Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Z piekła do nieba, czyli Pelješac i Korčula 2021

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
lukasz22i
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 634
Dołączył(a): 28.04.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) lukasz22i » 23.08.2021 18:51

Właśnie wróciłem z Korculi, miasta... piękne miejsce, takie polskie :lol: czułem się prawie jak na Krupówkach, tyle że okoliczności przyrody zdecydowanie moje.
Ural
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2989
Dołączył(a): 13.03.2015

Nieprzeczytany postnapisał(a) Ural » 23.08.2021 19:28

Sympatyczna relacja. Miło wspominam swój pobyt w Orebicu i Korculi.
majeczka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3886
Dołączył(a): 04.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) majeczka » 24.08.2021 22:06

...no cóż, ja osbiście bardzo żałuję, że w tym roku nie było nas w Korculi i na Korculi.

Odwiedziłam ją już siedmio lub też nawet ośmokrotnie i wciąż za mało.

Przesympatyczne miejsca, wspomnienia i fantastyczni ludzie.
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 24.08.2021 22:28

corrina napisał(a):Maslinko, a są gdzieś Twoje relacje z Korculi ? Bo chętnie bym poczytała :oczko_usmiech:

Są tutaj :D Z 2014 roku:
tecze-kor-uli-i-kominy-lastova-t46458.html

I z 2009 roku:
szutrowym-szlakiem-przez-wyspy-czyli-chorwacja-2009-t25529.html

Korczulańska część zaczyna się tu:
post434302.html#p434302

Piękne puste uliczki Korczuli :hearts:

Bardzo wcześnie wstajecie na wakacjach ;)

Nowa kwaterka i gospodarze - super! 8)
mchrob
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1981
Dołączył(a): 06.10.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) mchrob » 25.08.2021 07:08

Wróciliśmy już do domu to nadrabiam zaległości relacyjne. Pięknie pokazujesz tą Korczulę :hearts: , aż nabieram ochoty na rezerwacje na przyszły rok. Byliśmy tam tylko na krótkiej wycieczce a widzę że warto tam zostać na dłużej. Co do porannych spacerów to nie wyobrażam sobie bez nich naszych wakacji w Chorwacji.
Te puste ulice, przemykające koty, fruwające jeżyki, kawa z "lokalsami" w ich ulubionych cafe-barach to dla mnie kwintesencja odpoczynku.
Byliśmy w tym roku w Postirze i przy trzeciej wizycie na poranną kawę kelnerka już bez pytania przynosiła nam filiżanki "tego co zawsze". Tak lubię :P
CROberto
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4927
Dołączył(a): 03.02.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) CROberto » 26.08.2021 10:37

Peljesac jest super :) niestety, odbiór zakłóciła Wam miejscówka...
Jedziemy wszyscy po lazury , słoneczko ,zapachy pini i ziół ,a ......tam nieustannie zalatuje szambem... :x jak przy okazji wzrok padnie na tę zamuloną część wody, w Žuljanie
- to się robi.....mdło...

Vucine wspominam miło, wszystko wtedy mi "zagrało" - opływałem całość pontonem - długo byliśmy w samotności na wysepce Kosmac .

Jeśli chodzi o zatokę Zaglavak , to wprowadzono Was w błąd... :? dojazd jest łatwy i niezbyt długi- są miejsca do zaparkowania.
Faktycznie na plaży były śmieci ( patyki i to- co turyści zgubili w morzu), małym plusem było to , że podgarnięte jak najdalej od morza - pod linię krzewów.

Zaglavak2.jpg


zaglavak3.jpg


zaglavak4.jpg



Korčula w Twoim wydaniu przepiękna 8)

Byłem w mieście kilka razy i myślałem ,że już mnie tak bardzo nie poruszy....
A tu nagle .... zobaczyłem Twoje zdjęcia... 8) :D 8)
corrina
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 757
Dołączył(a): 09.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) corrina » 27.08.2021 08:45

Troszkę zaniedbałam relację i odpowiedzi, nadrabiam z odpowiedziami, a relacji powinno przybyć w weekend :oczko_usmiech:

pomorzanka zachodnia napisał(a):Eh, mogłabym mieć miejscówkę na samej starówce Korčuli. Tylko pewnie nie byłoby mnie stać :oczko_usmiech: .

No ja na samej starówce to chyba jednak nie. Wydaje mi się, że to fajna opcja dla przypływających jachtami na 1-2 noce. Nie wyobrażam sobie powrotów z całym majdanem po plaży przez te uliczki :lol: Plus kwestia parkowania... Ale fakt, tak na 1 noc to też bym chętnie się tam przespała a potem siedziała cały czas na tarasie i gapiła się na kamieniczki, Pelješac, ludzi... :oops:

majeczka napisał(a):Piękne zdjęcia i bardzo sympatyczne wspomnienia...
Korczula również urzekła nas od samego początku. Byliśmy jej częstymi gośćmi aż 8 lat, a właściciele, nasi przyjaciele odwiedzili nas w tym roku dwukrotnie na Pelješacu. Niesamowici ludzie...

Wow, to faktycznie jesteście już weteranami na tej Korčuli ! :oczko_usmiech: Nas na pewno czeka powrót bo już powoli wyłania się obraz naszych sielskich dni spędzonych głównie na plaży pod domem, co oznacza, że prawie nic nie widzieliśy :roll: :oczko_usmiech:

lukasz22i napisał(a):Właśnie wróciłem z Korculi, miasta... piękne miejsce, takie polskie :lol: czułem się prawie jak na Krupówkach, tyle że okoliczności przyrody zdecydowanie moje.

O, to chyba jakiś pech, albo my mieliśmy szczęście bo Polaków właśnie wtedy w lipcu było bardzo mało, albo my na nich w ogóle nie trafialiśmy. Na starówce, a byliśmy tam dobrych kilka razy, ani razu nie słyszeliśmy polskiego :mrgreen:

Ural napisał(a):Sympatyczna relacja. Miło wspominam swój pobyt w Orebicu i Korculi.

Dziękuję i zachęcam do pozostania, wkrótce ciąg dalszy 8) :smo:

maslinka napisał(a):
corrina napisał(a):Maslinko, a są gdzieś Twoje relacje z Korculi ? Bo chętnie bym poczytała :oczko_usmiech:

Są tutaj :D Z 2014 roku:
tecze-kor-uli-i-kominy-lastova-t46458.html

I z 2009 roku:
szutrowym-szlakiem-przez-wyspy-czyli-chorwacja-2009-t25529.html
Korczulańska część zaczyna się tu:
post434302.html#p434302
Piękne puste uliczki Korczuli :hearts:
Bardzo wcześnie wstajecie na wakacjach ;)
Nowa kwaterka i gospodarze - super! 8)

Dziękuję Agnieszko za linki, na pewno poczytam, może jak już się tu uporam ze swoją relacją :oczko_usmiech:
Z tym wstawaniem to tak jak pisałam, nasze organizmy po pierwszym tygodniu zdążyły się już zregenerować więc mieliśmy juz odespane. A na co dzień wstajemy M o 5:00, ja przed 6:00 więc to jakby naturalne, że zaczęliśmy się w końcu tak budzić :mrgreen:

mchrob napisał(a):Wróciliśmy już do domu to nadrabiam zaległości relacyjne. Pięknie pokazujesz tą Korczulę :hearts: , aż nabieram ochoty na rezerwacje na przyszły rok. Byliśmy tam tylko na krótkiej wycieczce a widzę że warto tam zostać na dłużej. Co do porannych spacerów to nie wyobrażam sobie bez nich naszych wakacji w Chorwacji.
Te puste ulice, przemykające koty, fruwające jeżyki, kawa z "lokalsami" w ich ulubionych cafe-barach to dla mnie kwintesencja odpoczynku.
Byliśmy w tym roku w Postirze i przy trzeciej wizycie na poranną kawę kelnerka już bez pytania przynosiła nam filiżanki "tego co zawsze". Tak lubię :P

No właśnie my tak z kawkami mieliśmy na Hvarze, też pani po 3 dniach juz sama z siebie przynosiła nasze espresso. W Korculi widocznie byliśmy za mało razy, bo pan sam z siebie nie przynosił, ale i tak klimacik tej kawiarni był niezapomniany. Będzie o tym w jednym z ostatnich odcinków :smo: A Korculę bardzo ale to bardzo polecam :mrgreen:

CROberto napisał(a):Peljesac jest super :) niestety, odbiór zakłóciła Wam miejscówka...
Jedziemy wszyscy po lazury , słoneczko ,zapachy pini i ziół ,a ......tam nieustannie zalatuje szambem... :x jak przy okazji wzrok padnie na tę zamuloną część wody, w Žuljanie
- to się robi.....mdło...

Tak, jeszcze ten muł przy konobie, to właśnie od niego chyba ta woda tak zalatywała, przy tych temperaturach tam wszystko "pracuje". :|

CROberto napisał(a):Jeśli chodzi o zatokę Zaglavak , to wprowadzono Was w błąd... :? dojazd jest łatwy i niezbyt długi- są miejsca do zaparkowania.
Faktycznie na plaży były śmieci ( patyki i to- co turyści zgubili w morzu), małym plusem było to , że podgarnięte jak najdalej od morza - pod linię krzewów.

Korčula w Twoim wydaniu przepiękna 8)

Byłem w mieście kilka razy i myślałem ,że już mnie tak bardzo nie poruszy....
A tu nagle .... zobaczyłem Twoje zdjęcia... 8) :D 8)

Bardzo miło mi to czytać ! :oops:
A z tym Zaglavakiem, no widzisz, kurcze było słuchać intuicji i spróbować ! Zatoczka wygląda na Twoich zdjęciach bardzo zachęcająco (i jaka Syrenka piękna tam przysiadła! :smo: ) no i droga też zupełnie normalna. Heh, ten Bośniak nam podpadł podwójnie, no ale już po jabłkach...
corrina
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 757
Dołączył(a): 09.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) corrina » 27.08.2021 13:37

16.07.2021 – dzień 13: Plażowanie pod domem, Blato i kolacja w Mala Kapja


Pierwotny plan tegorocznego wyjazdu zakładał powrót z dwoma noclegami po drodze. Jednym miał być tranzytowy nocleg w domku, w którym już nocowaliśmy, a drugim (a w zasadzie pierwszym) Trogir lub Szybenik. Coś tam nawet zarezerwowałam, ale nie było konieczności płacenia od razu, więc ogólnie byliśmy „flexible” z tym tematem. Tymczasem już na Pelješacu stwierdziliśmy, że odpuszczamy Trogir lub Szybenik zupełnie i zamiast tego, jeśli będzie to oczywiście możliwe, przedłużymy sobie o jedną noc pobyt na Korčuli (pomimo, że jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy przecież, do jak cudownego miejsca trafimy). Po krótkiej wymianie wiadomości z Aną udało się bez problemu przedłużyć o noc. :mrgreen:

Tymczasem z każdym dniem pobytu na Korčuli, jest nam tu coraz lepiej i nagle wpadam na pomysł, że może jeszcze jedna noc? :oczko_usmiech: Pytam Anę i okazuje się, że mamy możliwość dokładnie o jeszcze jedną noc, bo potem przyjeżdżają nowi goście. :mrgreen: :hearts:

Pozostaje jeszcze tylko przekonać M. :roll: 8) Chwilę to trwa, ale ostatecznie udaje się! Dzięki temu, z pierwotnych 7 nocy, robi nam się 9. :mrgreen: Muszę jeszcze tylko skontaktować się z właścicielem domku pod Zagrzebiem, bo tam rezerwację zrobiłam jeszcze raz przez booking (niecodzienna sytuacja, kiedy przez serwis jest sporo taniej, niż bezpośrednio od właściciela), ale w opcji bezzwrotnej. Tu również okazuje się, że bez problemu mogę przesunąć o jeden dzień naszą rezerwację, najpierw ją kasując, a potem zakładając nową (ta nowa jest jeszcze o 5 EUR tańsza, niż ta, którą miałam :oczko_usmiech: ).

Luka, bo tak nazywa się właściciel, oczywiście nie skasuje nas za anulację. :mrgreen: Od słowa do słowa, kiedy się dowiaduje, że zmiana wynikła z naszej chęci przedłużenia pobytu na Korčuli, okazuje się, że jego dziewczyna jest z Korčuli, na dodatek teraz tu jest, bo niedaleko Blato jej rodzina prowadzi konobę z domowym jedzeniem i tak w ogóle to bardzo nam ją poleca. Po chwili namysłu stwierdzamy, że w końcu najwyższy czas zjeść coś poza domem. Luka pośredniczy w kontakcie między nami a swoją dziewczyną, ponieważ chcemy pekę, a tą, jak wiadomo, trzeba zamówić wcześniej. Tak więc jesteśmy umówieni na wieczór a przed nami kolejne leniwe plażowanie. :hut:

A tymczasem po śniadaniu wpada do nas Petar z 3 litrami domowej oliwy od swojego przyjaciela. Wczoraj pytaliśmy go, gdzie kupić dobrą oliwę, a on taki szybki i oliwa już jest nasza :mrgreen: 90 kun to nadal nie jest najniższa cena, ale oliwa pachnie i smakuje wybornie.

01.jpg

Na niebie od rana trochę pochmurno, ale schodzę z dziewczynami na trochę na naszą przydomową plażę. Jakie to jest idealne rozwiązanie, mieć tą plażę pod samym domem. :oczko_usmiech:

Nie będę już przesadzać ze zdjęciami z naszych okolic, bo zaczynają być powtarzalne :smo:

02.jpg

03.jpg

05.jpg

04.jpg

Po południu wiatr przewiewa wszystkie chmury, na dodatek sprzyja surferom, kórych obserwujemy przy popołudniowej kawce. 8)

06.jpg

07.jpg

Musimy podjechać na chwilę do Korčuli do bankomatu, bo w konobie Mala Kapja, do której jedziemy, płatność tylko gotówką, a tej nie mamy już za wiele. Nie dojeżdżamy do głównej drogi, tylko w Medivjaku skręcamy w lewo, do Fortecy. Tej dziś nie odwiedzimy, ale po drodze, przypadkiem odkrywamy słynny pocztówkowy widok na Korčulańską starówkę. W popołudniowym świetle wygląda przepięknie. :coool:

08.jpg

09.jpg

10.jpg

Zanim przyjechaliśmy na Korčulę, wyspa kojarzyła mi się właśnie wyłącznie z tym widoczkiem :lol: Raz nawet mieliśmy z nim kalendarz 8)

Po zasileniu portfela – kierunek: :arrow: Blato. To już nasz 5 dzień na Korčuli, a my dopiero dziś po raz pierwszy ruszamy gdzieś dalej, niż tylko do pobliskiej „stolicy”. Droga główna łącząca Korculę z Vela Luką zaskakuje nas swoją jakością i szerokością. Jedziemy pod słońce, więc niestety niewiele wychodzi z dokumentacji. Droga, moim zdaniem zdecydowanie lepsza, niż na Hvarze. Zaskoczeniem jest też wszechobecna zieleń (czego akurat na tym zdjęciu nie widać :smo: )

11.jpg

Do Blato z Korčuli mamy jakieś 40 minut. Parkujemy przy parku, niedaleko marketu Tommy. Tu w „centrum” są parkometry a godzina kosztuje 7 kun (płatność tylko monetami). Już z daleka miasteczko wydaje się ciekawe i tak jest faktycznie. Bardzo "nasze klimaty" :smo:

12.jpg

13.jpg

14.jpg

Ruszamy na krótki spacer wzdłuż parku i docieramy pod kościół Wszystkich Świętych. Pięknie prezentuje się to miasteczko w złotej godzinie. W parku moją uwagę przyciąga ten ślicznie przycięty rozmaryn :coool:

15.jpg

A to już wspomniany kościół. Moje poczucie estetyki burzy nieco baner z zakonnicą, no ale pewnie to ważna dla parafii osoba, której baner się należy :oczko_usmiech:

18.jpg

16.jpg

17.jpg

19.jpg

20.jpg

Plac przed kościołem jest zupełnie pusty, dopiero kiedy się z niego zbieramy, zaczynają się schodzić jacyś muzycy z instrumentami. Pewnie wieczorem będzie koncert.

25.jpg

26.jpg

23.jpg

24.jpg

22.jpg

Zdecydowanie trzeba tu wpaść na dłużej. Niestety teraz nie mamy za wiele czasu, więc wracamy do samochodu wąską uliczką, na której jedyni o tej porze mieszkańcy, to lokalne koty :mrgreen: Jeden mocno sfatygowany :oczko_usmiech:

31.jpg

27.jpg

28.jpg

Nie mogę oczywiście oprzeć się zaglądaniu przez furtki na podwórka :oops:

29.jpg

30.jpg

Po kilku minutach spaceru jesteśmy już przy aucie i cofamy się w kierunku Korčuli do konoby, która mieści się praktycznie przy drodze 118, ale łatwo ją przejechać. To tak naprawdę spora farma a konoba to klasyczny przykład restauracji slow-food ze składnikami pochodzącymi z gospodarstwa, od warzyw i owoców po mięso no i oczywiście wino.

Do naszego stolika prowadzi nas osobliwy winny korytarz, prawie jak czerwony dywan. :hearts:

32.jpg

Już na progu wita nas bardzo serdecznie Katarina, dziewczyna Luki. Jakby na nas czekała, chociaż w konobie jest już sporo gości. Siadamy przy stole, zamieniamy jeszcze kilka słów z Katariną i na początek zamawiamy talerz szynki produkcji ojca Katariny.
Slow food w takich miejscach oznacza dosłownie slow, bo chociaż teoretycznie stolik mieliśmy na 19:30, to do dania głównego poczekamy jeszcze ponad godzinę.

Zatem w oczekiwaniu na przystawki, udajemy się z młodszą córką na rekonesans okolicy.

W gospodarstwie uprawia się przede wszystkim winogrona. Te do jedzenia:

35.jpg

I oczywiście (przede wszystkim) te na wino:

34-1.jpg

34.jpg

Jest też sporo brzoskwiniowych drzewek, ale owoce jeszcze nie są dojrzałe do jedzenia. Pewnie kwestia tygodnia.

36.jpg

Są i zwierzaki, głównie owce, kozy, konie i krowy.

37.jpg

38.jpg

39.jpg

Oraz owady :oczko_usmiech:

40.jpg

Łapiemy ostatnie promienie słońca.

41.jpg

I wracamy do stolika, bo tam już coś na nas czeka.

45.jpg

To przekąska chlebowa, która wygląda jak małe pączuszki. Później dowiem się, że to hrstule lub krostule, co słownik tłumaczy, jako faworki :roll: ale to coś zupełnie innego, to takie małe chlebowe kuleczki, jakby z ciasta na pizzę. Nie jestem pewna, czy smażone, czy pieczone. W każdym razie znikają z talerza w oka mgnieniu, więc po kilku minutach mamy dokładkę. :mrgreen:

Nasza peka dochodzi sobie w piecu a obok niej na ruszcie kręci się powoli jagnię.

42.jpg

43.jpg

Oprócz nas w konobie praktycznie sami Chorwaci. Widać, że większość zna się z właścicielem i jego córkami. Katarina z każdym porozmawia, przez co czas obsługi mocno się wydłuża, ale w takich miejscach to norma, trzeba mieć na uwadze. My mamy czas, nigdzie nam się nie spieszy, a pierwszy głód mamy zaspokojony. :lol:

33.jpg

44.jpg

Zamówiony pršut to, nie przesadzając, najlepsza szynka, jaką jedliśmy do tej pory. Kozie sery też pyszne.

46.jpg

47.jpg

W końcu o 21:00 wjeżdża na stół nasza peka z 3 rodzajów mięsa. Mięso absolutnie pyszne, delikatne, warto było tyle czekać. Do peki dostajemy jeszcze kawałek jagnięciny z rusztu (nie ma jej na zdjęciu), ale wszystkiego jest tyle, że ledwo dajemy radę.

48.jpg

Mam wrażenie, że moje dziewczyny, bardzo mięsożerne, za chwilę pękną, a ja razem z nimi. :roll: Ale na mały deser oczywiście znajdują jeszcze miejsce, bo na koniec Katarina przynosi nam talerzyk podobnych pączuszków, tym razem chyba z serem, na słodko.

49.jpg

To już praktycznie „gwóźdź do trumny”, teraz nie damy rady dotoczyć się do samochodu. 8O :lol: Przed 22:00 żegnamy się z Katariną, płacąc (niestety wysoki) rachunek i wracamy do domu. To było super popołudnie i super wieczór, chociaż rachunek na koniec niestety troszkę schłodził atmosferę. No cóż, niestety czasem piękne wspomnienia trochę kosztują. Oczywiście mam też świadomość wyjątkowości tego miejsca oraz składników, które nie pochodzą z najbliższego Konzuma. A szynka - przysięgam, wrócę tu dla tej szynki ! :lol:

50.jpg
corrina
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 757
Dołączył(a): 09.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) corrina » 27.08.2021 14:25

17.07.2021 – dzień 14: Druga plaża Tri Žala, Fortica i Korčula popołudniowo-wieczorna

Komu się już trochę nudzą widoki okolicznych plaż przy Žrnovskiej Banji oraz miasto Korčula , może opuścić ten odcinek. :oczko_usmiech: Widoczki z tarasu też pewnie wielu już się nudzą, ale dziś na początek dnia, mamy wyjątkowo piękne przedstawienie na niebie :smo: Najpierw o 6:00 wstaje słońce, ale już widać, że będzie mieć problemy z przebiciem się :wink:

01.jpg

02.jpg

Chyba dziś nie chce nam się jechać na kawę do Korčuli, zakupów też nie potrzebujemy. No to popatrzmy, co się na niebie będzie działo nieco później... Zaczyna się niewinnie:

03.jpg

Ale z każdą minutą robi się coraz ciekawiej :smo:

04.jpg

05.jpg

06.jpg

Będzie plażowanie, czy nie będzie :?: :roll:

Chyba na razie jednak nie, bo...

07.jpg

08.jpg

Nie pozostaje nic innego, jak przeczekać późniejszą ulewę, ale na tarasie też może być przyjemnie i relaksująco :mrgreen:

09.jpg

Ostatecznie na plażę wybieramy się początkowo tylko we dwójkę i to dopiero po 13:00, kiedy pogoda już zdecydowanie lepsza.

10.jpg

11.jpg

Środkową plażę Tri Zala mamy dziś na wyłączność. :mrgreen: To naprawdę zadziwiające, biorąc pod uwagę chwilowo świetną pogodę. Goście z campingu są chyba zbyt leniwi, żeby przejść się w bok 50 metrów na pustą plażę. :roll: Ale to tylko z korzyścią dla nas. :lol:

12.jpg

13.jpg

14.jpg

18.jpg

19.jpg

Ponieważ pogoda znacznie się poprawiła, M. wraca do domu po dziewczyny i mały prowiancik :wink:

20.jpg

21.jpg

Siedzimy na plaży jeszcze jakąś godzinkę w stanie pełnego wakacyjnego relaksu, a może nawet fjaki :?: :oczko_usmiech:

17.jpg

15.jpg

16.jpg

Wczesnym popołudniem niebo znów trochę się chmurzy, ale nie na długo. Wracamy jednak już do domu na obiad.

22.jpg
corrina
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 757
Dołączył(a): 09.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) corrina » 27.08.2021 14:52

Po 18:00 znów niebo jest niebieskie a my po obiedzie wybieramy się do Korčuli, na Forticę, bo prawdę mówiąc, myślałam, że można na nią wejść, czy jakoś ją zwiedzić. :roll: Na parkingu pod Forticą już poprzednio stało bardzo wiele samochodów i myślałam, że wszyscy ich właściciele właśnie wdrapują się na Forticę, z której, jak naiwnie podejrzewałam, są świetne widoki na starówkę.

Po pierwsze Fortica to raptem jedna malutka wieża. Jakoś po Hvarze wyobrażałam sobie, że tu chyba będzie coś podobnego :roll: :lol:

23.jpg

24.jpg

25.jpg

26.jpg

28.jpg

Po drugie, nie da się zwiedzić.

Po trzecie
nie ma praktycznie stąd żadnych widoków, w każdym razie nie takich, o jakie mi chodziło. :|

27.jpg

Po czwarte, po wspięciu się pod górę leśną ścieżką, okazuje się, że nie ma tam żadnych ludzi (to akurat plus), a zaparkowane przy drodze auta, ludzie stawiają tu po prostu w ramach darmowego parkingu, a potem schodzą w dół do miasta - podobnie jak w mieście Hvar (pod Spanjolą).

29.jpg

Moim zdaniem parking w Tommy'm to znacznie lepsza, a przede wszystkim bliższa opcja. W każdym razie my po tym małym rozczarowaniu jedziemy właśnie tam, tym razem na parking na dachu. Z którego mamy drugi najlepszy moim zdaniem widok na starówkę :mrgreen: Po południu i wieczorem można spokojnie parkować tutaj (pełny cień), a nie wjeżdżać do garażu.

30.jpg

31.jpg

32.jpg

Dwie godziny "dla klientów" zdecydowanie nam wystarczą. :smo:

Po powrocie czytałam w którejś relacji o barokowym ogrodzie w Korčuli, to chyba jego fragment, aczkolwiek widziany od strony schodów w dół do starówki. Nie miałam pojęcia o tym ogrodzie, więc nie wchodziliśmy na jego teren.

33.jpg

Po krótkim spacerze poza murami starego miasta, idziemy na lody i kawę do Kiwi. Modelki pozują w pięknych plenerach :oczko_usmiech:

34.jpg

Kręcimy się jeszcze trochę po uliczkach i placach.

35.jpg

36.jpg

37.jpg

Och, znów wypatruję pięknego rzygacza na takim niepozornym domu :oczko_usmiech:

38.jpg

39.jpg

To podwórko w ogóle całe mi się podoba, takie mało korčulańskie, ale klimatyczne :smo:

40.jpg

41.jpg

Chwilę przed zachodem słońca kierujemy się jeszcze na do portu, tego po lewej stronie, obok hotelu.

42.jpg

43.jpg

Jedna z obowiązkowych pamiątek tegorocznych wakacji w Cro (i pewnie nie tylko), to nastrojowa ośmiorniczka :oczko_usmiech: (kto ma dzieci, wie , o co chodzi :oczko_usmiech: )

44.jpg

Ładne to wieczorne niebo, chociaż chmury miały dziś niestety większą siłę przebicia...

45.jpg

49.jpg

46.jpg

47.jpg

48.jpg

48-1.jpg

Zbieramy się powoli do domu.

51.jpg

50.jpg

52.jpg

Po zachodzie słońca widok na starówkę z dachu parkingu Tommy'ego w dalszym ciągu piękny :smo:

53.jpg

Wieczór tradycyjnie spędzamy na tarasie... :oczko_usmiech: Dziś śródziemnomorski mix chorwacko-włosko-arabski :mrgreen:

54.jpg
corrina
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 757
Dołączył(a): 09.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) corrina » 27.08.2021 16:36

Nadrabiam dziś ile się da, bo im bliżej roku szkolnego, tym będzie ciężej :smo: :roll:

18.07.2021 – dzień 15: Poranne Žrnovo, 3 plaża Tri Žala, wyjątkowa kolacja :coool:

Ludzie dzielą się na takich, co na wakacjach lubią pospać i takich, co lubią kawę. :mrgreen: My poniekąd zaliczamy się do obydwu grup, ale ponieważ to już 15 dzień w Cro, zmęczenie odespaliśmy głównie na Pelješacu, a tu włączyliśmy taki totalnie leniwy tryb wakacyjny, wolimy teraz korzystać z uroków poranków przy dobrej kawie. Tak naprawdę głównym celem szybkiego porannego wypadu do Korčuli jest dziś zakup ciasta. Okazuje się jednak, że to misja trochę niewykonalna... :roll:

Ku naszemu zdziwieniu, dostaliśmy wczoraj zaproszenie na kolację na dziś – u naszych gospodarzy. 8O Zaskoczyło nas to zaproszenie i wpadliśmy w lekką panikę, bo nie wypada przyjść z pustymi rękami. No ale z czym tu przyjść, przecież nie z winem, skoro Petar sam robi takie doskonałe. :oczko_usmiech: No to coś słodkiego. Niestety wczorajsze wieczorne poszukiwania w Tommy'm oraz na starówce, nie przyniosły oczekiwanego efektu... W miasteczku jest jedna cukiernia, ale sprzedają tam bardziej produkty regionalne, niż ciasta. Ostatnią szansę postanowiliśmy dać dużemu Konzumowi – może chociaż jakieś ładne czekoladki tu znajdziemy. Żeby sobie nieco umilić trasę, jedziemy przez Žrnovo , w drodze do którego mamy takie oto piękne widoki. :hearts:

01.jpg

02.jpg

03.jpg

04.jpg

05.jpg

06.jpg

I po chwili nasze ulubione Žrnovo :hearts:

07.jpg

08.jpg

09.jpg

Dzisiaj niedziela, Konzum czynny dopiero od 8:00, a ponieważ jesteśmy trochę przed czasem, siadamy w kawiarni obok. Tu również espresso niebywale tanie, bo za 7 kun. A po espresso w takich filiżankach może być tylko dobry dzień :wink:

10.jpg

Ostatecznie udaje nam się zakupić ciasto na stoisku z pieczywem, szału nie ma, ale obawiam się, że nic lepszego tu nie dostaniemy. Mamy więc coś w stylu tortu Sahera i kawałek czegoś podobnego do naszej rodzimej stefanki :lol:


Po powrocie do domu spotykamy sprzątającego liście Petara. Pyta o zdrowie i czy pamiętamy, że vidimo se się dziś wieczorem. Chce nam też pokazać dom, który wczoraj opuścili już Austriacy, a nowi goście przyjadą dopiero jutro. Czemu nie. :wink: Dom okazuje się faktycznie fajny i bardzo przestronny, ale mimo wszystko, nasz apartament chyba podoba nam się bardziej. Znad domu taki widoczek, ale my mamy lepszy z tarasu.

12.jpg

Petar opowiada nam też ze szczegółami o otaczającym dom ogrodzie, to zdecydowanie jego konik ! A ma tam faktycznie dużo ciekawych roślin, drzew owocowych i warzyw. Rośnie tam m.in. nieśplik japoński. Za wikipedią: Nieśplik japoński – gatunek drzew z rodziny różowatych rosnący naturalnie w południowo-wschodnich Chinach. W polskiej literaturze określany również nazwami: miszpelnik japoński, groniweł japoński i kosmatka japońska. W handlu czasem znany pod nazwą loquat. M. zna dobrze to drzewo ze swoich rodzinnych stron. A po chorwacku nieśplik to mušmula. No więc Petar z tego nieśplika robi coś jakby sok, którego smakiem można wzbogacić rakiję. Ale, że to jeszcze poranek, to kto by myślał o rakiji. :lol: Petar pyta, czy przyjdziemy do nich na górę na kawę. Ciężko odmówić. :lol:

Na górze zastajemy trochę zaskoczoną Mariję, sami czujemy się w tym momencie niezręcznie. :roll: Ale już po chwili Petar każe nam się wygodnie rozsiąść a na stół wjeżdża aromatyczna kawa z tygielka. Och, taką też bardzo lubimy i czasem robimy w domu.

Spędzamy z gospodarzami przemiłą godzinę, rozmawiając. Petar tak się czasem zagalopowuje, że zaczyna opowiadać dowcipy, nie świadomy, że niewiele z nich rozumiemy, ale śmiejemy się razem z nim, a Maria tylko patrzy na niego z politowaniem i co jakiś czas, widząc, że nie wszystko łapiemy, próbuje pomóc, tłumacząc na prostsze słowa. :lol: Kilka razy w ruch idzie też google translator. Nie ma jeszcze 10:00 a Petar na chwilę znika w kuchni i po chwili przynosi… swoją rakiję z nieśplika! :lol:

15.jpg

Rany, dobre! :mrgreen: Chociaż nie lubię zupełnie słodkich alkoholi, ta rakija to naprawdę mały sztosik. 8) :P
A to właśnie nasi cudowni i kochani gospodarze :hearts:

16.jpg

Po kawie zostajemy jeszcze oprowadzeni po mieszkaniu, na koniec lądujemy na tarasie, z którego widok wart jest milion dolarów. :hearts: :coool:

13.jpg

14.jpg

Po tej mile spędzonej godzinie żegnamy się, raptem tylko do 18:00. A dziś plażujemy na ostatniej z 3 plaży Tri Žala. Przez większość czasu jesteśmy sami, dopiero pod koniec przychodzi jakaś rodzina, ale lokują się na przeciwległym krańcu plaży, więc w niczym nam nie przeszkadzają. Tym razem bez zdjęciowego spamu, bo już wszyscy dobrze znają te widoki :oczko_usmiech:
Widoczek z samego końca 3 plaży :

17.jpg

18.jpg

Ta ostatnia plaża jest świetna, jeśli chodzi o życie podwodne. Na lewo, tam gdzie kończy się plaża, są skały, wśród których co chwila trafiamy na coś ciekawego. Trochę z duszą na ramieniu (bo pod nami dobre 10 metrów) zabieram ze sobą młodszą Natalkę, która w tym roku pierwszy raz snurkuje z maską, a pływać de facto wciąż nie umie. Ale te maski to naprawdę genialny wynalazek, bez konieczności używania rękawków czy innych patentów, nawet ktoś, kto nie umie pływać, da sobie bez problemu radę w podglądaniu morskiego życia. A Natalia jest zachwycona tym, co widzi pod wodą. Ja jestem przeszczęśliwa, że mogę pod wodą trzymać za ręce obydwie córki i oglądać to wszystko razem. :hearts:
W drodze powrotnej zauważam moje ulubione drzewo - miłorząd japoński.

19.jpg

I jeszcze altanka przy domu, który mi się tak podoba.

20.jpg

Po południu uskutczeniamy małe pindrzonko, bo zaraz wielkie wyjście, ale tymczasem na niebie znów fiolet... Dobrze, że teraz będziemy pod dachem.

21.jpg

Punktualnie o 18:00 pukamy do drzwi Petara i Marii. Już od progu wita nas taki zapach, że o Jezu. :P :coool: Gospodyni wskazuje kto ma gdzie siedzieć i nie mamy odwagi się jej sprzeciwiać. Na stole mamy już wielki talerz szynki, dwa rodzaje domowych oliwek i naszą ulubioną pieczoną paprykę. Petar zarządza aperitif w postaci swojej nieśplikowej rakiji. Nie możemy odmówić. Potem kosztujemy zimnego wina. :lol:

22.jpg

Maria znika na chwilę w kuchni i już po chwili na stole ląduje danie główne – Pašta Šuta. To ręcznie robiony rano przez Marię makaron z najprostszym sosem pomidorowym, który, jak w tym przypadku, można zrobić w wersji mięsnej. Maria dodała do sosu jagnięcinę, która dosłownie rozpływa się w ustach. :P :hearts:

23.jpg

24.jpg

Smak samego sosu przypomina trochę najlepszą pašticadę, jaką jedliśmy na Hvarze. Nie mamy wątpliwości – to najsmaczniejszy posiłek, jaki w tym roku jemy w Dalmacji – najprostszy, a jednocześnie pełen włożonego przez Marię serca. :hearts:

Rozmowy przy stole nie mają końca, oczywiście wino zdecydowanie pomaga przezwyciężyć trudności komunikacyjne. :lol: Wielokrotnie pomaga też translator. Obiecuję sobie, że w ciągu roku spróbuję się nauczyć choćby podstaw, żeby w następne lato móc rozumieć coś więcej, niż 40%, ale przede wszystkim, żeby cokolwiek mówić. Nie mam pojęcia, czy zapał nie opadnie po powrocie do domu, ale dobrze jest mieć jakieś cele. :oczko_usmiech:

Natalka trochę się nudzi, więc Maria zachowuje się jak prawdziwa babcia i zabiera ją na chwilę gdzieś w górę ogrodu.

25.jpg

Okazuje się, że znajduje się tam kurnik z pięcioma kurami. Natalka wraca uradowana z jajkami na jutrzejsze śniadanie. Z drugiej strony ogrodu jest jeszcze jeden zwierzak – żółw. Były dwa, ale jakiś czas temu jeden po prostu wyparował.


26.jpg

27.jpg

Mam wrażenie, że jesteśmy u starych dobrych znajomych, lub wręcz na obiedzie rodzinnym. Rozmawiamy i rozmawiamy, dowiadujemy się, że urodzony w 1939 roku Petar oświadczył się Marii niedługo po tym, jak poznali się w pociągu z Osijeka, skąd pochodzi Maria, do Dubrownika. :hearts: Wychodząc z pociągu wiedział, że zostanie jego żoną. A małżeństwem są od 56 lat. 8O

Maria pokazuje nam album ze zdjęciami z ich 50tej rocznicy, którą, jako wielką niespodziankę, przygotowała Ana, starsza córka. Gospodarze opowiadają o wnukach, o czasach wojny na Bałkanach, o jedzeniu. Moglibyśmy tak siedzieć do rana. Jednocześnie dopada mnie coraz większa nostalgia. Rozmowy ze starszymi ludźmi zawsze były dla mnie ogromną nauką i ogromna przyjemnością. Dzielą mnie z nimi 2 pokolenia a ja nie wychodzę z podziwu dla mądrości i doświadczenia, jakie ci ludzie mają, ile przeżyli, ile widzieli, jak wiele wiedzą o życiu i jak pięknie się w tym raju starzeją. Jak na 80-latków są w naprawdę świetnej formie. Marzenie!

Po 20:00 idziemy na taras z którego zachód słońca za Hvarem powoduje nagle, że mam łzy w oczach. Jestem tak niesamowicie wdzięczna za ten dzień, za tych ludzi i za to, że jesteśmy tu, gdzie jesteśmy. Warto było odpuścić sobie Chorwację rok temu, aby teraz móc być tu, gdzie jesteśmy. :hearts:

29.jpg

30.jpg

31.jpg

32.jpg

33.jpg

34.jpg

35.jpg

36.jpg

Nieco później, kiedy słońce już za horyzontem, schodzimy jeszcze na chwilę nad wodę, żeby ostatni raz rzucić okiem w kierunku Hvaru.

37.jpg

38.jpg

I robimy sobie jeszcze małe after-party nad wodą :oczko_usmiech:

39.jpg
Bidon
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 292
Dołączył(a): 21.11.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Bidon » 27.08.2021 17:08

corrina napisał(a):16.07.2021 – dzień 13: Plażowanie pod domem, Blato i kolacja w Mala Kapja


A to już wspomniany kościół. Moje poczucie estetyki burzy nieco baner z zakonnicą, no ale pewnie to ważna dla parafii osoba, której baner się należy :oczko_usmiech:


To błogosławiona Marija Petković, osoba ważna nie tylko dla mieszkańców Blata
http://marijapropetog.hr/duhovni-centri ... a-petkovic
corrina
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 757
Dołączył(a): 09.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) corrina » 28.08.2021 17:27

Bidon napisał(a):To błogosławiona Marija Petković, osoba ważna nie tylko dla mieszkańców Blata
http://marijapropetog.hr/duhovni-centri ... a-petkovic


O, widzisz, dobrze wiedzieć. Na forum zawsze można się czegoś ciekawego nauczyć :wink:
corrina
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 757
Dołączył(a): 09.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) corrina » 28.08.2021 18:20

19.07.2021 – dzień 16: Tri Žala, Blato, Zavalatica i Konoba Albert


Nie mogę wprost uwierzyć, że to 7 dzień na Korčuli, a my nawet nie próbujemy ruszać się na żadną inną plażę, niż te, które mamy w zasięgu wzroku. 8O Ja, która w każdym nowym miejscu zawsze mam plan na każdą godzinę, bo chcę zobaczyć jak najwięcej i być najlepiej wszędzie, spędzam właśnie 7 dzień na plaży pod domem, bo to miejsce wydaje się być dla nas miejscem idealnym. :oops: Oczywiście tutejsze przepiękne widoki to kwestia podstawowa, ale kwestią decydującą o tym, że nie ruszamy się nigdzie, jest brak ludzi w tym miejscu. Pierwszy raz spędzamy urlop w ten sposób, bez planu, na spontanie i na całkowitym lenistwie. :mrgreen: I co ciekawe, okazuje się, że taka forma wypoczynku ogromnie mi się podoba, czyżbym przekroczyła jakąś magiczną granicę wieku, od którego ważniejszy od zwiedzania, jest spokój w głowie? :oczko_usmiech:

Docierają do mnie informacje, że w tym roku wszędzie w Chorwacji zatrzęsienie turystów, że nie ma gdzie ręcznika położyć, że wszędzie tylko język polski. 8O Czy ja trafiłam do innej Chorwacji? :roll: W sumie nie mam pojęcia, jak ilość turystów przekłada się na naszą wyspę, bo poza „stolicą”, w której bywamy głównie o 7:00 rano, przebywamy głównie w naszej bezludnej enklawie. I nie mam zamiaru się przekonywać, jak jest gdzie indziej. 8)

Chociaż część zdjęć z plażowania może wskazywać na to, że pogoda nam podczas tego wyjazdu nie dopisała, nic bardziej mylnego :smo: Wszystkie te pochmurne ujęcia to w skali dnia kwestia chwili, ponieważ po obydwu stronach kanału zawsze wieje. Plusem tych zachmurzeń było też to, że nie mieliśmy tu takiej lampy, jak na Pelješcu. Temperatura na Korčuli oscylowała przez cały pobyt w okolicach 27-30C, co dla nas było po prostu idealne 8)

01.jpg

Codzienne przejście koło tej figi powoduje u mnie przeogromny smutek, aż do bólu serca. Petar mówi, że figi będą gotowe za jakieś 2 tygodnie. Tylko nas już tu nie będzie... :cry:

02.jpg

Codziennie wychodząc na plażę nie mogę się nadziwić, jak to możliwe, że tu naprawdę nikogo nie ma :?: :roll: 8)

04.jpg

05.jpg

10.jpg

Dziś mamy plażowy dzień przyrodniczy. Rosnący wszędzie czosnek przyciąga wiele owadów.

06.jpg

06-1.jpg

08.jpg

Oczywiście są i cykady. :mrgreen:

07.jpg

Obserwujemy też mały horror, tu na zdjęciu już po porażeniu osy trucizną przez pająka :lol:

09.jpg

Tyle z plażowania, bo naprawdę nic ciekawego z punktu relacji się nie dzieje :lol:

Plan na dzisiejszy wieczór to ponowna wizyta w Blato i zjedzenie drugiej na Koručli kolacji w konobie. Niestety Pelješac, z powodu braku grilla i słabo wyposażonej kuchni niejako zmusił nas do jedzenia poza domem, w związku z tym wyciągnął nam z portfela zdecydowanie za dużo kun. :roll: :twisted: :x

Wszyscy odpicowani, można ruszać :mrgreen:

11.jpg

Dziś zdecydowanie lepsze światło w trasie, a widoczki bardzo przyjemne.

12.jpg

13.jpg

14.jpg

15.jpg

Do Blato przez przypadek wjeżdżamy z drugiej strony, od Vela Luki, bo niechcący przejechaliśmy wcześniejszy zjazd :lol: Ale to nawet fajnie, bo możemy zobaczyć coś nowego.

15-1.jpg

Wizytę w Blato zaczynamy od małych zakupów w Tommy'm, gdzie kupujemy kilka spożywczych prezentów dla rodziny i lody. Przysiadamy na kilka minut w przyjemnie zacienionym parku, w którym rosną przede wszystkim drzewa laurowe. Przyznam, że nie miałam pojęcia, że małe krzaczki, które kupuje się u nas w doniczkach, wyrastają do tak wielkich drzew. :roll: :oops:

20.jpg

21.jpg

22.jpg

23.jpg

Dziewczyny jedzą na ławce lody, a ja kręcę się chwilę po parku. Bardzo przyjemne to miejsce :coool:

17.jpg

18.jpg

19.jpg

16.jpg

24.jpg

Jeden z mniejszych okazów drzew laurowych w tym parku:

25.jpg

Kiedy tak sobie chodzę i focę wszystko, co mi wpadnie w oko, dostrzegam lożę szyderczyń, a może po prostu kółko dyskusyjne :?: :oczko_usmiech:

26.jpg

Kilka ławek dalej loża szyderców, może to ich mężowie :?: :smo:

27.jpg

Ale Blato najlepiej zobaczyć z góry. W tym celu trzeba wjechać drogą w kierunku Prizby i stanąć w dowolnym miejscu, które nam się spodoba. A jest naprawdę pięknie. :hearts: :coool:

28.jpg

28-2.jpg

28-3.jpg

28-4.jpg

29.jpg

Uwielbiam takie mieściny, wciśnięte między wzgórza. Blato trochę przypomina mi kilka takich miejsc na Sycylii.

30.jpg

31.jpg

32.jpg

Człowiek ma ochotę zatrzymać czas i gapić się, gapić, gapić...

33.jpg

34.jpg

Przy okazji robimy w tym miejscu uzupełnienie zapasu liści laurowych, przez co nasz zapas rośnie teraz do rozmiarów na jakieś 3 najbliższe lata :oczko_usmiech: :lol: :lool:

Ale głodni już jesteśmy. Ostatni rzut oka na Blato i na ląd...

35.jpg

36.jpg
corrina
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 757
Dołączył(a): 09.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) corrina » 28.08.2021 18:47

Zrobiliśmy się naprawdę głodni, pora więc udać się do Zavalaticy.

37.jpg

38.jpg

Po skręcie z drogi 118 na Zavalaticę przejeżdżamy przez Smokvicę i Čarę, gdzie powstaje słynny Korčulański Posip.

39.jpg

40.jpg

40-1.jpg

42.jpg

43.jpg

44.jpg

45.jpg

46.jpg

Te okolice bardzo nam się podobają, szczególnie Smokvica, którą obiecujemy sobie odwiedzić za rok. Jesteśmy całkowicie pewni, że jeśli oczywiście okoliczności będą sprzyjające, z pewnością wrócimy na Korčulę, bez żadnych połączeń z Pelješacem, czy czymkolwiek innym. Jak będzie, czas pokaże, ale dobrze mieć cel. :mrgreen:

47.jpg

48.jpg

Gdzie okiem nie sięgnąć, wszędzie winnice, wszakże tu znajduje się korčulańskie zagłębie winne.
Na lewo wino rośnie.

51.jpg

A na prawo się robi :smo:

50.jpg

A my docieramy właśnie do Zavalaticy.

52.jpg

Z parkowaniem w Zavalaticy ciężko, ale udaje się znaleźć miejsce blisko konoby. Miasteczko wydaje się przyjemne, chociaż ludzi tu prawdopodobnie sporo i obawiam się, że pobliska Žitna w ciągu dnia musi być raczej pełna.

Ale rozejrzyjmy się chwilę po miasteczku w drodze na naszą kolację :wink:

53.jpg

54.jpg

55.jpg

Zobacz, siostra, ale fajne rośliny! :lol:

56.jpg

I jakie wielkie kaktusy ! 8O

57.jpg

Uliczka, przy której znajduje się konoba Albert wygląda naprawdę przyjemnie o tej porze :)

58.jpg

59.jpg

W konobie mamy na szczęście rezerwację, bo bez niej czekałby nas stolik bez widoku. W widok…

65.jpg

60.jpg

61.jpg

64.jpg

67.jpg

69.jpg

68.jpg

W tym roku, skoro już mogę jeść ośmiornicę, testujemy sałatkę po raz kolejny. I tutejsza wypada wysoko. Największą ochotę mam na ośmiornicę grillowaną, ale niestety nigdzie na nią nie trafiamy.

74.jpg

75.jpg

76.jpg

77.jpg

Między przystawkami a daniami głównymi karmię oczy widokami, od których trudno się oderwać :coool:

70.jpg

71.jpg

72.jpg

66.jpg

73.jpg

78.jpg

79.jpg

80.jpg

W końcu wjeżdża zasadnicza część zamówienia.

81.jpg

82.jpg

83.jpg

84.jpg

Kolacja bardzo pyszna, chociaż porcje mogłyby być nieco większe. Ale w sumie dzięki temu, jakie są, nie wytaczamy się z konoby, jak ostatnio po uczcie mięsnej. Jest w sam raz. Tanio nie jest, ale gdzie w tym roku w Cro jest tanio. Zastanawiam się tylko, czy w ostatniej chwili podniesiono ceny, bo raptem 3 tygodnie wcześniej dostałam od Alberta zdjęcie menu, najwyraźniej było to menu zeszłoroczne, bo ceny były niższe. Poglądowo wrzucam, może komuś się jeszcze przydadzą.

62.jpg

63.jpg

85.jpg

Tym samym kończymy naszą wizytę w konobie. Mija właśnie kolejny, piękny wieczór, jeden z ostatnich...

86.jpg

87.jpg
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Z piekła do nieba, czyli Pelješac i Korčula 2021 - strona 8
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone