W Alpinie jest sympatycznie i domowo
, więc śniadanie trochę trwa, potem jeszcze otwieramy winko
...
Już wczoraj wieczorem uzgodniliśmy
zmianę planu na bardziej wypoczynkową
wersję.
Plan był taki:
"Wycieczka piesza z Przeł. Przysłop - Najprawdopodobniej w stronę Marmaroszy widokowym grzbietem na szczyt Cearcăneul, razem około 6-7 godzin. Ponieważ trasa w obie strony ta sama, zawsze odwrót można zarządzić wcześniej.
Jeśli nie w Góry Marmaroskie, to z Przysłopu można ruszyć z stronę Gór Rodniańskich, grzbietem do Polany Ştiol (ewentualnie kawałek dalej) i wrócić ta samą drogą. Niestety, nie unikniemy dreptania tą samą trasą w obie strony. Gdyby było sucho i słonecznie, autami połoninną drogą dałoby się dojechać z Przysłopu aż na Ştiol i dopiero stamtąd spróbować zdobyć jakiś rodniański szczyt , w naszym zasięgu byłby chyba Vf Gargalau."
Zmiana nie z tego powodu, o jaki nas posądzacie
. To
nie lenistwo nas dopadło, chociaż wygodnictwo
troszkę tak... Przyczyn zmiany jest kilka...
Po pierwsze
gdyby wycieczka była długa, to musielibyśmy
po ciemku szukać spania gdzieś poniżej przełęczy, bo łóżka w gościnnej Alpinie tej nocy będą zajęte przez inną, bardziej zapobiegliwą ekipę. No a na górze w
zimnym namiocie nie za bardzo chcemy! Urlop się kończy, lepiej nie wskoczyć z niego z powodu przeziębienia wprost na zwolnienie lekarskie.
Po drugie
M. z obolałą nogą i tak na ekstremalną wycieczkę iść nie może, a w końcu jesteśmy tu razem, więc nie porzucimy jej przy cabanie. Podreptamy wolniej i bliżej, gdyż spacerowo iść może
.
Po trzecie
wersja dojazdu autami na Ştiol odpada
, pomimo tego że sucho i słonecznie. Gospodyni wspomniała wczoraj, że
aktualny stan drogi jest jeepowy, nasze auta mogą
nie podołać bez uszczerbków w podwoziu. Coś już wiemy
na temat ich możliwości, nie podejmiemy więc szutrowego ryzyka.
Do rozważenia został więc tylko jeden problem
w którą stronę ruszyć: w Rodniańskie czy Marmarosze? Kuszą mnie te ostanie
jako bardziej dzikie, ale skoro i tak nie damy rady aż na Cearcăneul (1847 m), proponuję dojście na Ştiol, zwłaszcza że nie będzie dużego przewyższenia. W końcu, ma to być spacerek
, a nie wyrypa.
A na Cearcăneul
tylko sobie popatrzę z daleka. Patrzę zresztą co chwilkę już od wczoraj
, gdyż charakterystyczny szczyt przyciąga wzrok.