Pierwsze koty za płoty.
Relacja z Ciovo była... jaka była. Mam nadzieje że z Pagu będzie trochę lepiej
Tak jak planowaliśmy, że jeśli warunki pozwolą to Cro, no to Cro.
Jak zwykle wszelkie poszukiwania i decyzja wyboru miejsca została oddana w moje piękne ręce.
Zaczęłam poszukiwania. Przeglądałam i czytałam i znowu przeglądałam.
Po różnych przemyśleniach zdecydowałam się na Pag.
Zaznaczę, że nie wiedziałam o specyficzności (czyt. księżycowy wygląd) tej wyspy. Mogłabym się zawahać przy wyborze.
Zastanawiałam się nad wyjazdem w ciemno, ale zostałam przez facetów przegłosowana i zarezerwowałam apart.
Kilka dni przed wyjazdem zasygnalizowałam mążu , że słyszę w aucie dziwne odgłosy, nie ciągle ale słychać
Mążu wsiadł, przejechał się ..... i nic nie usłyszał.
Nie wiem czy to była wina jego wady słuchu, czy auto zablefowało, wyszło że wsio oł rajt.
A więc jedziemy, obsada jak w roku poprzednim. Mążu zabrał swój sprzęt wędkarski. Postanowił sprawdzić swoje siły na Jadranie.
Startujemy 28.06.2007, ta sama trasa co roku ubiegłym. Czechy, Austria, Słowenia. Nocleg w Mikulovie. Takie są plany.
Wyjeżdżamy na "gierkówke" i okazuje się, że jednak nie miałam omamów słuchowych. W w samochodzie coś skrzypi. Z każdym kilometrem i naciśnięciem hamulca, coraz bardziej. Tak przy okazji auto to Reno Laguna kombi poj. 1600 ..... z kratką.
No cóż jest problem, coś pewnie z hamulcami. Ale CO
Jedziemy i zastanawiamy się co dalej? Na Śląsku było już wiadomo, że na ten tychmiast musimy szukać warsztatu. Na szczęście w Rybniku trafiliśmy na warsztat przy którym był sklep z częściami zamiennymi
Oczekiwanie na miejsce w warsztacie trwało ponad godzinę a naprawa...
10min
wymiana kloców, które były starte niemal do zera.
Cali szczęśliwi
ruszyliśmy w dalszą drogę zgodnie z planem.
I tak jak rok wcześniej spanko w Mikulovie w motelu Bonsai.
Pobudka o godz 6, papu i w drogę.
Trasa przebiegła bez problemów, nawet Maribor pokonaliśmy szybciej niż poprzednio.
Zbliżamy się do wyspy i moje oczy robią się okągłe, zaczyna mi się robić
d z i w n i e.... O kuuuurr..aaaa , gdzie my jesteśmy? Tu nie ma krzty zielonego, co ja wybrałam? To wszystko w myśli, nic się nie odzywam. Ale widzę po minach chłopaków, że też mieli inne wyobrażenie.
Na szczęście z każdym przejechanym kilometrem krajobraz lekko się
zmienia i sytuacja się poprawia. W konsekwencji te kamienie i skały, spodobały się nam, ale trochę póżniej.
To pierwszy widok i przerażenie
Na miejsce tzn do Pagu na Pagu dotarliśmy wczesnym popołudniem
Zgodnie z ustaleniami przy rezerwacji, mieliśmy się zgłosić do info turyst.
Tak też zrobiliśmy. Wchodzimy a tam pani rozmawia przez telefon. Zastanawiamy się jak z panią się porozumieć, bo my angielskiego niet, Chorwacki kilka słow, a Pani do nas.. Dzień dobry. Czystą polszczyzną8O
Była to Polka zaślubiona z Chorwatem. Jej mąż zawiódł nas na naszą
kwaterę. I tu mały zong
Brak klimy i nawet wentylatora. Po krótkiej dyskusji pan załatwił wentylator. Póżniej wyszedł następny mankament.
Dom znajdował się na wąskiej uliczce a na dole był mały Bank.
Klienci podjeżdzli autami i motorami często ich nie nie wyłączali. Sprzęty warczały, spaliny śmierdziały, brrr . Najgorzej było rano.
Ale daliśmy na luz, większą część dnia byliśmy w plenerach wiec....
To widok z balkonu