sytuacja za granicą najprawdopodobniej byłaby podobna do tej u nas: zatrzymuje nas jakiś funkcjonariusz i stara się udowodnić że popełniliśmy wykroczenie. My oczywiście (jak to Polacy) mamy swoje racje i się stawiamy. Funkcjonariusz zauważając że ciężko będzie mu udowodnić o co nas oskarżał zaczyna szukać "dziury w całym". Wtedy lecą na tapetę: ciężarki, apteczki, żarówki, nieprzymocowany bagaż i setki innych "przewinień".
W ten sposób odjeżdżamy z mandatem i wszyscy są zadowoleni: My że nie zapłaciliśmy za to o co nas oskarżano a funkcjonariusz że i tak nam dowalił.
Nie lepiej się uśmiechnąć i poprosić o najmniejszy wymiar kary?
Jeszcze raz napiszę jeśli nie chce Ci się przeczytać poprzednich postów. Koledze nie pozwolili wjechać do Austrii !!!!
Nie wiem, jak by się zachowali, gdyby przy nich ściągnął odważniki ołowiane i wrzucił do kosza-pewnie mandat. I nie było to szukanie dziury w całym tylko wjazd na granicę.
Ja mam jeszcze 4 paczki śrutu do wiatrówki, co mam z tym zrobić - wymienić na ekologiczny, tzn jaki???
Zawsze możesz zużyć na teściowej lub żonie, a ostatecznie patrząc w lustro na sobie