Wspomniałam już o tym, że zaglądnęłyśmy
do jednego z miejsc na rynku… Jak na kobitki przystało, była to galeria z biżuterią
, a konkretnie
Galerie Granat z wyrobami czeskiego granatu.
Poprzednim razem zaznajomiłyśmy się tylko z błyskotkami ze sklepiku na parterze, tym razem trafiłyśmy również na pierwsze piętro, do centrum firmy Granat.
Dzięki temu, oprócz oglądania gotowych prac jubilerskich, mogłyśmy zapoznać się ekspozycją dotyczącą wydobywania czeskich granatów na terenie Średniogórza Czeskiego. No i na własne oczy zobaczyć
, jak wygląda produkcja biżuterii. Cały proces, począwszy od oszlifowania drobinek granatu, pokazał nam jeden z pracowników firmy, okraszając wizję szczegółowym komentarzem
. Oszlifowanie małego ziarenka tak, aby podkreślić jego wspaniały kolor, wcale
nie jest łatwe…
filmik W wieku XVIII i XIX czeski granat należał do ulubionych kamieni czeskiej biżuterii, w 2 poł. XIX w. granaty obrabiano w warsztatach szlifierskich w wielu miejscach Czeskiego Raju. Granatowe korale nosiły nawet wiejskie dziewczyny… Popularność kamienia wzrosła jeszcze bardziej po balu na wiedeńskim dworze, na którym rosyjska caryca pojawiła się w biżuterii z czeskich granatów oprawionych w złoto.
Teraz już wiem, że większość granatowych cacuszek, jakie można spotkać u jubilerów, to NIE jest granat czeski. Przede wszystkim są to bowiem wyroby z almandynu, najczęściej występującego w przyrodzie granatu, o większych rozmiarach kryształów.
Aby uzyskać czeski granat, trzeba przekopać strasznie dużo skalnego urobku, w jakim są ukryte cenne drobinki drobinki (fragmenty macierzystej skały z drobinkami granatu wypełniają wąskie lejkowate kominy wulkaniczne).
Nic więc dziwnego, że wyroby z czeskiego granatu
nie są tanie… Ale jak już się taki ma (ja niestety nie mam
), to można się cieszyć niezwykłymi efektami optycznymi, jakie granat daje w zależności od rodzaju oświetlenia…