napisał(a) woka » 10.08.2008 11:33
Nigdy, nawet w czasach "kwitnącej komuny" nikt i na żadnej granicy mnie nie kontrolował. Mogłem smiało byc kurierem narkotykowym i wieźć tego świństwa cały bagażnik.
Jednak w tym roku ..... na granicy chorwacko-słoweńskiej pech. Pan celnik najpierw dokumenty rejestracyjne samochodu, później prosił paszport (!) ten zapomniałem i wystarczył normalny dowód osobisty. Coś marudził, węszył .. bagażnik kazał mi otworzyć.
Tu już mi nerwy lekko puściły, pokazałem mu taki znak "puknij się w głowę" , chyba zrozumiał ponieważ teraz z kolei on się lekko wnerwił.
Znowu do bagażnika (bagaznik pusty, jedna mała torba podróżna jest na tylnym siedzeniu) i podnosi dywanik tak żeby było widać koło zapasowe. Zauważył rękawice, takie zwykłe "odgrodniczki" coby się nie pobrudzić jakby trzeba było np. zmieniać koło. Teraz zapytanie z jego strony.... po co, na co..... Jak się nie wnerwię, ... trzask i zamknąłem bagażnik. W kluczyku nacisnąlem na guzik i zamknąłem cały samochód. .... Dokumenty nadal są u niego w budce. Usiadłem sobie na ławeczce i palę papierosa ( a, co). Myślę, że trochę przegiąłem ,że przecież to On jest na służbie i ma swoje prawa i obowiążki. ...... Trwało to chwilę, dobrą chwilę i już zaczałem mysleć o nr telefonu do naszej ambasady w razie kłopotów. Wychodzi celnik z budki ...... wręcza mi dokumenty i droga wolna. Ja nadal uniesiony honorem pokazuję mu znowu ten "gest świra". Odwrócił się i poszedł. Odjechałem z przejścia granicznego myśląc sobie ... i tak za chwilę mnie ktoś tu złapie. Jadę, przestrzegam przepisy drogowe jak nigdy w życiu. Nic.
Myślę sobie, że wygrałem swoim zachowaniem. Tak się składa, że widok munduru na mnie nie działa ( mam i ja) i to stopuje niektórych nadgorliwców.
To jedyny do tej pory przypadek. Myślę, że nawet ten by się nie zdarzył ale to była póżna noc, ja sam na przejściu a czas to noc z pierwszego na drugi dzień świąt. Nikt w zasadzie w tym czasie nie jeździ. Celnik mógł przypuszczać, że coś tutaj jest podejrzane nie mówiąc już o tym że nudził się sromotnie.