Wczoraj wracając z pracy słyszałem wiadomość w radio dotyczącą przygody polskiego turysty na przejściu granicznym w Macelji. Otóż turysta opisał niemiłe zdarzenie ze słoweńskim celnikiem. Podczas przekraczania granicy już po odprawie chorwackiej słoweniec zażadał aby ów turysta podniósł maskę samochodu w celu sprawdzenia numerów pojazdu. Na pytanie jaki jest powód tak szczególowej kontroli otrzymał odpowiedź, że wszyscy Polacy to złodzieje i krętacze a większość samochodów w Polsce jest kradzionych. Turysta okazał się bodajże radcą prawnym lub adwokatem i po przyjeździe do Polski nagłośnił sprawę i złożył oficjalną skargę do ambasady słoweńskiej. Czy może ktoś ma więcej informacji w tej sprawie bądź miał podobne przygody?
A wydawało mi się że Słoweńcy to taka porządna nacja. Wprowadzają bandyckie winiety teraz te głupie odzywki. Może to ze złości, że turyści jeżdżą do Chorwacji a nie do nich.