Cześć
Roxi,
krakusowa,
anakin,
Darkos Cieszę się, że przecieram szlaki, może się komuś spodoba taka trasa
Dzień 2 - Uvala DivnaTak jak zapowiedziałam, rano szykujemy się na Divną (Divnę ???). Zapakowaliśmy każdy leżaczek, materac, parasol, piłkę, rurki, płetwy, książeczki, jedzonko, pićku, ręczniki, aha, no i cziperki
... o matko, nam się wczoraj jeszcze torby zmieściły?! Niemożliwe...
Już wiemy, że do Albanii się nie spakujemy
(W Polszy pomagała nam mama jednej z koleżanek, Mistrz Pakowań, dzięki Pani Mamo
)
Jedziemy, jedziemy, po drodze mijamy sporo rowerzystów (serio, pod górę w 30 stopniach? Nikt by mnie nie zmusił) - podziwiam!
Dojeżdżamy, gdy naszym oczom ukazuje się Uvala Divna, wszyscy zaczynamy wzdychać, ochać i achać... piękny widok
Niestety z tego wydarzenia zdjęć brak, jest za to filmik, którego tu nie pokażę, ze względu na ochronę danych osobowych
Rozkładamy nasze obozowisko... Każdy wie, jak wyglądają Janusze plaży nad Bałtykiem (nie chcę tu nikogo obrażać, piękne imię i pozdrawiam wszystkich Januszów
), a jakby ktoś chciał wiedzieć jak wygladają Janusze nad Jadranem, to tak jak my.
Obserwujemy tę piękną plażę... Z prawa:
Z lewa:
I na wprost:
I jeszcze z kamyczkami:
Reszta zdjęć z naszymi prawie gołymi doopskami, więc tajemnica!
Jak sama teraz na to patrzę, to chętnie bym wskoczyła do takiej wody
Pewnie wtedy też tak zrobiłam. Rybki tam były super, takie piękne ławice malutkich rybek, które uciekały, jak się do nich podpływało
Szkoda, że nikt z nas nie miał kamerki sportowej, bo robiło wrażenie. (Były plany kupna, ale życie i studenckie fundusze brutalnie nam je zweryfikowały).
Strasznie nas korciła ta wysepka po lewej (ale nie, że Hvar w oddali, choć to też), postanowiłyśmy z koleżanką spróbować tam podpłynąć... Maska, płetwy i jazda! I płynęłyśmy... i płynęłyśmy...
.
.
.
.
I płynęłyśmy...
W końcu koleżanka (która jest ratownikem WOPR) mówi, że nie wiadomo czy jakieś tam prądy nie hulają, że to się wydaje niedaleko, a wcale tak nie jest (no co Ty nie powiesz?!:P) i zarządza odwrót. OK, nie ma kłótni z ratownikerem, bo na brzegu mi każe 50 pompek zrobić.
No i tak nam minęła pierwsza część dnia, na leżingu i plażingu, chociaż ja to ciągle w cieniu. Jest pięknie. Jest cudownie. Chcemy tu zostać
A może jednak nie chcemy? Przecież wieczorem... Korčula!!