Swego czasu, będąc na poligonie, przemieszczaliśmy się po podobnym polu i nie zapomnę, jak po komendzie padnij jednemu z chłopaków wysunęła się giwera z ręki, przeleciała lobem kilka metrów i wbiła się w to bagienko pod naszymi nogami mniej więcej po magazynek.
Muszę przyznać, że młode wojsko zawsze potrafiło rozbawić starszych kolegów swoją nadgorliwością w wykonywaniu różnych rozkazów, ale kładzenie się w błocie, a tym bardziej wbijanie w nie broni to było coś