. tylko nas irytowały- Jaga była już w Chorwacji, będąc w łonie matki i śmigała w wózku po Dolinie Kościeliskiej mając 4 miesiące, więc rady naszych rodziców pasowały jak pięść do nosa Każdy wie o co chodzi. Ja za wyznacznik traktuję mimowolną rozmowę znanego i cenionego wrocławskiego ginekologa/onkologa, który na pytanie pacjentki w ciąży o rozpisanie jej diety odpowiedział z iście czarnym humorem: „Kobiety w obozach koncentracyjnych nic nie jadły i rodziły zdrowe dzieci!” Tak wiem, żart poniżej pasa, ale to nie ja go wymyśliłem. Wychodząc z angielskiego poczucia humoru doktora, pomyślałem, że w Europie gorszej opieki zdrowotnej niż w Polsce nie ma, więc w razie „W” będziemy korzystać z profesjonalistów z innych krajów.
Jako członek niemieckiego automobilklubu posiadam dla rodziny potrzebne dokumenty, które w razie przypadku będą pomocne. Dokupiłem dodatkowo ubezpieczenie turystyczne w PZU oraz wyrobiłem karty EKUZ (te dwie ostatnie rzeczy tylko po to, aby było (?)). Przed wyjazdem poszedłem do pediatry celem rozpisania „apteczki” dla córeczki- bez problemu otrzymałem w/w i zakupiłem wsio.
Zawsze z żoną pakowaliśmy się w jedną walizkę, ale teraz? Teraz potrzebnych jest więcej rzeczy- o wiele więcej. Z pomocą przyszedł Szanowny Kolega „Diadek Maciek”, u którego zaopatrzyłem się w bagażnik oraz bazę na dach auta. Wszystkie potrzebne rzeczy zmieściły się „na dachu”- bagażnik służył jako miejsce tylko dla wózka dziecięcego.