Dzień ósmy, sobota - Piesza wycieczka po BucegachChyba urodziliśmy się pod szczęśliwą gwiazdą, bo poranek wita nas taką pogodą, o jakiej marzyliśmy
. Po wczorajszych chmurach ani śladu (prawie
), Caraiman przez okno widoczny doskonale
.
Coś mi się wydaje, że właśnie tam dziś dotrzemy
. W pierwotnych planach był co prawda Omul (najwyższy szczyt Bucegów), ale korony Rumunii nie zdobywamy, więc tam iść nie musimy.
W naszym tempie, obu tych miejsc nie damy rady odwiedzić, aby zdążyć przed zamknięciem kolejki... Nie chcielibyśmy jednakże być zmuszeni do schodzenia stromizną do Buşteni, zwłaszcza że mogłoby nam się nie udać dotrzeć tam przed nastaniem ciemności...
Na razie jednak mamy inne zmartwienie
musimy się załapać na wagonik w górę o takiej porze, aby jakakolwiek
wycieczka była możliwa. Jest weekend, więc prawdopodobieństwo kolejki do kolejki
spore. Pamiętam dokładnie, że przez coś takiego, również w sobotę, Kulki
musiały zrezygnować z Bucegów...
Już wczoraj uzgodniliśmy, że do dolnej stacji kolejki musimy dojść co najmniej pół godziny przed startem pierwszego wagonika, czyli ustawić się w ogonku o 8:30. Od pensjonatu mamy jakieś 15 minut krokiem ciut szybszym od spacerowego... No więc, pobudka o dość wczesnej porze, bo śniadanie przed wycieczką nie może być byle jakie.
Wychodzimy zgodnie z planem
W linii prostej do stacji kolejki jest blisko, ale nie ma bezpośredniego przejścia, chyba że jakąś leśną ścieżynką (?) za cmentarzem, ale wczoraj po nocy nie trafiliśmy na nią. Musimy zejść ulicą Caraiman (miejscami dość stromą!) aż do ulicy Unirii, a nią dochodzi się do ulicy Telecabinei, którą dojeżdżają auta od głównej szosy. Stąd nieco pod górkę do stacji kolejki, tuż za hotelem Silva.
Dochodząc do celu, wiemy już że
dobrze zrobiliśmy, wychodząc w miarę wcześnie. Ogonek już jest! Na szczęście jeszcze niezbyt długi... Na pierwszy wagonik szans nie mamy, ale drugi może być w naszym zasięgu
. Dodatkowe 15 minut oczekiwania to pryszcz! Gdybyśmy jednak przyszli o te 15 minut później, to na wjazd czekalibyśmy o wiele dłużej, bo kolejka za nami wydłuża się
strasznie szybko!