Czwartek, 2 stycznia 2020 Początek stycznia sprzyjał dłuższemu wypoczynkowi
. Skoro sylwestrowe zimowisko , spędzane jak zwykle w dużej grupie przyjaciół, kończyło nam się w czwartek, a już wkrótce miał się zacząć długi weekend
, postanowiliśmy przedłużyć go jeszcze o piątek, a do domu wrócić dopiero w Trzech Króli. Rok wcześniej również tak postąpiliśmy i już w Nowy Rok pojechaliśmy do Karlowych Warów, tym razem padło na
Pec pod Śnieżką.
Z Niedamirowa mieliśmy niedaleko, więc nie było powodu, żeby się spieszyć. Po drodze wypiliśmy kawkę
U Pani Berty …
Do Peca było już blisko…
Zbynek zarezerwował dla nas spanie na stoku przy samym wyciągu
. Mogliśmy zająć pokój od 14-tej, byłoby więc jeszcze trochę czasu na spacerek po najbliższej okolicy.
Póki co, byliśmy tylko we dwoje, reszta ekipy (osób 5) miała dotrzeć następnego dnia. Ze względu na usytuowanie chaty, najlepiej byłoby nam zostawić auto na górnym parkingu P4 i już stamtąd „zawołać” skuter śnieżny, którym z klamotami niezbędnymi na kilka dni, dotarlibyśmy na miejsce. Pojawił się jednak
problem, w Pecu był taki tłok, iż na głównym rozdrożu stała policja i nie wpuszczała nikogo ani na ulicę prowadzącą do P4, ani na ulicę wiodącą do P3. Po prostu, wszystkie parkingi były
zapchane na maksa… Nie mieliśmy innego wyjścia, musieliśmy się cofnąć i zaparkować auto przy drodze jeszcze przed (mając na względzie kierunek, z którego do Peca wjechaliśmy) stacją paliw…
Na szczęście w Pecu szybko można znaleźć transport łączony – najpierw taxi-busikiem do miejsca, skąd startują skutery śnieżne, rolby i inne wynalazki wywożące chętnych po śniegu tam, dokąd muszą dotrzeć. Tam już czeka umówiony przez taksówkarza pojazd, który zawiezie nas do celu
.
Nam się trafił taki przewoźnik…
W naszej chacie byliśmy pół godziny za wcześnie, akurat tyle czasu było nam potrzebne na pierwsze piwko
oraz zupkę czosnkową. Na szczęście wszystko to można dostać w bufecie chaty.
Čapkova chata stoi na stoku Zahrádky. Na dole chałupy jest bar, kuchnia, WC, narciarnia oraz duża sala z telewizorem pełniąca funkcję świetlicy i jadalni dla osób zakwaterowanych (w cenie noclegu jest śniadanie w formie bufetu oraz dwudaniowa obiadokolacja). Pokoje znajdują się na dwóch piętrach. Są niewielkie (nic dziwnego, że gospodarz chaty mówi o nich „komórki”
) , znajdują się w nich piętrowe łóżka, szafa i umywalka. Prysznice i toalety są wspólne, na piętrach. Czysto i ciepło, ogólnie bardzo fajne miejsce.