Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Z plecakiem przez Albanię i Macedonię - czerwiec 2011

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59436
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 27.06.2011 10:39

Jeszcze mam wszędzie kurz i pył albańskich dróg, więc z przyjemnością podążę i z Tobą. ;)

Pozdrawiam,
Wojtek
piter83pl
Cromaniak
Posty: 651
Dołączył(a): 16.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piter83pl » 02.07.2011 11:38

Dzień drugi:
A więc wstaliśmy dość rano i od razu zeszliśmy na dół na śniadanko. Było ono typowe dla tego regionu, czyli kawałek sera, warzywa i chleb. Męska część eskapady jeszcze wybrała się na kąpiel w jeziorze Ochrydzkim. Po stronie albańskiej nie jest ono takie czyste jak po stronie macedońskiej. Nie chodzi o śmieci, których nie ma zbyt dużo, ale raczej o roślinność. Na moje oko temperatura wody to jakieś +14, powietrza ok. 20 więc wskakujemy i za chwilę wyskakujemy. Zimno w porównaniu do temperatur jakie jezioro osiąga pod koniec lata (+25). Pakujemy się i idziemy w stronę przystanku, na recepcji podpytujemy się jeszcze gdzie dokładnie jest przystanek zakładamy plecaki i idziemy. Pogradec o poranku robi doskonałe wrażenie - jest czysty, spacerują elegancko ubrani starsi ludzie, do tego śpiewają ptaki i ten piękny park nad jeziorem.

Poranne sprzątanie ogródka hotelowego
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Przechodzimy jeszcze przez nową część Pogradec i zmierzamy w stronę dworca. Po raz pierwszy dowiadujemy się, że prawie każdy Albańczyk przed 20 rokiem życia mówi nieźle po angielsku. Mijamy cerkiew i bardzo ciekawy sposób na zapobieganie jeżdżeniu pod prąd ;) po chwili słyszymy jak zwalnia bus i krzyczy do nas Korca! Korca!

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Lepiej nie pomylić drogi ;)
Obrazek

Rozglądamy się kto to i po chwili już siedzimy w dość wiekowym vw t4 i jedziemy dobrą i równą drogą do Korcy.

Droga do Korca

Obrazek

Po drodze zabieramy paru pasażerów w tym dwóch młodych chłopaków, którzy również znają angielski i pomagają nam wysiąść we właściwym miejscu, które nie do końca okazuje się właściwe;) Troszkę błądzimy pytając się gdzie jest informacja turystyczna, bo w internecie podana jest tylko ulica (adres do informacji turystycznej: http://visit-korca.com/site/index.php). Wcześniej jednak jesteśmy umówieni z osobą z informacji turystycznej na całodniowe zwiedzanie miasta. W końcu trafiamy do biura, które jest na przeciw poczty. Ciekawe jest jednak jak trafiamy, wchodzimy do jednego z biur sprzedających bilety autobusowe i samolotowe i pytamy się czy znają Oriette (osobę z którą byliśmy umówieni), chwila zastanowienia i jeden z mężczyzn wyjmuje telefon i prosi bym mu pokazał numer który mam - okazuje się że się zgadzają i po chwili jesteśmy na miejscu. Wchodzimy do niewielkiego, ale schludnego biura gdzie wszyscy mówią doskonale po angielsku. Czekamy chwilę na naszego przewodnika i w międzyczasie wymieniamy w kantorze pieniądze - co ciekawe różnica między skupem a sprzedażą jest minimalna, a wręcz nie istniejąca. Przy poczcie i dawnym hotelu turizm gdzie wymienialiśmy pieniądze kręcą się cinkciarze trzymający pieniądze w ręku i przeliczający je. My woleliśmy kantor.
Wycieczkę rozpoczynamy od browaru Birra Korca. Dodam, że przed przyjazdem uzgodniłem z przewodnikiem, że chcemy zwiedzać to miejsce - trzeba to ustalić przed przyjazdem bo nie zawsze jest to możliwe i generalnie browar nie organizuje zwiedzania. Idziemy więc w stronę browaru, trochę na drugą stronę miasta. W między czasie próbujemy przepysznych burków i słodkich zawijanych ciastek z budyniem w środku. Generalnie Korca to bardzo sympatyczne miasto i dość czyste - nie mówię tu o standardach albańskich tylko o ogólnoeuropejskich. Po kilkunastu minutach jesteśmy w browarze. Jest on położony praktycznie na obrzeżach miasta w parku.

Stara/Nowa Korcza
Obrazek

Piekarnia
Obrazek

Browar Korcza został założony w 1928 roku przez Włocha i jest najstarszym browarem w Albanii.

Obrazek

Piwo produkował do 1943 roku, gdy produkcja została zatrzymana. Ciekawą anegdotą jest to, że po wojnie właściciel załadował całą ciężarówkę piwa i podążył na zachód by potem dostać się do Włoch. Udało mu się to właśnie dzięki ładunkowi, którym otworzył sobie drogę do Sarandy skąd odpłynął do Włoch. Browar został znacjonalizowany, po upadku ustroju został sprywatyzowany. Aktualny właściciel jest jego drugim posiadaczem od tego momentu. Co ciekawe, wszystkie albańskie browary są w posiadaniu Albańczyków! Parę lat temu został on w całości zmodernizowany przy współpracy z Czechami. Dla tych, którzy nie mieli okazji pić piwa Korca jest to pils w smaku przypominający browary z południa Niemiec - gorzkawy smak, wyrazisty pozostawiający posmak na ustach jeszcze długo po konsumpcji. Oprócz jasnego, jest także ciemne piwo - jednak trudniej dostępne. Zwiedzaliśmy całe wnętrze browaru, produkcje krok po kroku i próbowaliśmy nie przefiltrowanego piwa jeszcze przed przefiltrowaniem do rozlania.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ciekawostką jest duży pub obok browaru, gdzie można napić się taniego i świeżego piwa ;) a także zjeść typową dla Korczy - Qfta Korcza, odpowiednik cevapcici.

Następnie udajemy się do muzeum Bratko. Jest to obiekt założony przez emigranta z Korczy, który studiował n wielu amerykańskich akademiach sztuk pięknych, a oprócz tego był zafascynowanym kulturą orientu wojskowym. Dzięki temu, Korcza posiada największy w Albanii zbiór eksponatów właśnie z tego regionu. Muzeum nie jest duże, ale zbiory szczególnie na piętrze bardzo ciekawe. Ciekawa jest też sama postać pana Bratko...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kolejnym miejscem, które odwiedziliśmy było muzeum sztuki średniowiecznej. Niestety nie wolno robić w nim zdjęć więc ich nie będzie. Jest to muzeum mające największy zbiór ikon w całej Albanii i co ciekawe, zajmuje się ono konserwowaniem, a nie odnawianiem ikon. Warte odwiedzenia gdyż zbiory są na prawdę imponujące, a sam budynek jest obudowanym za czasów komunizmu kościołem.

cdn.
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 02.07.2011 14:07

Ciekawie, zostanę i będę zaglądać. :)
piter83pl
Cromaniak
Posty: 651
Dołączył(a): 16.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piter83pl » 09.07.2011 16:35

Wracając z muzeum przeszliśmy jeszcze starą częścią Korczy, która jest piękna i bardzo ciekawa architektonicznie, zaniedbana ale nie zniszczona...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wieczorem tego dnia wybraliśmy się na spacer na pomnik partyzantów skąd rozpościera się piękna panorama na Korce. Generalnie miejsce nie jest zbyt zapuszczone i widać, że jakiś czas temu była tam renowacja. Jest to miejsce gdzie mieszkańcy urządzają sobie spacery, generalnie wzgórza wokół Korcy są bardzo przyjemnym miejscem, jest nawet gimnastyczna "ścieżka zdrowia". Co ciekawe - jak w całej Korczy jest czysto.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

"Dobra dzielnica" Korczy :)
Obrazek

Obrazek

Potem wizyta w restauracji Vasili (tradycyjne jedzenie z tej części Albanii) i jeszcze wieczorny spacerek po Korczy.

Talerz mięsiw :)

Obrazek

Tu mieszkalismy Vila Sidheri

Obrazek

Korcza by night

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Następnego dnia rano znów spotkaliśmy się z naszym przewodnikiem. Poszliśmy na bazar. Jest to biedniejsza część miasta - otoczona przez bloki, a sam bazar jest zaniedbany. Tam też znajduje się Han - czyli zajazd który kiedyś służył kupcom przyjeżdżającym na bazar, a funkcjonuje do dziś i służy zarówno kupcom jak i turystom. Wg. naszej przewodniczki są turyści którzy się decydują na nocleg w tym miejscu, choć jak sama przyznała jest tam dość brudno i bardzo skromnie, ale można poczuć się jak przed kilkuset laty. Łazienki brak, jest studnia na środku - toalety bazarowe. Sam bazar jest bardzo ciekawy - mimo że byliśmy w czerwcu warzyw i owoców wybór był b.duży i oprócz bananów nie widziałem "importowych" skrzynek więc wygląda na to, że wszystko było miejscowe. Bazar podzielony jest na strefę warzywną pod gołym niebem, użytkową oraz nabiał który mieści się w sporej hali - wybór serów, przetworów mlecznych a także np. nadziewanej serem papryki ogromny. Jeżeli ktoś jest b.wrażliwy na zapach skwaśniałego mleka to nie polecam ;)

Obrazek


Han
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek



Meczet przy bazarze

Obrazek

A tego mi imageshack nie chce odwrócić :)
Obrazek


cdn.
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 11.07.2011 06:44

Tak jak i poprzednio, teraz też wyszukujesz zupełnie nowe i całkiem ciekawe miejsca... dajesz tym samym kolejny dowód, że warto zbaczać z utartych szlaków :roll:

Jedna Korcza, dwa oblicza Albanii, błotniste trakty i eleganckie deptaki, rudery i rezydencje - oba prawdziwe.

Trochę za mało zobaczyliśmy w Al...

Robi wrażenie :idea:

Pozdrawiam
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 13.07.2011 09:51

Zapisuję się i ja do czytelni i oglądalni :)
Ciepło zazdroszczę - Piter83 - mocnych pleców do dźwigania wora - cóż, wszystko ma swój czas :wink:

Masz rację , Pawle ( przy okazji ciepło pozdrawiam :!: ) - ja też przez Albanię przemknąłem, a ciągle nie ma czasu, żeby nakarmić tęsknotę za tą częścią Bałkanów.
Póki więc życie znowu nie wessie w swoje tryby - wędruję tak długo jak się da - z Wami wszystkimi, szlakiem Pitera83 i Jego Dziewczyny :)
pozdrawiam 8)
KOL
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1794
Dołączył(a): 15.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) KOL » 13.07.2011 15:23

Ja bym na tych stoiskach z serami pewnie połowe pieniędzy wydał :D.
Super miejsca i zdjęcia.
Pozdrawiam
piter83pl
Cromaniak
Posty: 651
Dołączył(a): 16.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piter83pl » 13.07.2011 22:59

Warto zwrócić uwagę, że na jednej z fotek są wiadra faszerowanej serem papryki :)

Po spacerze po Korczy pojechaliśmy do Voskopoji. Mieliśmy jechać autobusem, jednak jako że były nas 3 osoby zdecydowaliśmy się na taxi. Niby autobus byłby tańszy, ale jednak z powrotem mogłoby być problem więc odżałowaliśmy 30 euro ;) Droga do Voskopoji jest nawet niezła, ale trzeba uważać na kamienie, jadąc trafiliśmy na parę kamieni w wielkości kokosa i ananasa - przywaliliśmy w nie bardzo mocno aż zatrząsł się cały samochód i w sumie to byliśmy pewni że to koniec wyprawy. Okazało się, że jeden utknął pomiędzy asfaltem a miską olejową i przeciągneliśmy go przez parę metrów. Wysiedliśmy... kierowca zaczął się mocować, ja mu trochę pomogłem i okazało się, że kamień nie zrobił zbyt wielkiego wrażenia na podwoziu starego dobrego Mercedes W124. Pojechaliśmy dalej ... nie sądzę żeby jakikolwiek współczesny samochód osobowy to przeżył.
Po chwili byliśmy na miejscu. Dla mnie jest to fascynujące miejsce - mała wioseczka pozostała po jednym z ważniejszych miast tego regionu. Te pozostałości duktów idące ... w pole, kościoły, a raczej ich ruiny porozrzucane po wzgórzach... bardzo ciekawe i fascynujące miejsce (http://pl.wikipedia.org/wiki/Moskopole)
Według rekomendacji naszej przewodnik poszliśmy od razu do jedynej knajpy w Voskopoji (z tego co pamiętam właściciel to Vasili) i zamówiliśmy jedzenie za ok. 4h - dlaczego tyle?
Bo zapanowaliśmy spacer do Shipskiej. Jest to wieś ok. 2h spacerkiem (nam zajęło 1,5h sprawnym marszem) od Voskopoji gdzie znajduje się cerkiew, która została uznana za przykład najlepszej renowacji za 2010 roku. Droga jest raczej ok, co odważniejsi autem też pojadą - nie ma wielkich kamieni i raczej spokojnie się dojedzie. Po drodze mija się poligon i raczej ostrożnie z fotografowaniem po kilku sporych baraków pilnuje jeden wojak i 2 psy :) Generalnie wygląda to na nie używane od lat, ale jakby nie było jest to obiekt wojskowy państwa paktu północnoatlantyckiego :)
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

i sama Voskopoja - na jednej fotce widać most, który autokar przejeżdżał systemem - wszyscy pasażerowie autobusu wysiadają ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

i jedzonko .. eh...
Obrazek

Obrazek

Pomnik i klasyka albańskiego transportu publicznego ;)

Obrazek

i jeszcze trochę Korczy

B. mi się podoba ten budynek
Obrazek

Tam jakoś mogą pomalować taksówki... w Warszawie nie da rady...
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


P.S Fotki już są - photobucket :)




Ostatnio edytowano 14.07.2011 21:23 przez piter83pl, łącznie edytowano 2 razy
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 14.07.2011 08:10

Cudowne klimaty ...
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 14.07.2011 08:18

piter83pl napisał(a):jeden utknął pomiędzy asfaltem a miską olejową

Dobre :lol:
Przypomniało mi to jak kiedyś wyjeżdżaliśmy z miejsca dzikiego noclegu na słoweńskim wybrzeżu i cofając wjechałem na spory pniak który leżał w wysokiej trawie. Ani w przód, ani w tył..... :? , żeby uwolnić auto musiałem wyciągnąć podnośnik i trochę je podnieść :lol: . No ale to nie kamień i nie asfalt a drewno i miękka ziemia....

Pamiętam jak pokazywałeś Voskopoje w zeszłym roku, widocznie masz sentyment do tego miejsca :D , nie dziwię się :idea:

Plavacu, również pozdrawiamy, oboje z M :D :papa:
piter83pl
Cromaniak
Posty: 651
Dołączył(a): 16.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piter83pl » 14.07.2011 22:54

Wieczorkiem po powrocie "tradycyjnie" poszliśmy na Xhiro, tym razem do parkowej części miasta. Uwielbiam te południowe spacery o 19 - elegancko ubrani ludzie i taka fajna przyjazna atmosfera, swoją drogą to uważam że Albańczycy, szczególnie starsi są doskonale ubrani - elegancja z lat 50. Pochodziliśmy chwilkę, obejrzeliśmy stadion miejscowej drużyny i poszliśmy spać. Śniadanie mieliśmy zamówione na 5 rano. Autobus wyjeżdżał o 6. Zamiast śniadania poprosiliśmy o paczkę na drogę, głupio nam było o tej porze robić zamieszanie. Poranny spacer po Korczy z poznanym Irlandczykiem, który okazał się naszym współlokatorem i po paru chwilach jesteśmy na dworcu obok bazaru. Co ciekawe, całe miasto jest wręcz sterylnie czyste i wygląda jakby z godzinę wcześniej było zamiecione. Co ciekawe, okolice bazaru są równie czyste! Zero śmieci, bałaganu...
Dworzec autobusowy
Obrazek

Okolice bazaru
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wyjechaliśmy punktualnie. Autobusem był oczywiście Mercedes, tym razem model c0303 produkowany do połowy lat 80-tych. Co ciekawe, najpopularniejszym modelem w Albanii jest c0302, którego produkcję skończono w 1974 roku. Autobus jest czysty w środku i nie do końca pełny, spokojnie możemy zająć po 2 miejsca. Kierowca wzbudza zaufanie - wygląda jakby był na delegacji z jakiegoś mazowieckiego PKSu :) Ciekawe jest to, że w Albanii kierowcy jeżdżą dwójkami - jeden prowadzi, drugi zajmuje się bagażami, biletami itd. W sumie biorąc pod uwagę tak ciężkie drogi jak np. Korcza - Saranda jest to bardzo rozsądne - w razie jakiś problemów, dwie osoby łatwiej poradzą sobie, a i kierowca ma większy komfort. Druga ciekawostka, to wiek kierowców - w większości mają ok. 40-50 i więcej lat. Podróż do Gjirokastry trwa ok. 7:30h. Droga jest potwornie krętna, szczególnie dla dużego rejsowego autobusu, przez większość czasu jedziemy ok. 20 km/h, ale kierowca jedzie doskonale - nie szarpie, co więcej nawet przez chwilę mi się przysnęło. Dodam, że nie pamiętam kiedy podróżowałem tak komfortowym autobusem, fakt nie było klimy i koło południa zaczęło robić się dość gorąco, ale miejsca na nogi była olbrzymia ilość, a fotele b.komfortowe. Jadąc podziwiamy pasmo Gramoz, jednak fotek nie ma za wiele, gdyż szyby w autobusie były zaparowane. Mijamy Erseke, Leskovik, Permet i Tepelene - cóż ta Albania jest zupełnie inna niż wybrzeże... inna i b.piękna. Pierwszy postój mamy dopiero w Zhepe za Leskovikiem, zatrzymujemy się przed sklepo-barem, a podczas przerwy autobus jest myty, mimo że tak naprawdę nie był brudny, ale cóż widać szofer dba o swój sprzęt, który mimo wieku jest w świetnym stanie.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obok postoju są pozostałości z tego co mi się wydawało PGR'u w wydaniu albańskim

Obrazek

Obrazek

Zhepe leży 8km od granicy z Grecją, robi wrażenie absolutnego końca świata... polecam :)

P.S Te fotki są w całości z Nex'a z 16mm :)
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 15.07.2011 08:19

piter83pl napisał(a): Co ciekawe, całe miasto jest wręcz sterylnie czyste i wygląda jakby z godzinę wcześniej było zamiecione. Co ciekawe, okolice bazaru są równie czyste! Zero śmieci, bałaganu...


I tak obalasz kolejny stereotyp o Albanii. Wygląda na to,że łatwiej zobaczyć stereotypową Albanię na dowolnym ... polskim osiedlu :?
piter83pl
Cromaniak
Posty: 651
Dołączył(a): 16.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piter83pl » 17.07.2011 18:11

Korca w przewodniku Bradt'a (w PL wydanym przez National Geographic) opisana jest jako jedno z najładniejszych miast albańskich - czyste, w miarę zadbane i bez śmieci. Generalnie ta część Albanii robi takie wrażenie, choć w drodze do Shipskiej było jedno spore "śmieciowisko".

Kontynuując nasz podróż - jechaliśmy ok 7 h więc trochę po 14 byliśmy w Gjirokaster. O samym mieście nie będę opowiadał, bo zrobiło to wielu przede mną. Powiem tylko że w czerwcu jest tam gorąco, ale turystów nie ma zbyt wielu. Z tego miasta pochodzi m.in Ismail Kadare i Enver Hodża (co za zestawienie ;) ). Niestety dom tego pierwszego spalił się parę lat temu i od tego czasu pisarz mieszka głównie we Francji. Samo miasto składa się ze starszej części położonej na wzgórzu i nowej u jego stóp. Generalnie miasto jest całkiem sympatyczne, szczególnie fajnie wygląda górująca nad nim twierdza, która kiedyś (o zgrozo) była więzieniem. Stoi tam też samolot który wylądował w latach 50-tych na lotnisku Rinas, a że był amerykański to stoi jako trofeum. Dodatkowo w samej twierdzy jest muzeum broni - może nie jest to mistrzostwo ekspozycji, ale samo miejsce jest ciekawe. Generalnie miłe i sympatyczne miasto, urokliwa zabytkowa starówka i fajny klimat - bez biegu, bez stresu.
Spaliśmy w hotelu Kalemi, generalnie fajnie położony i ciekawy z racji tego, że jest to typowy dla Gjirokaster rodzaj domu - pokoje są duże, łazienka również, wyposażenie raczej skromne, choć są smaczki w postaci typowych dla tej okolicy zdobień sufitu, niektórych mebli i całego wystroju lobby. 2 osoby 40 euro, 1 - 35, śniadanie w cenie pobytu. Mogę więc polecić z czystym sumieniem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek



Był Hodża - jest merol :)

Obrazek

Obrazek

Nowsza część miasta
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

i hotel :)

Obrazek

Obrazek

cdn. :)
piter83pl
Cromaniak
Posty: 651
Dołączył(a): 16.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piter83pl » 20.07.2011 21:16

Wieczorem padliśmy dość szybko, wstaliśmy przecież bardzo rano tego dnia.
Plan na jutro Saranda. Co ciekawe i nietypowe dla moich wypraw - mieliśmy rezerwację ;) Tym razem postawiliśmy na hostel - chciałem poczuć atmosferę takiego miejsca, poza tym Backpackers SR miał doskonałe rekomendacje i położenie... ale o tym później. Wstaliśmy rano, zjedliśmy śniadanie - w cenie i całkiem ok wrzuciliśmy plecaki i poszliśmy na przystanek. Nie jest bardzo blisko, ale spacer w dół jest lepszy niż pod górę, poza tym nie jest jeszcze tak gorąco. Dochodzimy do przystanku i... historia się powtarza - po trzech minutach odjeżdżamy busem. Tym razem dla odmiany mercedesem ;) Jest mocno zapakowany, ale jak zwykle mamy najlepszy miejsca - cała ławeczka dla nas.

Obrazek

Droga przez chwilę idzie doliną po czym wspina się na górę :) Pierwszy raz spotykam kierowcę które jedzie tak szybko, tak szybko że po drodze jedna osoba z podróżnych potrzebuje torebki foliowej. Albańskiego nie znam, ale w pewnym momencie wybucha mała awantura, z tego co mi się wydaje chodziło właśnie o styl jazdy kierowcy. Dodam, że podróż kosztowała 3 euro i ja jakoś specjalnie zagrożony się nie czułem, bo w porównaniu do kierowców busów jakich obserwuje na drodze do Lublina to było całkiem ok :)

Pare fotek "przez szybę"

Obrazek

Obrazek

W Sarandzie jesteśmy bardzo szybko - z tego co pamiętam niewiele ponad godzinę. Podjeżdżamy na dworzec, podchodzi ktoś proponujący hotel, lecz my idziemy w stronę portu - tam mamy zarezerwowany nocleg. Podbiega jakieś cygańskie dziecko, ale w momencie jak podbiega jest odgonione przez Albankę :) Pierwsze wrażenie na prawdę niezłe - jest w miarę czystko, palmy i piękna pogoda. Dochodzimy do drogi idącej nad morzem i spacerujemy we właściwą stronę. W pewnym momencie z jednego z barów słyszymy - hey, I'm Tony I'm waiting for you. Okazało się, że właściciel hostelu czeka na nas i dalej prowadzi nas do hostelu. Położenie jest rewelacyjne, praktycznie w samym centrum obok portu i plaży. Hostel jest NIESAMOWICIE czysty. Nie jest też duży 14 miejsc, my mamy zarezerwowany cały pokój dla siebie 3 osoby w 4 osobowym pokoju. Ogarniamy się po czym rozmawiamy z Tonym o naszych planach. Po chwili idziemy już na autobus do Butrinitu, Tony sam zaproponował że z przyjemnością nas zaprowadzi na przystanek. Mijamy zwijający się bazar i po chwili siedzimy w kafejce obok przystanku. Wreszcie udaje na się kupić ciemne piwo Korca!

Obrazek

Mijają nas dzieciaki, które właśnie skończyły rok szkolny..

Obrazek

Jedziemy do Butrinitu w okolicy Ksamil mijając zburzone hotele.

Obrazek

W końcu jesteśmy na miejscu. Pogoda jest cudowna, bardzo ciepło a do tego wiatr całkiem mocno wieje ciepły wiatr :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Butrinit jest niesamowity - położenie, absolutny brak kogokolwiek, kwitnące kwiat, wygrzewające się żółwie i ten oddech historii. Cóż więcej będę mówił ;)

Dokładnie obok, jest sławetny prom i hotel z fajną restauracją w ogrodzie.

Obrazek

Jako, że uciekł nam autobus poszliśmy do knajpki na piwo z nadzieją na następny :) Niestety okazało się, że kolejny jest za 2h bo ma dłuższą trasę. Załapaliśmy się na podwózkę z policjantem z Butrinitu - nie darmową, ale b.nam potrzebną bo mogliśmy wreszcie się trochę poplażować :) Ksamil był ABSOLUTNIE pusty. Hotele pozamykane, na plaży oprócz nas jeszcze dwie pary.

Obrazek

Chwilkę siedzimy, jednak stwierdzamy że warto zmienić plaże na troszkę mniejszą i bardziej zaciszną. Przechodzimy parę kroków na drugą stronę zatoki i znajdujemy małe plażyczki, które choć osłonięte od wiatru nie są do końca zaciszne, mimo wszystko jest bardzo fajnie, a temperatura jest idealna.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

i jeszcze spojrzenie na największą plaże ;)

Obrazek

Idziemy na przystanek: tzn. do miejsca przy drodze i zjadamy burka czyli albańskiego byrka. No cóż, autobusu nie ma, ale podjeżdża mercedes taksówka z jednym pasażerem i za 2 euro od łebka jesteśmy w Sarandzie. Krajobraz samego Ksamil jest dość księżycowy, choć plaże i wybrzeże są fajne.

Obrazek

Obrazek

cdn.
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 20.07.2011 22:12

Naprawdę super dzień :roll: , trochę jazdy, trochę zwiedzania, trochę plażowania :D

piter83pl napisał(a):Butrinit jest niesamowity

Jesteś jak widzę kolejną osobą, zachwyconą Butrintem :cool:

W ogóle czytając tę relację wyraźnie można odczuć jakąś wolność i radość z tego, że jest się tam gdzie chce i robi to, na co ma ochotę, teoretycznie z planem, ale jednak trochę na żywioł :D . Super :idea:

piter83pl napisał(a):W Sarandzie jesteśmy bardzo szybko - z tego co pamiętam niewiele ponad godzinę.

No trochę ten kierowca musiał dawać gazu, to niby niedaleko bo może 60 km, ale droga przez przełęcz do szybkich nie należy :lol:

A jak droga z Sarandy do Butrintu? Jest już asfalt czy dalej wyjeżdżony szuter?

Pozdrawiam
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe



cron
Z plecakiem przez Albanię i Macedonię - czerwiec 2011 - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone