Zakochani W Chorwacji

SVIBANJ napisał(a):Mdziumka , mam nadzieję,że będzie dalszy ciąg. Nie mogę się doczekać

Dalszy ciąg oczywiście będzie. Szczególnie, że interwencja pochodzi z naszego ukochanego Krakowa .Niestety na kilka dni jestem wyłączona z życia, dlatego też odezwę się chyba dopiero w poniedziałek Pozdrawiam

Mdziumka napisał(a):Dalszy ciąg oczywiście będzie. Szczególnie, że interwencja pochodzi z naszego ukochanego Krakowa...

Poprawiłem cytowanie - mod Leszek... Zapraszam do wątku Cytowanie - nauka w trzech lekcjach

Nie daj się prosić , czyta się jednym tchem, daj więcej zdjęć z arboretum w Trsteno. Świetny tekst i zdjęcia.

SVIBANJ napisał(a):

Mdziumka napisał(a):Dalszy ciąg oczywiście będzie. Szczególnie, że interwencja pochodzi z naszego ukochanego Krakowa...

Poprawiłem cytowanie - mod Leszek... Zapraszam do wątku Cytowanie - nauka w trzech lekcjach

Dzięki

Popiel napisał(a):

Popielu Twoja cierpliwość po prostu mnie wzrusza....Tak od wczoraj pijesz tę kawkę i czytasz

Właśnie wróciłam z pracy i od razu zabrałam się za pisanie. Trochę to jednak potrwa, do napisania coraz mniej a i obsługa komputera nie jest moją najmocniejszą stroną Ale staram się, staram

Odznaczam swoją obecność tutaj i zachwycam się daje. Chylę dodatkowo czoła za wstanie tak wcześnie, toż to środek nocy jeszcze

Słyszałam też odnoście Marco Polo że Korczula toczy ciągłą walkę z Lumbardą o to gdzie czyj ten Marco Polo faktycznie jest, Lumbardy czy Korculi

Arboretum mam w planach na przyszły rok, zawsze je mijam nigdy nie zaglądam....i ciągle sobie w domu zadaję pytanie: dlaczego?

Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.

Nasza przygoda z Chorwacją niestety nieubłaganie zbliża się do końca. Pozostało już tylko kilka dni, które głównie będziemy spędzać na plaży





W tak zwanym międzyczasie, pojawia się na campingu w Potirnie trampm wraz z rodzinką, psem i znajomymi. Jakoś tak przy okazji zgadujemy się , że to właśnie dzięki niemu jesteśmy tu gdzie jesteśmy. Nad samym morzem, w Novej, parkują jeszcze trzy samochody z Polski, w tym dwa z naklejką cro.pl. Niestety nigdy nie spotykamy ich właścicieli. Rano chodzimy na plażę zawsze skręcając w prawo, po południu zawsze skręcamy w lewo. Jest tam niewielka plaża ze żwirkiem, która jednak nie wzbudza naszego entuzjazmu. Kilka metrów dalej jest betonowy podest , z którego można skakać do wody (około 4 metrów głębokości ).






Dla tych co nie lubią skakać , czyli dla mnie, jest metalowa drabinka. Od tej chwili jest to ulubiona plaża Filipa. Tutaj jest zupełnie inne dno niż na naszej plaży. Skały już przy samym brzegu są strome, od razu jest bardzo głęboko. Rybki też jakby inne i występują w większej ilości.Tam chłopaki znajdują najpiękniejsze skorupy jeżowców, muszelki zwane uchem św. Piotra a nawet gąbki. Dwie z nich udaje im się wydobyć( niestety największą zostawimy na kempingu, gdy będziemy wyjeżdżać już do domu).







Odkrywamy nowe miejsca, fajne przejścia, jesteśmy zupełnie sami. Ludzie, jeżeli nawet przechodzą gdzieś w pobliżu, to my ich nie widzimy. Ostatniego dnia pobytu dowiadujemy się, że gdybyśmy poszli jeszcze trochę dalej, to trafilibyśmy na piękną zatoczkę z niezwykłymi cudami pod wodą. Niestety nie zdążyliśmy tam dotrzeć, to miejsce będziemy odkrywać za rok.





Na samy początku pobytu, odkrywamy niewielkie zagłębienie w skałach, które jest w całości wypełnione solą. Piotrek wpada na doskonały pomysł, że moglibyśmy zabrać ją na pamiątkę. Udaje nam się stamtąd wydobyć pełną czapkę soli. Suszymy ją na słońcu, na ściereczce. Po wysuszeniu zapełniamy nią litrowy słoik. Teraz stoi sobie w kuchni na honorowym miejscu i cieszy oko. Prawdziwa sól morska z Chorwacji

A to ciekawa koncepcja, przecież wszyscy wiedzą, e Marko Polo urodził się w Wenecji!

Przyszła niestety pora, kiedy trzeba zaplanować powrót do domu. Chcieliśmy z Vela Luki dopłynąć promem do Splitu. W celu rozpoznania, wybraliśmy się dwa dni wcześniej do portu, żeby zobaczyć czy w ogóle jest taka możliwość. W porcie samochodów dość sporo, ale wszystkie dostały się na prom. Biletów nie można kupić np. dzień wcześniej. Musisz przyjechać przed odpłynięciem promu i liczyć na to, że starczy miejsca na twój samochód.





Mimo wczesnej pory -5.30- robimy sobie jeszcze spacer po porcie. W wodzie wypatruję dużą muszlę, ponieważ jednak nie mamy przy sobie masek, postanawiamy wrócić po nią później. Na naszych oczach, jakoś niemile wyglądający gość, wyciąga z wody dużą ośmiornicę. Już chciałam zapiać z radości na jej widok, kiedy w dość przykry sposób, szybko zakończyła swój żywot.






Wracamy na camping, jemy śniadanie i szybciutko na plażę. A tam oczywiście codzienne wodne szaleństwo.





Znajdujemy w wodzie takiego śmiesznego kraba Po obfotografowaniu trafia ponownie w miejsce, które lubi i jest mu przyjazne.




Po południu, kilkakrotnie przechodzimy wzdłuż portowego brzegu (przy okazji wcinamy lody ), niestety nie udaje nam się odnaleźć naszej muszli.

Mdziumka napisał(a):. ...w tym dwa z naklejką cro.pl. Niestety nigdy nie spotykamy ich właścicieli.

I nikt się nie przyznał do tej pory ...

Mdziumka napisał(a):... Nad samym morzem, w Novej, parkują jeszcze trzy samochody z Polski, w tym dwa z naklejką cro.pl. Niestety nigdy nie spotykamy ich właścicieli....

Trzeba im było fotkę strzelić i wpuścić na forum zaraz by się znaleźli

Na drugi raz tak zrobię Nie wiedziałam czy mogę umieszczać zdjęcie wraz z rejestracją...I chyba nie mogę? . A poza tym to wtedy jeszcze nie wiedziałam, że będę cokolwiek pisać na forum

Super relacja czekamy oczywiście na więcej