z miłości do nowości ;) i nie tylko... 2008, 2010

Ja też czekam.........Dzień bez relacji niemożliwe

Środa

Nadszedł czas pożegnania z Chorwacją.... ostatnia kawa na tarasie, napawanie się pięknym widokiem, tą ciszą i powietrzem... ostatnie fotki... i w drogę.



wprawieni w parkowaniu...


Brać...


nasi nowi chorwaccy towarzysze podróży


W pierwszych planach miał być nocleg w Budapeszcie i zwiedzanie. Jednak po drodze stwierdziliśmy, że jedziemy bez noclegu teraz tego żałuję, ale wtedy znęczenie wzięło górę.

i słoneczniki w zachodzącym słońcu gdzieś w Słowacji...



Do domu dotarliśmy w nocy... Zmęczeni i smutni, ale już z planami powrotu za dwa lata czyli w te wakacje


CDN... po powrocie z Cro

Najbardziej przykry zawsze jest ten dzień, gdy robi się ostatnie ... pożegnalne zdjęcia !

...ale na szczęście nadszedł ten czas (dwa lata) i znów będą wakacje !!!

Pozdrawiam

Pocieszające jest to,że w przypadku CRO to zazwyczaj jak się już raz pojedzie to wraca się za jakiś czas.
Po powrocie w tamtym roku a był to mój trzeci pobyt) od razu miałam plan na następny rok (2010) Hvar, Korcula. Teraz został zmodyfikowany na Hvar i Czarnogórę, więc mam już plan na 2011 Korcula i Brela lub Peljesac.
Diagnoza - zapadłam na uzależnienie od Chorwacji, ale nie zamierzam się z tego leczyć. Nie ma szans nieuleczalne.

Przeczytalam, nie moglam nigdy na kompie to sobie Twoje zdjecia na forum przejrzalam Smutno mi ze moje plany urlopowe tak sie zminily ze nie damy rady w tym roku, ale pocieszam sie ta mysla ze za rok to juz na pewno nie odpuszcze
Zazroszcze tylu zdjec, piekne sa

Żal kończyć wyprawę z Wami...teraz musimy czekać aż do września

pocztówka28 napisał(a):Żal kończyć wyprawę z Wami...teraz musimy czekać aż do września

lipiec lub sierpień zaraz po powrocie będzie dalszy ciąg. A żeby poznać na żywo... to niestety tak... do września... ale warto poczekać :D

Czas dopisać ciąg dalszy

2010

"Miłość jest tajemniczą drogą i rozkoszną potęgą, która nas porywa, gdzie sama chce."


Tegoroczne wakacje w Chorwacji stały kilkakrotnie pod dużym znakiem zapytania. Przyczyn było wiele- główne to samochód bez klimy-szkoda młodego i termin, który nam odpowiadał- ze względu na nieplanowaną wcześniej pracę męża Okazało się, że jednyny termin do zaakceptowania to 22-31.07.2010r. Jak już pisałam, ze względu na autko w grę wchodziło polskie morze, które odpadło ze względu na brak wolnych noclegów i jakieś lasty do Grecji lub Turcji. W nich albo terminy nam nie odpowiadały, albo lokalizacja, albo cena. Złość i frustracja narastała- stwierdziłam, że musi być jakaś Chorwacja samolotem!!

Jednak "Miłość wszystko zwycięża i my ulegamy miłości" (Wergiliusz), dlatego się udało i w sobotę 17go lipca znalazłam idealną dla nas ofertę. Wylot 22.07 powrót 29.07. Kirunek Vela Luka (Korczula) Tym sposobem planowane za rok wyspy wkradły się w te wakacje A najważniejsze było to, że będziemy w ukochanej Cro. Co prawda jakoś nie mogłam sobie wyobrazić zestawienia - Cro i hotel ale o tym później

Paszport dla młodego wyrobiłam w 4 dni i tu się należą podziękowania Paniom, które nam to umożliwiły W środę szybki przejazd z Adą, która nas odwoziła na lotnisko w celu sprawdzenia wybranej trasy i czasu przejazdu, wieczorem pakowanie... My i Olek (1,5roku) mamy być spakowani w wadze 34kg - tylko cud może nam w tym pomóc, ale ja nie dam rady?? "jak się nie zmieści to się kupi na miejscu"- te słowa wywoływały dreszcze u mojego męża ciekawe czemu....

Czwartek rano ostatnie ważenie walizek, szybki prysznic i ruszamy na lotnisko. Spotkanie po odbiór biletów- godzina 12.45, wylot 14.40- dlatego żeby mieć zapas wyjeżdzamy z domu o 12.15

Czyli nic już nie może stanąć na przeszkodzie do upragnionych wakacji.......



........ tak nam się wydawało

Kontynuacja w stylu Agathy Christie

Fajnie , że nadajesz

Z ciekawością czekam na dalszy ciąg.

AndrzejJ. napisał(a):

twister07 napisał(a): Jednak "Miłość wszystko zwycięża i my ulegamy miłości" (Wergilisz)

.................

oj czepiasz się już poprawione widzisz gdyby nie on to byś się nie ujawnił, że czytałeś.... grunt to motywacja

Fajnie się zaczyna....

A zdjęcia jakieś robiliście ??

ooo dziś przeczytałam podróż przedślubną, a teraz czekam na tegoroczną