6 strona, to i dzień szósty by się przydał...
Dzień 6 - baaaaardzo leniwa Duba...Po wczorajszym intensywnym dniu stwierdziliśmy, że w końcu jesteśmy na wakacjach i trzeba odpoczywać. No więc nie śpieszyliśmy się na następny dzień w ogóle... Spokojne śniadanko... Powolne zakupy... Oglądamy każdego bananka ze wszystkich stron, zanim kupujemy... A jakie dziś Ožujsko? ... Powoli jedziemy, podziwiamy znane widoczki... Oczywiście kierunek Divna, taka piękna plaża, a byliśmy tam dotychczas jeden raz... Tak nam jakoś zeszło do 11.00
Aha! W ogóle, jak komuś uważnemu chciało się czytać moje wypociny, to pisałam, że spoko z tą soczewką kontaktową sprawa rozwiązana, bo przecież przezorny zawsze ubezpieczony. No tak. Okazało się, że ja przezorna nie jestem... Jak mogłam zapomnieć najważniejszej dla mnie na wakacjach rzeczy to na prawdę w głowie się to mieści.
Dostałam burę od chłopa mojego, bo oczywiście ze mną tak jest zawsze, "ja wiedziałem, że tak będzie", "teraz to chyba do Zagrzebia trzeba po to jechać" (tu się wiele nie mylił...) Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka... głupota.
Szukam w necie, gdzie tu jakiś OPTIK, znalazłam dwa na Korčuli... No nic, jutro się tam wybieramy to zajrzę... Masakra, nawet jak to piszę, to nie wiem jak to się mogło stać. Chyba byłam tak pewna, że są w kosmetyczce, bo zawsze mam na czarną godzinę, że nie sprawdziłam. No już nic nie zrobię.
A no tak, na domiar złego, jakiś czas temu złamały mi się okulary i nie mam, dlatego to dla mnie taka tragedia osobista.
OK, koniec przerywnika, bo dojechaliśmy do Divnej. Oszzzz noooł, ile tu luda. I jeszcze pełno jednostek pływających... oj nie, nie, nie... Nie będziemy się cisnąć jak śledziki. Pojedziemy do Duby. I to był strzał w dziesiątkę! Piękna, szeroka plaża, większa niż Divna, ludzi można policzyć na palcach i w dodatku rzędem rosną małe drzewka dające idealny cień! Tu się nam nawet bardziej podoba niż na Divnej...
Rozkładamy obozowisko i oddajemy się błogiemu lenistwu
Widać Biokovo...
Nogi czy parówki?!
Mężczyzna pilnuje obozowiska, swoich wszystkich foczek też:
Tak nam minął caaaały dzień... relaks... leżenie na materacu... totalnie nicnierobienie... Esencja wakacji dla mnie. Musimy odpocząć, bo przed nami coraz bliżej wizja odległej Albanii. Nikt nie wie, czego się spodziewać... Mamy napięte terminy
Po drodze jeszcze Kotor... Dojechać bezpiecznie do Ksamil... Jeden dzień poświęcić na Grecję... Chorwacja jest piękna i jestem absolutnie jej oddanym fanem, ale każdego z nas kusi nieznane, wszyscy już z podnieceniem myślą o drugiej części wakacji.
OK, pomyślicie, ale przecież jeszcze wrócicie do Cro, przecież jeszcze Pag! Dnia 6 wakacji nie było W OGÓLE takich planów. Miało być pół na pół - Cro/Albania... No i jednodniowa wycieczka do Grecji.
Na razie jesteśmy w Orebiču. Wieczorne lody w Oazie, spacerek, oczywiście same zdjęcia z naszymi mordami, nie wrzucam, nic nie poradzę.
Wieczorna Chorwacja bardzo nastraja na pozytywne emocje, mężczyzna już się nie złości (chyba widzi jak się męczę z tymi oczami jednak). Buzi na zgodę:
Troszkę hazardu nikomu nie zaszkodzi
(ta chipsy wzięli, a żrą paluszki
)
W kolejnym odcinku wezmę Was na randkę do Korčuli