Plan fajny
, ale z pewnością trudno będzie zrealizować go w całości za jednym zamachem (w każdym bądź razie w dwa tygodnie - takie porównanie czasowe mam do naszej objazdówki) , jeśli ma to być nie tylko przejazd, ale i aktywne zwiedzanie.
Ekspertem w czasach przejazdu
nie jestem, no bo za kierownicą auta nigdy nie siedziałam i już tego raczej nie zmienię… Na Twoje pytanie mógłby raczej odpowiedzieć nasz forumowy Rumuński Ekspert –
Franz (przeglądnij jego
Rumuńskie wyrypy),
piotrf czy
kulka53 oraz wielu innych croplowiczów, którzy po Rumunii podróżowali wielokrotnie.
Układając plan naszej wyprawy, miałam podobny dylemat. Oczywiście, chciałam więcej
, niż wyszło, ale już przed wyjazdem uznałam, że ograniczenia będą konieczne. Przeglądając relacje innych, zwracałam uwagę na to, co komu jednego dnia udało się zobaczyć. W swojej relacji też umieściłam szczegóły „dniówek”, jako ewentualne sugestie dla kolejnych miłośników Rumunii.
Tyle, że my podróżowaliśmy w trzy auta, a to jednak ma spory wpływ na
wydłużenie czasu trwania samej jazdy i częstotliwość przystanków po drodze, niekoniecznie przeznaczonych na zwiedzanie
. Już w trasie , czasem była konieczna drobna korekta planu , zazwyczaj jako odpuszczenie sobie „wariantowych" miejsc do zwiedzenia i pozostanie przy podstawowej wersji planowanej trasy. Niemniej jednak, jak się okazało, czasem i tak była ona zbyt długa, chociaż konsekwentnie zrealizowana
.
Co do ewentualnego skreślania
must see… Trudno tu o jednoznaczną radę, bo przecież dla każdego ważne jest coś innego. Ja układałam plan pod swoje widzimisię
, stąd taka ilość malowanych monastyrów (a i tak z wielu zrezygnowałam w przedbiegach), co
niekoniecznie odpowiadało reszcie ekipy (czasem woleliby pospacerować po górkach, albo po prostu posiedzieć). Starałam się jednak o jakieś urozmaicenie
, żeby towarzystwo jakoś przełknęło mój despotyzm w zakresie realizacji planu wyprawy.
Co do noclegów (zawsze w ciemno
), w dużych miastach nie szukaliśmy … W mniejszych, tam gdzie jednak nie zdecydowaliśmy się na spanie w namiotach czy w bagażnikach
, większego problemu ze znalezieniem spania nie było
. Nawet kurortowe Buşteni nie były problemem, pomimo szukania spania w niewielkiej odległości kolejki linowej (kolejka do kolejki była spora, a miejsca noclegowe znaleźliśmy bardzo szybko). Fakt, byliśmy ciut później (w połowie września ) niż Ty masz w planie.