Na rozdrożu chwila przerwy, podekscytowani zbliżającym się szczytem "ruszyliśmy z kopyta" wydeptaną ścieżką ( jak się okazało przez zwierzęta, albo takich gapowatych turystów jak my
lub jednych i drugich:) kiedy zobaczyliśmy przed sobą skały i żadnego oznaczenia zorientowaliśmy się, że w tym pędzie przegapiliśmy oznaczenie szlaku.
zły szlak:)
Zawróciliśmy odnaleźliśmy szlak i po kilku minutach byliśmy na szczycie:)
chwila refleksji...
Oraz widoki
Po znalezieniu "czarnej skrzynki" i przejrzeniu jej skarbów złożyliśmy wpisy w księdze gości. Spojrzeliśmy na zegarek 13.00 czyli 4 godziny spaceru na szczyt z kilkoma przerwami na odpoczynek i robienie zdjęć.
Wracamy na rozdroże, do domu chorwackiego Pogotowia Górskiego wchodzi dwóch Niemców (minęliśmy się na szlaku) ale skąd mają klucze
Konie, które widzieliśmy idąc na szczyt ciągle stały przy wejściu teraz się nie krępują i zaglądają przez otwarte drzwi, do środka.
Po odnalezieniu szlaku na Orebič, wyruszamy w drogę powrotną, drugim szlakiem.
Wchodzimy w dolinę niedaleko szlaku w cieniu widzimy całe stado dzikich koni, jeden ze źrebaków pobiegł do nas bez żadnego strachu
. (Następnym razem chyba powinniśmy wziąć jabłka albo marchewkę... wiem, wiem nie wolno dokarmiać dzikich zwierząt
)
starałam się poprawić to zdjęcie mam nadzieję, że coś widać:)
a to dolina którą szliśmy
W dolinie zrobiliśmy sobie przerwę, i wypiliśmy resztę wody. Na całą drogę zabraliśmy po 1,5 litra wody na osobę, niestety za mało.
i widoki z trasy
Początek szlaku powrotnego wydawał się, banalnie prosty, dopiero później zaczęły się schody. Pomimo dobrych butów górskich przejechałam się raz czy dwa na kamieniach. Kawałek Szlaku prowadził przez zbocze, które całe było pokryte małymi kamieniami
. Pięknie wyglądało, ale bałam się, że razem z tymi kamykami zjadę bardzo stromym zboczem na sam dół.
to zdjęcie z dalszego odcinka trasy, droga w podobnym klimacie jak ta, którą miałam wątpliwości czy iść, tylko tamto zbocze było bardziej strome.
Szlak powrotny był trudniejszy od tego którym wchodziliśmy, ale widoki rekompensowały nam trudy.
Gdzieś na tej trasie była tablica nagrobkowa, prawdopodobnie osoby, która zginęła na szlaku.Takie miejsca przypominają o potędze gór.
Do Orebiča dotarliśmy o 17. Pierwszym naszym przystankiem był supermarket i kupno wody bo suszyło nas strasznie:)
Na ochłodzenie kąpiel w morzu, i spacerek do ośrodka w Pernie
Gdyby ktoś chciał wyruszyć z Orebića szlakiem, który prowadzi obok kościoła, szlak przy głównej drodze zaczyna się w uliczce na której jest taki szyld:)
Tą ulicą iść ciągle prosto, aż znajdziecie oznaczenie szlaku, które podobnie jak w Pernie jest kiepskie.
Mam nadzieję że informacje będą przydatne dla innych