Wspomniałam w poprzednim odcinku o pierwotnej nazwie gospody z rzeźbionymi krzesłami… Nie jest ona przypadkowa, jej źródłem jest legenda o pasterzu Gillu.
Tam, gdzie teraz znajdują się rejviskie torfowiska stało niegdyś bogate i grzeszne miasteczko Hunogród.
Jego mieszkańcy byli bogaci nie dlatego, że ciężko pracowali, lecz dzięki rzecze Opavie pełnej złotonośnych piasków. Gdy pewnego razu w Hunogrodzie pojawił się wędrowny kaznodzieja, mieszkańcy ani myśleli wysłuchać jego nauk, a tym bardziej porzucić cielesne uciechy. Uwięzili kaznodzieję, a potem go zamordowali i wyrzucili zwłoki na pobliską łąkę. Następnego dnia pasterz Gill wyprowadził na pastwisko bydło okolicznych gospodarzy. Gdy zgłodniał, wyjął z torby drugie śniadanie, ale znalazł tylko suchy chleb, gdyż gospodyni zapomniała omaścić go masełkiem. Pasterz zezłościł się okrutnie! Rzucił chleb na ziemię, zaczął kopać i okładać batem suche kromki oraz wszystko wokół nich, trafiając również na skrwawione zwłoki kaznodziei, które w pewnym momencie jakby ożyły… Podniosła się ręka trupa i skierowała się w stronę Hunogrodu, a z pobliskiego lasu zabrzmiał ponury głos, który poinformował Gilla, że grzeszne miasto zostało przeklęte na wieki, a wraz z nim Gill za brak szacunku do chleba. W tym momencie rozpętała się straszliwa burza, a miasto zostało zalane czarnymi wodami jeziora, które się tu nagle pojawiło. Ten kto nigdy nie zgrzeszył, ponoć jeszcze dzić może zobaczyć pod taflą jeziora wieżę hungrodzkiego kościioła… Pasterz Gill natomiast został skazany na wieczną włóczęgę po górach i mokradłach, miał chodzić zawsze głodny z pustą torbą i ostrzegać napotkanych ludzi przed skutkami grzeszego życia.
Zbieraczem ludowych opowieści i faktów z historii Rejvizu był pastor Hieronim Pavlik, pracujący w tutejszej parafii w latach 1894-1938. Jego notatki wykorzystał przy pisaniu swych książek Soritis Joanidis, były leśniczy z Rejvizu (od kilkumastu lat jest na emeryturze), u którego dwukrotnie nocowaliśmy (raz w klimatycznej chacie Dřevěnka, innym razem w nowej willi Rula), gdy w naszym ulubionym Tetřivku trwał remont.
Pan Sotiris urodził się górskiej wiosce w górach Gramos w poblizu albańskiej granicy, znalazł się na terenie ówczesnej Czechosłowacji gdy miał lat 10, a w Grecji trwała wojna domowa (wywieziono wówczas z Grecji około 28 tysiecy dzieci), wychowawał się w czeskich domach dziecka. Do Rejviz trafił po raz pierwszy w 1955, powrócił tu po ukończeniu szkoły leśnej w południowo-morawskim miasteczku Strážnice (dobrze nam znajomym z ubiegłorocznego długiego weekendu majowego ). Gdy od 1982 r. Grecy mogli legalnie wracać do swej ojczyzny, Joanidis zdecydował się zostać tu, gdzie spędził większość życia i znalazł interesującą go pracę. Zaczął też pisać książki o historii i legendach z oklic Rejvizu i Zlatych Hor...
Joanidis ma rzecz jasna swoje krzesło w restauracji Rejviz:
Fotka z netu:
Śladami po jeziorze, które zalało Hunogród, mają być Malé i Velké mechové jezírka oraz otaczające je torfowiska. Część torfowiska, gdzie znajduje się Małe mechowe Jeziorko, jest zupełnie niedostępna. Wielkie Mechowe Jeziorko jest natomiast podstawowym celem spacerów większości letników odwiedzających Rejviz. Zimą oczywiście też można tam pójść, tyle że nie ma wówczas szans na znalezienie rosiczki oraz innych ciekawych roślinek.
Pamiętam czasy, kiedy od gospody Rejviz do jeziorka wiódł szlak ścieżką „na skróty” przez łąkę i pagórek pod lasem, tuż przy pomniku (wzniesionym 1929 r.) upamiętniającym 11 mieszkańców Rejvizu poległych w I wojnie światowej.
Fotka z netu (1950) :
Teraz oznakowana ścieżka przyrodnicza wiedzie do jeziorka okrężną drogą, co wcale nie znaczy że jest daleko . Tym razem jednak odpuściliśmy sobie oglądanie zamarznietej toni... Zrobiła to za nas nie-biegówkowa część naszej ekipy, ale nie mam od nich bieżących fotek, więc poniżej pokażę jakieś stare z poprzednich pobytów.
Torfowiska w pobliżu Rejvizu są typu wysokiego, ich wiek ocenia się na 6 -7 tysięcy lat. Przed powstaniem torfowiska na tym terenie było wiele zagłębień wypełnionych wodą, nieprzepuszczalna warstwa skał powodowała, że woda stale się w nich utrzymywała, a zagłębienia powoli zarastały mchem, stopniowo powstawały kolejne warstwy... Najgłębsza warstwa torfu (6,6 m) występuje w okolicach Małego Mechowego Jeziorka.
W sezonie wstęp do rezerwatu jest płatny, zimą budka jest zamknięta, więc bilecików nie ma .
Budka z kasą (2009) :
Fotka z netu:
Końcówka ścieżki przyrodniczej do jeziorka wiedzie drewnianymi mostkami (aby się nie utopić w moczarach ) , na końcu jest widokowy pomost
.
2009:
Wielkie jeziorko ma powierzchnię 1692 m² i głębokość do 3 m.
2009:
2010:
2010:
Jak już wcześniej wspomniałam, tym razem poszusowaliśmy dalej żółtym szlakiem, a nie ścieżką przyrodniczą w kierunku jeziorka…