10 września - Sv NaumZ Parku Narodowego wybieramy się zobaczyć klasztor św. Nauma. Płacimy 1 euro za parking i zmierzamy w kierunku wzgórza, na którym mieści się klasztor. Po drodze jednak jeszcze wiele ciekawych rzeczy
Bardzo ładna, zadbana okolica, pełno kramików z pamiątkami. My kierujemy się na prawo zobaczyć plażę. Wokół słyszymy tylko język polski.
Wygląda to obiecująco
My jednak nie wzięliśmy ze sobą strojów kąpielowych... Dochodzą nas za to kuszące zapachy, idziemy więc za dymem
do restauracji Cuba Libre
W sumie zgłodnieliśmy po tej ciężkiej wspinaczce wysokogórskiej
Zjedliśmy przepyszną pljeskavicę
w takich okolicznościach przyrody:
To oczywiście rzeka Czarny Drim, która wpada do Jeziora Ochrydzkiego. Jest niesamowicie malownicza, ma krystalicznie czystą wodę i podobno zaledwie 7 stopni Celsjusza
W sumie nie zdecydowaliśmy się na wycieczkę łódką po źródłach, ale całkiem możliwe, że mamy czego żałować...
(widzicie te kłęby dymu z Cuba Libre?
)
Przechodzimy przez mostek i widzimy ujście rzeki do jeziora
Widzimy też po drugiej stronie kolejną restaurację, w internetach ma lepsze opinie od tej, w której my byliśmy (ale jedzenie nam bardzo smakowało!)
W końcu dochodzimy na teren klasztoru, a tam witają nas:
Wchodzimy zobaczyć ten sławny klasztor
Założony ponoć przez św. Nauma, ucznia Cyryla i Metodego, tych samych, którzy spisali Ewangelię na język starocerkiewnosłowiański, czyli najstarszy j. słowiański
Niestety na samym dziedzińcu jest pełno ludzi, ciężko uchwycić cerkiew bez towarzystwa turystów. W oczekiwaniu na przerzedzenie, podziwiamy Jezioro Ochrydzkie:
W końcu obchodzimy cerkiew od tyłu
W cerkwii znajduje się grób św. Nauma. Ponoć, gdy przybliży się do niego, słychać bicie serca świętego. Niewierni powiedzą, że to źródła wód podziemnych
Oto dowód:
Żegnamy się z:
I jedziemy dalej
Znowu - nie spodziewaliśmy się, że aż tak nam się spodoba! Mnie szczególnie zauroczyła przejrzysta woda rzeki Czarny Drim...
Jedyny minus to wylewające się tłumy turystów (widać statek wycieczkowy na jednym ze zdjęć). W naszym kolejnym punkcie wycieczki mieliśmy szczęście, że akurat odpływali...
W następnym odcinku pokażę Wam, gdzie byliśmy dzięki temu całkiem sami
cdn.