Czekoladko, mój syn co prawda miał już 2 lata i 4 m-ce jak był z nami pierwszy raz w Cro, ale myślę, że Twojej córeczce nic nie będzie po zjedzeniu chorwackiej parówki czy pasztetu. Przecież tam też żyją ludzie i mają dzieci, które zjadają ichniejsze produkty. My braliśmy trochę jedzonka z Polski, ale zawsze to robimy niezależnie czy jedziemy z dzieckiem, czy nie. Z prostej przyczyny, mianowicie nie chce nam się podczas tych pierwszych dni w Cro latac za jakimiś supermarketami i niepotrzebnie tracic w nich cenny wakacyjny czas. Bierzemy lodówkę turystyczną z wkładami chłodzącymi, do której wrzucam wcześniej zamrożoną pierś z kurczaka, czy kiełbaskę na grilla. W Cro mają średnio dobre kiełbasy na grilla (przynajmniej ja tak uważam). Pierś leżąca na dnie tej lodówki została dowieziona w okolice Makarskiej bez żadnego problemu i mało tego, była nadal zamrożona.
Ale naprawdę myślę, że bez problemu możecie zaopatrywac się w jedzenie na miejscu. Jest tam mnóstwo sklepów typu kaufland czy lidl, więc produkty powinny byc tam ok. Wiadomo, że można miec trochę opory przed kupnem towaru, którego etykieta jest w języku nam nieznanym, ale myślę, że nie macie się czego obawiac. Synkowi szczególnie smakowały frytki zakupione w markecie sieci Studenac, ale niestety nie pamiętam nazwy firmy produkującej owe frytki. Parówki zakupione w kauflandzie również wcinał i to czasem zażyczył sobie jeśc bez gotowania! Bo mu tak lepiej smakowało. Nic mu po tym nie było, więc jak zjadł w ciągu tych 10 dni kilka takich parówek, to myślę, że krzywda mu się wielka nie stała
Jedźcie śmiało i nie martwcie się o jedzonko dla córeczki. Jeśli chcesz się czuc bezpieczniejsza, weź z Polski jakieś produkty, które córeczka najbardziej lubi, ale tak jak napisałam na miejscu możesz je śmiało kupowac.