Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Z piekła do nieba, czyli Pelješac i Korčula 2021

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
corrina
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 757
Dołączył(a): 09.06.2006
Z piekła do nieba, czyli Pelješac i Korčula 2021

Nieprzeczytany postnapisał(a) corrina » 10.08.2021 09:49

Sama nie wierzę, że dwa tygodnie po powrocie z Raju mam już gotowy cały tekst relacji, ale tym razem postanowiłam się spiąć, bo jeśli nie od razu, to pewnie znów nigdy. Tytuł relacji trochę przekorny, celowo nie rozwijam go na początku, bo kryje się tu pewna wielowątkowość. :wink:

WSTĘP

To będzie znów opowieść o wyjeździe, którego „miało nie być”.
Tak jak pierwszego Hvaru. Drugi Hvar już miał być i był, ale relacja stanęła i chyba nie zapowiada się, że po 2 latach ją nadrobię… :roll: :oops: :cry:

Na razie Hvaru po raz 3 nie ma. Pewnie kiedyś będzie. A teraz co innego, czego „miało nie być”. Ani na początku roku ani nawet wiosną drugi rok pandemii nie napawał optymistycznie w planowaniu wakacji. Wprawdzie byliśmy ozdrowieńcami, ale do wakacji ten status by nam przepadł. Testy dla 4 osób generowały bezsensowny dodatkowy koszt, nawet, jeśli od pewnego momentu były to tylko testy antygenowe. Trzeba się było pogodzić, że drugi rok z rzędu chyba nic z tego nie wyjdzie. Aczkolwiek, kiedy w marcu rozpoczęłam poszukiwania noclegów np. nad naszym rodzimym Bałtykiem, czy potem kolejno we wszystkich możliwych górach, Mazurach, i wielu innych krainach, ręce z każdą chwilą opadały coraz niżej i zapał do poszukiwań spadał z dnia na dzień. Ceny!! :evil:

Początkowe tempo szczepień nie pozostawiało złudzeń - dla naszych roczników może przyszły rok będzie realny. :roll: Aż tu niespodziewanie, w kwietniu bodajże – wielka rewolucja! Nagle mogą praktycznie wszyscy, począwszy od starszych roczników. Kto by pomyślał…I tak to w skrócie wyszło, że w ostatnich dniach kwietnia, kiedy klepnęłam termin 1 dawki, rozpoczęłam intensywne poszukiwania noclegów w Chorwacji, która nagle stała się dla nas otwarta i całkowicie realna. A w kwestii testów, w najgorszym razie czekał tylko starszą córkę, która kończyła 12 lat dosłownie 4 dni przed wyjazdem. :x

Długo to trwało, bo pomysły się ze sobą ścigały. Początkowo chciałam 14 nocy na Pelješacu, o którym praktycznie nic nie wiedziałam, ale wiedziałam, że już od dawna chcę. Oczywiście było bardzo ciężko z noclegiem, który spełnia wszystkie moje warunki i na dodatek jest wolny na 14 nocy.

Nagle powróciła tęsknota za dobrze już znanym Hvarem. W sumie czemu nie? 8) Ale jak Hvar, to tylko u naszego Nikoli. Jakież wielkie było moje rozczarowanie, kiedy okazało się, że „nasz” apartament już nigdy nie będzie nasz, bo… wprowadził się do niego sam Nikola! Foch straszny! :x Pozostałe jego apartamenty, które miał wolne, nie wchodziły w grę, były dla nas za małe a współdzielony taras z innymi gośćmi zwyczajnie nieakceptowalny. Już prawie byłam gotowa na rezerwację u właścicieli farmy w Zastražišće, na której jedliśmy cudowną slow-foodową kolację 2 lata wcześniej (miało o niej być w drugiej relacji z Hvaru), rezygnując nawet z kilku warunków, ale wciąż mieliśmy jeszcze jakieś wątpliwości...

Kiedy już w temacie Pelješaca i Hvaru praktycznie się poddałam, akurat, nadrabiając zeszłoroczne zaległości, obejrzeliśmy odcinek Makłowicza o Korčuli. Czemu nie Korčula?! M. przekonywał, że tu dzieciakom może się podobać, bo jest miasteczko, a na Pelješacu na pewno się zanudzą. Poszukiwania ruszyły od nowa, na 14 nocy. Nawet coś by było (a dokładnie to nawet nasz apartament - czemu wtedy moja głowa miała wciąż inne pomysły!) – ale wtedy miałam straszne ciśnienie na ten Pelješac. I wymyśliłam sobie opcję numer 3 – czyli połączenie Pelješaca z Korčulą, po tygodniu każde. Do tej pory nie praktykowaliśmy zmiany noclegu w trakcie pobytu w Cro, przerażało mnie zawsze to podwójne pakowanie, ale w sumie, czemu nie spróbować? Będzie wilk syty i owca cała. Ostatecznie stanęło na 8 nocach w Žuljanie i 7 na Korčuli.

Pierwotny plan zakładał na Pelješacu 7 nocy bo mieliśmy wyjechać w niedzielę bladym świtem - nie lubię wyjeżdżać na następny dzień po pracy, którą w piątek zwykle kończę późno – pakowanie wszak na mojej głowie, więc ta sobota na finalizowanie pakowania zawsze byłaby przydatna. Ostatecznie zdecydowaliśmy się jednak na jazdę w sobotę, choć jak wiadomo, nie jest to idealny dzień na podróż, ale szkoda jednak było tego jednego dnia, który mogliśmy już spędzać w podróży, aby w niedzielę rozkoszować się urokami Cro. Drugi tydzień – na 7 nocy, zabookowałam na Korčuli – w Žrnovskiej Banji. Miałam co do tego noclegu sporo wątpliwości, wydawał mi się nierealny. Znalazłam go na Airbnb, gdzie było mało opinii, na dodatek dość starych. Potem okazało się, że mają własną stronę. Cena pasowała, widok wydawał się nierealnie piękny, apartament spełniał praktycznie wszystkie moje warunki, a trochę ich było. To nie mogło być prawdziwe. :roll:

O apartamentach będzie więcej w relacji. Zatem miałam już wpłacone zaliczki, był początek maja, a przed nami raptem 2 miesiące do wyjazdu. Pierwszy raz jechaliśmy w lipcu (do tej pory preferowaliśmy połowę sierpnia). Zaczęły się maratony zeszłorocznych odcinków Makłowicza, do których wkrótce dołączyły już tegoroczne. W głowie chaos, bo czasu mało. O ile coś tam poczytałam o Pelješacu, ale w sumie bardzo niewiele, to o Korčuli praktycznie już nic. Szykował się Korčulański spontan. :smo:

Dzień ZERO zbliżał się nieubłagalnie aż do wyjazdu zostały 3 dni. Papierologia załatwiona, waluta kupiona, zakupy zrobione. I tu zaczęły się małe schody…

Starsza córka nagle zagorączkowała i to tak konkretnie. Po jakimś czasie pojawiły się dalsze objawy mało fajnej jelitówki. :| Męczyło ją praktycznie do samego wyjazdu. Pediatra skierowała od razu na PCR. Naturalnie wykluczałam możliwość ponownej korony w domu, ale w tych czasach cóż jest pewnego na świecie? Szczęśliwie wynik okazał się negatywny, a ja tym samym zaoszczędziłam na teście antygenowym, tak więc kwestię jedynego testu mieliśmy z głowy. :mrgreen:

Niestety na czas finalnego pakowania wirus upodobał sobie mnie, pechowo dokładnie dobę przed wyjazdem. Najgorsza była noc, podczas której zemdlałam w łazience dokładnie 3 godziny przed nastawionym na 5:00 budzikiem. Bez zbędnych szczegółów, startowałam z gorączką 39C, ledwo ciepła wbrew temperaturze ciała, praktycznie bez snu. Temperatura powietrza z kolei mocno tego dnia spadła, w wyniku strug deszczu, w których przyszło nam jechać przez większość Polski.

Także start zaliczyliśmy z „grubej rury”. Na szczęście potem było już tylko coraz lepiej! 8) :hut:

No i oczywiście w ramach zajawki wrzucam kilka zdjęć, zapraszając serdecznie na ciąg dalszy :oops: :papa:

20210720_163459.jpg

20210720_124922.jpg

20210717_150448.jpg

20210716_180354.jpg

20210715_123848.jpg

20210712_113334.jpg

20210711_164726.jpg

20210707_174534.jpg

20210711_201439.jpg

20210710_190444.jpg

20210709_080341.jpg

20210708_112237.jpg

20210707_223242.jpg

20210707_182546.jpg

20210707_143902.jpg


20210707_122656.jpg
Mikromir
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6677
Dołączył(a): 17.03.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Mikromir » 10.08.2021 09:56

Piękne zdjęcia w zajawce. :D
Przykro mi z powodu Waszych problemów zdrowotnych; całe szczęście, że jednak udało się Wam wyjechać. Mam nadzieję, że zdrówko szybko wróciło.
Będę zaglądać, bo piękne okolice pokazujesz! :)
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 10.08.2021 10:24

Super, że wystartowałaś :D

W nocy wróciłam i nadrabiam wszystko, a u Ciebie udało mi się trafić na początek :mrgreen: Piękne zdjęcia 8)
Epepa
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 597
Dołączył(a): 29.10.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Epepa » 10.08.2021 10:31

Relacja zapowiada się bardzo ciekawie. Z przyjemnością będę tu zaglądać. W Żuljanie byłam w 2019 i to był jak dotąd mój ostatni wyjazd do Chorwacji :roll: . Chętnie obejrzę znajome miejsca. Na zdjęciu widzę plażę Kremena, przychodziliśmy tam czasem podziwiać zachody słońca. :D Mój początkowy plan też zakładał 1 tydz na Peljescu i 1 tydz na Korczuli, ale wyszło tak, że zostaliśmy już w Żuljanie. Bardzo jestem ciekawa Twoich spostrzeżeń.
piekara114
Opiekun działu
Avatar użytkownika
Posty: 16236
Dołączył(a): 30.06.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) piekara114 » 10.08.2021 10:38

Raz, 2 lata temu, wyjechałam nie najzdrowsza, niestety skończyło się to szpitalem... Ot tej pory nie odważę, choćbym miała przesuwać i skracać wyjazd....

Ciekawa jestem, gdzie na półwyspie pozaglądacie... zwłaszcza plażowo....

:papa:

PS. Może jednak Hvar dokończysz? Moja z Hvaru też nie doczekała się końca....
corrina
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 757
Dołączył(a): 09.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) corrina » 10.08.2021 11:56

Bardzo mnie cieszy, że już kilka osób zasiadło w 1 rzędzie :lol: :papa:
Będę się jeszcze należycie witać, ale tymczasem korzystam, że mam jeszcze chwilę i wrzucam mały ciąg dalszy, czyli :

3.07.2021 – dzień ZERO : Warszawa – Słowacja – Węgry – okolice Zagrzebia

Z początku wyjazdu niewiele pamiętam, parę pierwszych godzin przespałam w trakcie podróży, którą udało nam się rozpocząć chwilę przed 6:00, modląc się, żebym była już ostatnim ogniwem tego paskudnego wirusa. :roll:

Współczuję M., bo przeze mnie spał może ze 3 godziny, ale pomimo najszczerszych chęci, nie jestem w stanie podróżować razem z nim (jako pilot, zagadywacz itp.), odcina mnie na kilka godzin zupełnie. Szczególnie, że pogoda na podróż bardzo średnia - z nieba leje się dosłownie jak z wiadra i nic nie wskazuje, żeby szybko przeszło... Dlatego też zdjęć z większości podróży praktycznie nie mam.

Powoli zaczynam do siebie dochodzić pod koniec Słowacji, do której wjeżdżamy przez Chyżne. Pogoda już zdecydowanie lepsza. No w każdym razie w końcu nie pada.

20210703_113736.jpg

20210703_113858.jpg

Robimy krótki przystanek na tankowanie. Niestety pech wydaje się nie mieć końca, M. zauważa, że coś nam cieknie z okolic silnika. A może skrzyni. :? Silnik pół biedy, będzie się dolewać, skrzynia gorzej, bo automat... No niestety, zawsze musi być jakiś element grozy w podróży. :twisted:

Jedziemy dalej. Koło 14:30 wjeżdżamy na Węgry. W sumie to już przed samym wyjazdem nie śledziliśmy wytycznych, ale zdaje się, że korytarze jeszcze nadal obowiązują, więc karnie jedziemy, nadrabiając kilometrów, na Budapeszt. Taki to korytarz, że nawigacja wbija nas prosto nad sam Dunaj (wg. mapek z internetu powinniśmy jechać obwodnicą).

20210703_155045.jpg

20210703_155059.jpg

20210703_155114.jpg

20210703_155228(0).jpg

20210703_155244.jpg

Przemierzamy więc centralnie całe miasto, ale policja, którą kilkakrotnie mijamy, nie wydaje się mieć z tym problemu. Miło zobaczyć po latach, choćby w przelocie, znajome widoki. W Budapeszcie nocowaliśmy w drodze powrotnej z Cro w 2006 r.

Wygląda na to, że sobotnie popołudnie to dobra pora na przejazd przez miasto. Udaje nam się to bardzo sprawnie i po kilkunastu minutach śmigamy już w kierunku Balatonu.

Lekko wystraszeni relacjami z forów i grup, spodziewamy się dłuższego postoju na granicy w Letenye/Goričan. A tu niespodzianka! O 18:00 podjeżdżamy jako jedyni na przejście i nikt nic od nas nie chce. Chorwat liczy tylko osoby w samochodzie i dowody. Wydaje mi się, że nawet ich nie skanował, bo zdecydowanie za krótko miał je w ręku. No ale może i skanował, tylko oczami! :lol:

Niecałą godzinę później (18:45) meldujemy się na nocleg w cudownym miejscu, jakiego dokładnie było nam trzeba po tej zwariowanej podróży. Domek znajduje się w maleńkiej wiosce Donje Psarjevo, niedaleko nieco większej wiochy Sv.Ivan Zelina. Lokalizacja okazuje się naprawdę genialna, to zaledwie 11 km od zjazdu z autostrady na węźle Komin. A miejsce, dla nas mieszczuchów z bloku, po prostu bajka! Domek ma wg opisu 100 m, jedna sypialnia znajduje się na antresoli- tam mogą spać dwie osoby i kolejne dwie na dole na sofie. Kuchnia, jak i cały dom, wyposażone tak świetnie, jakby właściciel mieszkał tu na stałe, tylko wyszedł na chwilę do sklepu.

06.jpg

07.jpg

08.jpg

09.jpg

10.jpg

12.jpg

laz 1.jpg

laz 2.jpg

Z gospodarzem, Luką, kontakt mam wyłącznie przez viber, ale w każdym przypadku odzew jest błyskawiczny. Najbardziej jednak rozwala mnie informacja o tym, gdzie zostawił dla nas klucz oraz że rachunek leży na stole w salonie i tam też prosi, abyśmy zostawili pieniądze. :oczko_usmiech:

A ta wiocha! No dla nas po prostu idealna. Cisza, spokój, dokładnie to, czego potrzeba na regenerację po 12 godzinnej podróży.

01.jpg

02.jpg

04.jpg

Jest grill, ale nie mamy za bardzo czego grillować, zresztą zapasy z podróży są spore, bo nikomu jakoś nie chciało się jeść, szczególnie zawirusowanym.

05.jpg

Cieszę się ogromnie, że nie zdecydowałam się na nocleg w Zagrzebiu – pomijając oszczędność czasu na wjazd i wyjazd z miasta, tutaj po prostu czujemy, że wakacje się zaczynają na dobre. Wielka tylko szkoda, że ta krótko tu zabawimy, ale co zrobić – Dalmacja wzywa! Jednak mimo zaledwie kilkunastu godzin tu spędzonych, wiemy już, że wracamy na powrocie. Nawet od razu robię nową rezerwację na booking, ku uciesze właściciela. :smo:
Mikromir
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6677
Dołączył(a): 17.03.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Mikromir » 10.08.2021 12:01

Piękny i klimatyczny domek. :) Właściciel nie zostawił jakiegoś bezpośredniego kontaktu do siebie?
elka21
Mistrz Europy UEFA
Posty: 9331
Dołączył(a): 20.08.2015

Nieprzeczytany postnapisał(a) elka21 » 10.08.2021 13:17

Na Korčuli, i też w Žrnovskiej Banji, byłam przez tydzień w zeszłym roku. :D
Chętnie więc przypomnę sobie znajome zakątki.
Epepa
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 597
Dołączył(a): 29.10.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Epepa » 10.08.2021 13:29

Dla takich widoków warto zjechać przypadkiem do centrum. Uwielbiam Budapeszt! :D Nocleg tranzytowy bardzo przyjemny.
ruzica
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1808
Dołączył(a): 27.03.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) ruzica » 10.08.2021 14:37

Bardzo zachęcająco zajawka :D Z miłą chęcią poczytam o moich tegorocznych rejonach urlopowych. Jestem bardzo ciekawa wrażeń z Pelješaca :) :papa:
te kiero
Mistrz Ligi Narodów UEFA
Posty: 11423
Dołączył(a): 27.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) te kiero » 10.08.2021 18:36

Super początek i przyciągające kontrasty na zdjęciach.
shaman72
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 204
Dołączył(a): 27.07.2015

Nieprzeczytany postnapisał(a) shaman72 » 10.08.2021 18:45

Zdjęcia z zajawki piękne….kusisz.Zasiadam i Ja.Niestety problemy zdrowotne w dzień wyjazdu, to chyba najgorsze co może się zdarzyć.Dobrze, że to tylko tak.
Pozdrawiam
corrina
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 757
Dołączył(a): 09.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) corrina » 11.08.2021 10:32

Mikromir napisał(a):Piękne zdjęcia w zajawce. :D
Przykro mi z powodu Waszych problemów zdrowotnych; całe szczęście, że jednak udało się Wam wyjechać. Mam nadzieję, że zdrówko szybko wróciło.
Będę zaglądać, bo piękne okolice pokazujesz! :)

Serdecznie zapraszam i cieszę się Danusiu, że zajawką zachęciłam, a będzie to raczej długa relacja, więc polecam zaglądać :oczko_usmiech:

maslinka napisał(a):Super, że wystartowałaś :D

W nocy wróciłam i nadrabiam wszystko, a u Ciebie udało mi się trafić na początek :mrgreen: Piękne zdjęcia 8)

Witaj Maslinko, Domyślam się, jak musisz się czuć dobę po powrocie, tym bardziej zapraszam :mrgreen:

Epepa napisał(a):Relacja zapowiada się bardzo ciekawie. Z przyjemnością będę tu zaglądać. W Żuljanie byłam w 2019 i to był jak dotąd mój ostatni wyjazd do Chorwacji :roll: . Chętnie obejrzę znajome miejsca. Na zdjęciu widzę plażę Kremena, przychodziliśmy tam czasem podziwiać zachody słońca. :D Mój początkowy plan też zakładał 1 tydz na Peljescu i 1 tydz na Korczuli, ale wyszło tak, że zostaliśmy już w Żuljanie. Bardzo jestem ciekawa Twoich spostrzeżeń.

To akurat Vucine, nie Kremena :wink: Zachód słońca był tam piękny! Spostrzeżenia już wkrótce się rozwiną, więc zostań tu koniecznie :oczko_usmiech:

piekara114 napisał(a):Raz, 2 lata temu, wyjechałam nie najzdrowsza, niestety skończyło się to szpitalem... Ot tej pory nie odważę, choćbym miała przesuwać i skracać wyjazd....
Ciekawa jestem, gdzie na półwyspie pozaglądacie... zwłaszcza plażowo....

:papa:

PS. Może jednak Hvar dokończysz? Moja z Hvaru też nie doczekała się końca....

No ja myślę tak teraz, z perspektywy czasu, że mieliśmy po prostu mega farta, że to się jakoś bardziej nie rozwinęło, bo nie chcę nawet myśleć, co by było, gdyby w trakcie podróży padło na kierowcę :roll: W dniu wyjazdu za wiele nie myślałam, przyznaję :oops:
Co do Hvaru, to naiwnie wciąż nie tracę nadziei, że jak się tu ogarnę z tym rokiem, to i ten Hvar rzutem na taśmę poleci, coś trzeba robić zimą :oczko_usmiech: Ale i Ty byś mogła tamtą dokończyć ! :wink:

elka21 napisał(a):Na Korčuli, i też w Žrnovskiej Banji, byłam przez tydzień w zeszłym roku. :D
Chętnie więc przypomnę sobie znajome zakątki.

My de facto byliśmy już kawałek dalej, 100 m przed Tri Žala.

Mikromir napisał(a):Piękny i klimatyczny domek. :) Właściciel nie zostawił jakiegoś bezpośredniego kontaktu do siebie?

A owszem, zostawił, aczkolwiek pierwszy raz spotkałam się z tym, że na booking cena była zdecydowanie lepsza, niż bezpośrednio. Ale to poniekąd też wynikało pewnie ze zniżki genius. W razie zainteresowania kontaktem, oczywiście zapraszam na prv :wink:

Epepa napisał(a):Dla takich widoków warto zjechać przypadkiem do centrum. Uwielbiam Budapeszt! :D Nocleg tranzytowy bardzo przyjemny.

A to wiadomo, aczkolwiek tym razem było to (przynajmniej w teorii) nie do końca na legalu. :smo:

ruzica napisał(a):Bardzo zachęcająco zajawka :D Z miłą chęcią poczytam o moich tegorocznych rejonach urlopowych. Jestem bardzo ciekawa wrażeń z Pelješaca :) :papa:

Witaj :) Wkrótce wszystko w temacie Pelješaca się rozwinie :smo:

te kiero napisał(a):Super początek i przyciągające kontrasty na zdjęciach.

Dziękuję, wkrótce lecimy dalej :lol:

shaman72 napisał(a):Zdjęcia z zajawki piękne….kusisz.Zasiadam i Ja.Niestety problemy zdrowotne w dzień wyjazdu, to chyba najgorsze co może się zdarzyć.Dobrze, że to tylko tak.
Pozdrawiam

No właśnie, dobrze, żę początek wyjazdu był jednocześnie końcem kłopotów. Zasiadaj wygodnie i wyczekuj ciągu dalszego 8)
mchrob
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1981
Dołączył(a): 06.10.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) mchrob » 11.08.2021 10:54

Ze względu na Brackie słońce jestem dopiero teraz. Obiecuję śledzić.
corrina
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 757
Dołączył(a): 09.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) corrina » 11.08.2021 12:16

4.07.2021 – dzień 1 : Donje Psarjevo – Dalmacja lądowa - Žuljana

Tym razem dajemy sobie pospać i dobrze, bo fizycznie czuć, jak schodzą wszystkie skumulowane przed wyjazdem nerwy. Patrzę z rana na domek, wygląda jeszcze lepiej niż wieczorem. I ten widok z każdej strony!

01.jpg

Las jest tuż obok, a po lesie ktoś łazi!! 8O Zbieracze grzybów, czy co? Ale nie pasują mi odgłosy, bo to ewidentnie 4 nogi należące do jednego stworzenia. Zatem jakiś jelonek pewnie, czy coś. :roll: Te lasy podobno są pełne zwierząt, o czym świadczy chociażby wielkie poroże wiszące w domku, które młodszej córce bardzo się nie spodobało. A wracając do domku, naprawdę super nam się trafiło! Dziewczyny wyspały się na górze na antresoli, my na sofie w salonie. Domek czysty 10/10. Świetnie wyposażony we wszystko, co potrzebne, pięknie urządzony, z dbałością o szczegóły. Naprawdę ma się wrażenie, jakby właściciel wyszedł tylko na chwilę, a wszystko w środku należało do niego i było w codziennym użytku. Bardzo przyjemnie tu wypoczywać. 8)

A teraz naprawdę już same dobre rzeczy przed nami! Zdrowie zaczyna wracać, olej niby dalej kapie, ale chyba jednak z silnika, mamy zapas, więc jakoś musimy dać radę. O 9:15 z żalem opuszczamy nasz domek i ruszamy na południe. Po drodze jeszcze szybkie zakupy w pobliskim całkiem sporym i dobrze zaopatrzonym Sparze w Sv. Ivanie (coś na drugie śniadanie, przekąski na resztę drogi itp.), tankowanie na stacji obok Spara (najlepsza cena, jaką płaciliśmy w Cro) i ruszamy w kierunku autostrady. Ponieważ cofamy się na węzeł Komin (ze względu na sklep i tankowanie), za ten odcinek autostrady w kierunku Zagrzebia płacimy 10 kun. Gdybyśmy się nie cofali i pojechali wiejskimi drogami do kolejnego węzła, czyli Sv. Heleny - do samego Zagrzebia dojechalibyśmy za darmo. :wink:

02.jpg

Zatem niecałą godzinkę od wyruszenia z domku, wliczając zakupy i tankowanie, docieramy na Lučko (puste dokładnie tak samo, jak wczoraj wieczorem granica w Letenye). I tak sobie jedziemy i jedziemy tą coraz lepiej już znaną autocestą, której każdy kilometr zbliża nas do upragnionego celu.

Rano obudził nas konkretny chłodek i chmury, które towarzyszą nam przez pierwsze godziny. Co oczywiście, z punktu widzenia komfortu podróży, jest oczywiście bardzo dobrą opcją :smo:

03.jpg

04.jpg

06.jpg

07.jpg

Ale w końcu robi się coraz cieplej, a za Sv. Rokiem – wiadomo, pełna lampa. :hut: :mrgreen:

07-1.jpg

Jeszcze tylko tunel Bristovac...

08.jpg

Za nim Celinka, a za Celinką, wiadomo! 8)

09.jpg

10.jpg

11.jpg

Jeszcze trochę przed nami, teraz już wzdłuż Jadranu, ale na razie bez widoków (nie licząc tych górskich)...

12.jpg

13.jpg

14.jpg

Na zjazd z autostrady decydujemy się sporo wcześniej, bo w Šestanovac. Chcemy trochę powspominać pierwszy raz w Cro, kiedy 15 lat wcześniej zjeżdżaliśmy tymi serpentynami przez G. Brelę do Baskiej Vody, a potem wspinaliśmy się nimi w górę, bo autostrada wtedy kończyła się w Splicie. 8O :mrgreen:

15.jpg

16.jpg

17.jpg

O ile same serpentyny i to wspinanie maleńkim fordem focusem pamiętam doskonale, o tyle widoków już zupełnie, tym bardziej więc cieszę się, że jedziemy tędy. Bo widoki… :coool: :coool: :coool:

21.jpg

20.jpg

19.jpg

18.jpg

Potem, kawałek niżej cofamy się na moment w stronę Pisaka (uwaga, ten punkt widokowy jest dobry na przystanek, jadąc w przeciwnym kierunku, czyli od Pisaka w stronę Breli, ciągła linia, której nie odważyliśmy się przecinać. Zawróciliśmy więc dopiero gdzieś w Pisaku).

22.jpg

23.jpg

24.jpg

I lecimy dalej, czas goni bo to już prawie 15:00. 8O
Mijamy nasze wakacyjne wspomnienie z 2006 r. - Bašką Vodę. Wygląda na do, że mocno się od tego czasu zmieniła... Nie licząc samego tunelu, chyba sporo się tu pobudowało.

26.jpg

27.jpg

Rzut oka na pierwszoplanowy kawałeczek Braci i drugoplanowy Hvar. Tak blisko, ale nie tym razem...

25.jpg

Ruszamy więc dalej Jadranką w kierunku Ploče, po drodze m.in. Podaca.

28.jpg

29.jpg

30.jpg
Następna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Z piekła do nieba, czyli Pelješac i Korčula 2021
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone