Noclegi mamy zarezerwowane w
penzionie Riva w winiarskiej wiosce
Šatov położonej wzdłuż potoku Daníž. Rezerwacja przez telefon, bez żadnej zaliczki
. Właściciel Rivy prosił tylko o potwierdzenie 3 dni przed przybyciem, czy nic się nie zmieniło w kwestii ilości zarezerwowanych 10 miejsc.
Riva to dwa budynki położone w całkiem różnych częściach wioski, sam właściciel mieszka jeszcze gdzie indziej. Fajniejsze ze względu na położenie (przy piwniczkowej uliczce) oraz wyposażenie (łazienka w każdym pokoju) są miejsca w budyneczku nad winną piwniczką
. Cena w obu lokalizacjach taka sama. Tyle, że piwniczkowe noclegi ktoś sobie już przed nami zarezerwował...
Dla nas zostały miejsca w domu położonym na spokojnych wschodnich obrzeżach wioski. W zasadzie to
cała wioska jest bardzo spokojna, w każdym bądź razie w terminie, w którym się tam znaleźliśmy.
W naszym budyneczku oprócz nas na sobotnio/niedzielną noc było zakwaterowanych jeszcze kilka osób, ale w zasadzie to
nawet się z nimi nie zobaczyliśmy. Nasza ekipa dostała do dyspozycji całe pięterko ze wspólną łazienką (do korzystania były jeszcze 2 łazienki na parterze) i kuchnią. Pokoje mieliśmy cztery, ale zmieścilibyśmy się w trzech... Gospodarz zaproponował jednak luźniejsze zaludnienie, oczywiście bez opłat za niewykorzystane łóżka
. Cena za noc po 300 koron od osoby była więc bardzo przyzwoitą opłatą.
Nasz gospodarz okazał się przemiłym facetem z ogromnym poczuciem humoru. Na przygraniczne czesko-austriackie zadupie przeprowadził się pod koniec lat 80-tych, kiedy te tereny zaczęły odżywać po zniszczeniach z czasów żelaznej kurtyny, której liczne ślady można tu zobaczyć do dziś...
Rościsław wcześniej mieszkał w Ostravie. W winiarskim terenie Podyji żyje mu się zdecydowanie przyjemniej
, niż w pobliżu kopalni. Oprócz wina (posiada własną piwniczkę, ale winogron sam nie uprawia) ma jeszcze jedną pasję - piłkę nożną. W latach młodości, a więc w czasach gdy jeszcze był obywatelem Czechosłowacji, w 1983 roku reprezentował swój kraj na mistrzostwach świata w Meksyku w piłce nożnej drużyn do lat 20...
Po ulokowaniu się w pokojach i umówieniu się na wieczorną degustację
w piwniczce Rościsława oraz uzyskaniu informacji o ciekawej wieczornej imprezie w sąsiedniej wiosce, ruszamy na pierwszą rowerową wycieczkę
.
Gdyby nie ta kusząca piwniczka i myśl o ekscytującym dalszym ciągu tego wieczoru,
pewnie zrealizowalibyśmy wcześniejszy plan, zgodnie z którym dojechalibyśmy do
Jeleniej Farmy i wieży dawnego zameczku Lampelberk...
Wszystkiego jednak
nie da się przeżyć w jedno popołudnie i wieczór, stąd decyzja
o skróceniu trasy po wschodnich rubieżach Šatova. W końcu długi weekend ma być pod hasłem winiarskim
, a rower jest do tego tylko dodatkiem
, umożliwiającym dotarcie do niektórych winnych miejsc....
Rowerowe piątkowe "kółeczko" w efekcie miało obwód niezbyt imponujący
. Były jednak dwa podjazdy (jeden dziurawym asfaltem w kierunku Chvalovic, drugi polną drogą na Chvalovický vrch), a że słoneczko z góry grzało całkiem nieźle, to wystarczyło, żeby się spocić!
Trochę tylko szkoda, że myśląc już o wizycie w szatowskich piwniczkach
, przegapiliśmy
piwniczki chwalowickie, które przecież były tylko lekko w bok od naszej ostatecznej trasy...
Zjazd z Chvalovickiego Vrhu
pola przed nami to fragment dawnego "terenu zakazanego". Wcześniej były tu wspaniałe winnice, zniszczone przez komunistów, którzy utworzyli sobie tutaj żelazną kurtynę. Okoliczne winnice już częściowo odrodzono, ale ich powierzchnia, w porównaniu z przedwojennymi hektarami, jest jeszcze niewielka...
Widok ze wzgórza na przejście graniczne Hatě. Rozpoznawalnego z daleka smoka do tej pory kojarzyliśmy tylko z naszą pierwszą podróżą do Cro, dokąd wówczas jechaliśmy przez Znojmo. Wreszcie widok na smoka mamy z innej strony
.
Nasze trasy rowerowe będą przebiegały oznakowanymi szlakami.
Większość Morawskich Szlaków Wina przebiega tak, żeby można było zobaczyć winnice (a w winnicach piwniczki
) wśród rozfalowanych wzgórz oraz zabytki Moraw Południowych. Szlaki są dobrze oznakowane, z numeracją szlaków identyczną jak na mapach. My korzystaliśmy z turystycznej mapy SHOCART "Podyji - Thayatal" w skali 1 : 50 000.
Rowerowe szlaki czeskie łączą się z siecią winiarskich tras w austriackiej krainie Weinviertel - to połączenie
wykorzystamy na jutrzejszej wycieczce.
Z powrotem w Šatovie
krzyż naprzeciwko stacji kolejowej.
Warto wspomnieć o tym, że pociągiem możemy sobie stąd pojechać
bezpośrednio do Wiednia (ciut ponad 80 km), Znojmo czy Šatov mogą więc być sypialnią dla tych, co mają w planie zwiedzanie austriackiej stolicy. Kto wie, czy takie rozwiązanie nie będzie tańsze, niż noclegi w samym Wiedniu lub na jego obrzeżach ?