napisał(a) ania77 » 18.04.2006 19:59
Leon! Nasz pies jest maniakiem jeżdżenia samochodem i obwąchiwania nowych miejsc. Cztery najważniejsze rzeczy w jego życiu to żarcie, spanie, spacer i wożenie się samochodem - to ostatnie może być w kółko byle żeby było. Tyle że samochód ma jechać i obrazki za szybą mają się zmieniać - jak stoimy na światłach albo w korku to piszczy, bo mu się nudzi. No i jeszcze piąta - czochranie. Ponieważ jesteśmy z tych, którzy nie wysiedzą w jednym miejscu i nawet kiedy obiecujemy sobie, że jutro poleżymy trochę na plaży, rano i tak wsiadamy do samochodu i jedziemy tam gdzie jeszcze nas nie było, rok temu podczas wyjazdu do Dalmacji zrobilismy 5,5 tys km a pies razem z nami. Jest przyzwyczajony do tego, że w każdy weekend zabieramy go gdzieś na spacer za miasto samochodem i jezeli jest sobota lub niedziela a my po śniadaniu nie zmierzamy z nim do samochodu, bo np. leje (deszcz nie pies) to zaprowadzi tam sam i zrobi po swojemu awanturę, bo niby co to ma znaczyć, że sobota a nie ma wyjazdu. Jego dodatkową zaletą przy wyjazdach do Chorwacji jest to, że w ogóle nie interesują go koty, więc nie jest zagrożeniem dla tych miejscowych. Ostatnio podczas kolacji na którą zaprosił nas nasz gospodarz, krążyły wokół niego cztery koty naszego Ante, które nie mogły się nadziwić co to właściwie przylazło, a on nawet głowy nie podniósł.
Z wyjazdami różnie bywa, czasem możemy go zabrać (zawsze na wakacje), a czasem (np. wyjazdy służbowe) nie i wtedy jest "podrzucany" naszym rodzicom, ktorzy rozpuszczają go na maxa, bo póki co to ich jedyny wnuczek. Ale kiedy się pakujemy i pies widzi, że gdzieś będziemy jechać, to jeżeli w ramach tego ogólnego zamieszania pojedziemy do rodziny np. zostawić klucze, pies ucieka stamtąd do samochodu, żebyśmy go jednak czasem nie zostawili i dopóki nie wsiądzie razem z nami i bagażami do samochodu nie spuszcza nas z oka, żebyśmy mu jednak jakiegoś numeru nie wykręcili.
Natomiast niedostępność plaż w Czarnogórze dla psa o tyle nas nie martwi, że ze wszystkich chorwackich atrakcji naszemu psu, ktory w Polsce uwielbia pływać i żadnej czy to wodzie czy brei nie przepuści, Adriatyk nie przypadł do gustu. Chyba z tego powodu, że on jak pływa to pije, a Adriatyk jakiś taki dla niego niesmaczny. Najwidoczniej mamy psa słodkowodnego. Fajnie, że na granicy nie było problemów i mam nadzieję, że nic się nie zmieniło. Trudno byłoby nam liczyć na to, że go nie zauważą, bo to owczarek niemiecki. Ja również życzę miłego urlopu, a psu wielu atrakcji do obwąchania. Ja naszemu przed wyjazdem obiecywałam masę Chorwatek, ale, wtedy nie wiedziałam, że robię psa w konia, no może za wyjątkiem Dubrownika, gdzie trochę psów biegało. Teraz już psu Chorwatek nie obiecuję.