Jedziemy na lotnisko, droga początkowo idealna - zero korków, myślę sobie: czuć, że już wakacje....
Jakże zwodna była ta myśl... Zaraz po skręcie w Żwirki i Wigury (z Racławickiej) moim oczom ukazał się gigantyczny korek!! Pocieszam się i mówię- to światła... niestety zamiast jechać to się wleczemy, a czas płynie nieubłagalnie. Mało tego siadła nam klima, a żar z nieba się leje. Za 17go Stycznia postanawiam wyjąć wózek, wziąć młodego i do lotniska dojść. Koło 13 jestem pod lotniskiem- reszta nadal w korku- patrzę i nie wierzę, widzę dzikie tłumy
do tego policja, straż graniczna... o co kaman? Podchodzę do miłego pana i mówię przepraszam spieszy mi się, a on szeroki uśmiech i mówi ma pani duuużo czasu. Lotnisko jest zamknięte
Jak to? A tak to- alarm bombowy!!
Alarm bombowy paraliżował lotnisko przez trzy godziny
Policja zakończyła akcję w hotelu Courtyard by Marriott, który mieści się obok warszawskiego lotniska im. Fryderyka Chopina. Nie znaleziono żadnej bomby. Przez kilka godzin drogi na lotnisko były zamknięte, obecnie ruch jest już wznowiony.
Akcja policji miała miejsce na terenie hotelu, ale konieczna była również ewakuacja na samym lotnisku. Najpierw ewakuowano i zamknięto terminal I, a potem również II.
Policja otrzymała anonimową informację o bombie, która miała znajdować się w hotelu. Na miejscu pojawiły się służby: policja, straż pożarna i pogotowie ratunkowe.
Port lotniczy nie ułatwia życia zdezorientowanym podróżnym - strona internetowa lotniska nie działa. Pasażerów, którzy np. chcieliby dowiedzieć się, czy ich lot się odbędzie, witani są komunikatem, że "serwis jest chwilowo niedostępny ze względu na trwające prace konserwacyjne".
źródło
Przyznać się lepiej komu się nie podobało, że lecimy do Chorwacji
Wracamy do reszty, żeby poinformować o rozpoczęciu bombowych wakacji, po drodze mijają mnie biegnący z bagażami ludzie - jeszcze nie są niczego świadomi
Podjechała Ada, mąż wyjął bagaże, jednak temperatura daje znać, wskaźniki szaleją- zachęcam ją żeby poczekała i nas odprowadziła- a ten uparciuch mówi, że jedzie do mechanika, bo samochód odmawia posłuszeństwa
pomachała ruszyła i raptem nasz chór (i obcych ludzi również) STÓJ!!!!!!!!!! Para bucha, woda cieknie, awaryjne i parkowanie koło radiowozu
Śmieję się,że jej autko się zbuntowało bo nie chciała w tym roku jechać do Cro
Drobna przeprawa z pomocą drogową, która chciała odmówić przyjazdu jak wpadła w korek
i autko zostaje zaprowadzone do mechanika, a my czekamy na zakończenie poszukiwań jakiejś tam bombki, która postanowiła opóźnić nam wakacje.
Po tym początku stwierdziłam, ze limit się wyczerpał i już może być tylko dobrze......
oto nasze tobołki
oczekiwanie na pomoc drogową:
i już poprawne "załadowane" autko
bo zapomniałam dodać, że pan z pomocy najpierw podjechał ładnie i złapał przód, jak stwierdził że już wystarczy podnieść i ruszają Ada się pyta gdzie? bo przecież on ma napęd na tył i chyba źle podjechał
Mina wściekłego pana bezcenna
jeszcze jedna uwaga do krytyków - jakość zdjęć nie jest dobra, bo nie umiem ich robić aparat ustawiam na auto i pstrykam to tak dla tych czepialskich ;P