napisał(a) a to ja » 20.04.2004 13:54
Fatum nad Velkim Slapem.
W 2002 r, wracając
do domu po wspaniałym urlopie w HR(stacjonowaliśmy w Vodicach), zaplanowaliśmy zwiedzanie plitvickich. Jako że znajomi śpieszyli się z powrotem do kraju - mieliśmy się rozstać z "resztą wycieczki" właśnie na parkingu jednego z ulazów. Najpierw w jakiejś miejscowości sporo za Kninem, na środku skrzyżowania w polu, stała policja i .. kierowała wszystkich na objazd przez Gospic. Zatoczywszy spory łuk dotarliśmy wreszcie do "punktu rozstania". Trudno było zaparkować w miarę blisko siebie trzy autka, a potem pożegnaniom nie było końca
. Jaka szkoda, że prócz wrażeń wzrokowych - chodząc po ścieżkach gdzie na prawo woda , na lewo woda, nad głowami woda (i to jaka woda!) -nie można było się w tej wodzie ochłodzić ( jak to miało miejsce w NPKrka). Widoki...ech, co się będę rozpisywać. Na koniec czekało nas jeszcze podejście pod górę, do kolejki którą mieliśmy się dostać do punktu wyjścia.Upał,mijamy szczęśliwych ludzi wchodzących dopiero na szlak. A my - pod górę... Gdzieś, tam, już prawie dochodząc do "stacji" kolejki spostrzegliśmy swój niewybaczalny błąd. Bo okazało się, że żadne mijane w dole wodospady i wodospadziki nie były tym największym. Velki Slap zobaczyliśmy z bardzo daleka. Sądząc po minach mych towarzyszy wiedziałam, że nie mamy szans na ponowne zejście na dół i dotarcie pod wodospad. "Następnym razem...", bo musieliśmy jeszcze dotrzeć tego dnia do okolic Opatiji (kierunek-Wenecja).
Planując zwiedzanie Plitvickich Jezior najlepiej jest wybrać wersję <w drodze "do" Chorwacji a nie "z"> Dlaczego?
W 2003 r obstawiliśmy "z" i ... trafiliśmy na gigantyczny korek. Czas na zwiedzanie minął nam ... na przejechanie (prawie przestanie)w upale ok. 30 km odcinka drogi. Zmęczeni, głodni i ugotowani w naszych maszynach mieliśmy jedynie ochotę na ... doznania smakowe (jeść!!) oraz "łóżkowe"(spać!!).
**********************************************
Mam nadzieję, że wody w Velkim Slapie nie zabraknie - i zobaczymy go za trzecim podejściem