Z wizytą u Bonda - narty w Ötztal

Habanero napisał(a):Super warunki i piękny region.
Pośmigam z Wami z wielką przyjemnością

Witaj, Konradzie! Fajnie Cię widzieć

piekara114 napisał(a):Będę zaglądała, choć w tym roku ani ani trochę nie ciągnie mnie na narty... Ale spacer po śniegu w jednej z tatrzańskich dolinek zaliczony

Słabo w tym roku ze śniegiem i z tego powodu może nie ciągnąć. W Gliwicach jeszcze go w tym sezonie nie było. Coś tam spadło, ale od razu się roztopiło
Nie ma się poczucia, że jest zima

11 stycznia (sobota): Dojazd i pierwsze wrażenia

Wyjeżdżamy z Gliwic o 6:00 rano. Przed nami długa droga (930 km), która zajmie nam ponad 10 godzin. Nie ma co się skarżyć, sami chcieliśmy Narty w Ötztal planowaliśmy od paru lat, ale kiedyś powstrzymywał nas fakt, że ośrodki Sölden oraz Obergurgl-Hochgurgl nie znajdowały się na jednym skipassie. A chcieliśmy mieć większą liczbę kilometrów tras do "zwiedzania" Od 2017 roku resorty te stały się dostępne w ramach jednego karnetu, ale my eksplorowaliśmy bliższe rejony. W końcu jednak przyszedł czas na wyprawę aż za Innsbruck

Droga przebiega spokojnie, bez większych korków, choć tradycyjnie w okolicach Rosenheim stajemy na dłuższą chwilę. Przez większość trasy nie robię zdjęć, bo jest pochmurno i coś tam kapie z nieba. Wypogadza się w okolicach Innsbrucka. Tylko cały czas jest zielono :



"Łapię" pociąg przejeżdżający przez tunel:



Góry lekko przyprószone:



Ciekawe, jak będzie na trasach

Odbijamy na Ötztal:



Zaczyna się pojawiać śnieg przy drodze, na razie w skromnej ilości:



Przejeżdżamy przez miejscowość o intrygującej nazwie :



I wkrótce wjeżdżamy do "naszego" Huben:



To urokliwa alpejska wioska, oddalona od Sölden, w którym spędzimy na nartach najwięcej czasu, o 10 kilometrów. Ceny kwater są tu bardziej rozsądne niż we wspomnianym kurorcie. Pisałam już w komentarzu, ale powtórzę jeszcze tutaj - za mały apartament (sypialnia, łazienka, kuchnia) płacimy 66 euro za dobę, czyli 33 euro od osoby.

Kwaterka jest dosyć skromna (meble nie są pierwszej młodości ), ale bardzo czysta, wygodna i ma wszystko, co potrzeba - wygodne łóżko:



kuchnię ze stołem, sofą, telewizorem i nawet małą zmywarką :



i balkon, na który wyjdziemy, tradycyjnie, ostatniego dnia :



We wszystkie inne dni będzie jeszcze (albo już) ciemno

Po krótkim rozpakowaniu idziemy na spacer po Huben:



Trafiamy do knajpki o wdzięcznej nazwie Peppas Pub, którą odwiedzimy w sumie trzy razy. Mają świetną pizzę, inne dania zresztą też, tylko za duże porcje Kelnerzy są bardzo sympatyczni, a Weißbier świetny!:



Do kolacji przygrywa nam miejscowa orkiestra:



Rozpoczynamy narciarski tydzień z przytupem!

Wracamy na kwaterę, zachwycając się widokiem wspaniałych szczytów:



i podziwiając iluminacje, w tym ciekawe choinkowe bombki:



Drzewko stoi obok samoobsługowego punktu informacji turystycznej, do którego można wejść o każdej porze, żeby wziąć foldery i narciarskie mapki. W tym małym budynku znajduje się też ogólnodostępna bezpłatna toaleta

Pierwsze wrażenia dotyczące naszego apartmana i miejscowości, w której przyjdzie nam spędzić najbliższy tydzień, są bardzo pozytywne Idziemy spać, bo jutro pobudka o 6:00 rano i szszszszszsz.... po szturksie

majkik75 napisał(a):Z przyjemnością, jak do każdej Twojej relacji dołączam A tym bardziej, że też właśnie wróciliśmy z ferii i nart w naszym Murzasichlu. A, że ponieważ plan założony na ten rok sie spełnił, czyli Synek się nauczył jeździć i Żona sobie przypomniała, to mam większa motywację do wyjazdu na narty gdzieś dalej w przyszłym roku
Także czytam, opisuj prosze co i jak, szczególnie mnie interesuje jak z skipasami i dojazdem do wyciągów.

pozdrawiam, Michał

Witaj, Michale!
Synek się nauczy błyskawicznie. Dzieci szybko łapią

Sölden to ośrodek dla każdego - zaawansowani narciarze znajdą wymagające trasy, ale jest też dużo fajnych trasek dla początkujących; przede wszystkim - szerokich

Pozdrawiam.

12 stycznia (niedziela): Obergurgl-Hochgurgl - część pierwsza

Przygodę narciarską w Ötztal zaczniemy od dwóch połączonych ośrodków Obergurgl i Hochgurgl. Nie wybieramy Sölden, bo w niedzielę jest tam na pewno mnóstwo narciarzy, w odróżnieniu od nieco mniej popularnych ośrodków o trudnych do wymówienia nazwach

Okolice naszej kwatery przed 8:00 rano:



Przejeżdżamy przez Sölden. Szczyt Gaislachkogl już w słońcu:



Dolna stacja gondolki:



Przyjedziemy tu dziś po południu na małe zwiedzanie

Do miejscowości Obergurgl musimy podjechać kilkoma serpentynami. Jest ona położona na wysokości 1930 metrów. Jesteśmy na miejscu:



Jazdę zaczniemy od części Hochgurgl. Dolna stacja gondolki:



która rusza dopiero o 9:00. (Gondole w Sölden startują o 8:00) Jesteśmy pół godziny za wcześnie Małż ma jednak przeczucie, że bramki będą wpuszczać przed czasem...

Tymczasem kupujemy sześciodniowe skipassy (za 272,5 €) i robimy rozgrzewkę na śniegu :



Wagoniki już na linach, ale bramki jeszcze nie wpuszczają. Robi się mała kolejka spragnionych szusowania narciarzy. Na pierwszą gondolkę się nie załapiemy, ale o 8:45 udaje się wsiąść do trzeciej Rzeczywiście wpuścili ludzi chwilę przed oficjalnym czasem

Mapka połączonych ośrodków Obergurgl-Hochgurgl:



W sumie 112 km tras. W sam raz na jeden dzień

Wciągamy się gondolką:



A potem szszszszsz... po sztruksie :



Z pięknymi widokami:



Na początku jest zupełnie pusto. Rozkoszujemy się jazdą i nawet nie robię zdjęć

Koło 10:30 narciarzy przybywa. Na dolnej stacji gondolki Kirchenkarbahn trzeba trochę poczekać:



Znajduje się tu najwyżej położone na świecie muzeum motocykli:



oraz elegancka restauracja. Miejsce nazywa się Top Mountain Crosspoint i można o nim poczytać np. tutaj:
https://www.narty.pl/tresc-artykulu/art ... point.html

Nie jesteśmy fanami motocykli, a na obiad jest za wcześnie, więc wsiadamy do gondolki:



(Na każdym z wagoników umieszczono wizerunek innego modelu dwukołowego pojazdu.)

Zdarza nam się również wciągnąć się orczykiem :



Po objeżdżeniu części Hochgurgl wsiadamy do długiej gondolki jadącej praktycznie poziomo (nazwanej Top Express) i łączącej obie części ośrodka:



Teraz będziemy eksplorować Obergurgl, ale najpierw pora na coś pysznego w tym miejscu:



Zamawiamy tosty z sałatką i frytkami. Do tego małe piwo, lokalne:



A potem szusujemy trasami Obergurgl:



Zadziwiające jest to, że koło 14:00 trafiamy jeszcze na sztruks :



Stwierdzamy, że jednak bardziej podobało nam się po drugiej stronie ośrodka, więc wracamy Top Expressem do Hochgurgl:

Gondolka przejeżdża nad dwoma kotlinami:



Trudno byłoby poprowadzić trasy w takim terenie.

Hotele w Hochgurgl pod nami:



Wsiadamy na kanapę i szusujemy trasami 26 i 27, które uznajemy za nasze ulubione w tym ośrodku.



Pod koniec dnia narciarskiego przychodzi czas na podziwianie widoków z wysokości ponad 3000 metrów, ale o tym w następnym odcinku

majkik75 napisał(a):Będę często pytał

Nie ma problemu

majkik75 napisał(a):To 172 EUR to skipas za jedną osobę dorosłą, czy za waszą dwójkę ?
Zakładam dzieci taniej ... ? Masz jakieś zdjęcie cennika ?

272,5 EUR oczywiście Zamieniłam jedną cyferkę Tak, to jest cena sześciodniowego karnetu za jedną dorosłą osobę i to w niskim sezonie.
Skipass dla dziecka kosztuje wtedy 166,5 EUR
Tutaj jest cennik:
https://www.oetztal.com/superskipass
(Trzeba wejść na Tarife Winter 2019/2020)

I to jest karnet na całą dolinę Ötztal. Na poszczególne ośrodki są trochę tańsze.

majkik75 napisał(a):Ile taka przekąska kosztuje (około) co jedliście w trakcie przystanku ?

Chyba 8 euro. Duży tost z szynką i serem plus sałatka. Druga opcja - frytki zamiast sałatki. Podzieliliśmy się z mężem dodatkami

wikol napisał(a):Chyba pomyłka, powinno być 272,5 EUR...za jedną osobę...za dobrze by było

No jasne Wcześniej podałam dobrą kwotę. Cen z jedynką z przodu za sześciodniowy karnet raczej się w Austrii nie uświadczy
Już poprawiłam.

majkik75 napisał(a):

maslinka napisał(a):to jest cena sześcioosobowego karnetu za jedną dorosłą osobę i to w niskim sezonie.

I chyba sześciodniowego ...

Hehe, jestem dzisiaj lekko rozkojarzona

majkik75 napisał(a):Wychodzi, że dla naszej 4 osobowej rodziny karnety byłyby droższe niż nocleg i przejazd łącznie (mniej więcej ...
Ale te widoki i warunki ... Raz się żyje, nie ?

Tak wychodzi niestety... To nie jest tani sport, ale wrażenia są niezapomniane.
A ceny... Jak popatrzysz na cennik Chopoka, to też jest bardzo drogo, a dużo mniej kilometrów tras na karnecie. Bez porównania.
Co nie znaczy, że nie lubimy tam jeździć. Chopok na zakończenie sezonu jest idealny