Może to jastrzębie, może sokoły? A numer ich 16.
To już wiecie. Tym razem będzie o samolotach.
A głównie o jednym. O
F-16 Fighting Falkon.
W Polsce pojawiły się w 2006 roku i na miejsce ich stacjonowania wybrano
bazę lotnictwa taktycznego w Krzesinach pod Poznaniem.
Tak naprawdę
falcon to po angielsku sokół, ale że polski śmigłowiec wielozadaniowy PZL W-3 również nazywa się "Sokół" to postanowiono polskie samoloty F-16 nazwać "jastrzębiami".
W 2007 roku, 26 czerwca nadarzyła się okazja aby wybrać się do Krzesin aby samoloty te zobaczyć z bliska. Okazją była wizyta w Polsce amerykańskiej grupy THUNDERBIRDS latającej na F-16 i oczywiście pokazy akrobacji lotniczej w jej wykonaniu.
Niewiele brakowało abym się do Krzesin nie wybrał.
Po pierwsze nie pasjonuję się samolotami a już wojskowymi w szczególności.
Po drugie 26 czerwca od rana lało.
Po trzecie ostrzegano, że można się spodziewać wielkich korków na drogach wiodących z Poznania do Krzesin.
Ale w dzień pokazów okazało się, że na lotnisko będzie można pojechać specjalnym pociągiem a do tego udało mi się dodzwonić do szefa sekcji meteo na lotnisku
, który zapowiedział poprawę pogody. Nie miałem więc wyjścia.
W pociągu tłoku nie było, a podjechaliśmy nim, niczym jakieś vipy, prawie pod sam pas startowy. Na miejscu tłum już się kłębił.
THUNDERBIRDSi już na nas czekali.
Jeszcze dowozili startowe zbiorniki z paliwem.
Niby wszystko było gotowe. Nawet wyszło słońce.
Niestety organizatorom przypomniało się o przemówieniach. Było o polsko-amerykańskim braterstwie broni
o wolności waszej i naszej. Nie było nic o Indianach.
Bardzo długo to trwało.
Ruszyłem więc pooglądać park maszynowy stojący na płycie lotniska.
W międzyczasie dowiedziałem się, że jeden z pilotów THUNDERBIRDS ma polskie korzenie
a inny z pilotów jest kobietą
.
Gadane mieli.
Moja niewielka znajomość prawideł meteorologii
podpowiadała mi,
że fakt braku parasola
może mieć
przykre konsekwencje.
Na wschodniej stronie nieba było widać jeszcze wspomnienie chwilowego przejaśnienia.
O cudzie przemówienia się skończyły
i coś zaczęło się dziać na płycie lotniska.
Po chwili byli już w powietrzu.
Oczywiście zaczęło padać
A właściwie lać.
Samoloty zrobiły rundkę wokół lotniska.
Ogłoszono, że z powodu niskiego pułapu chmur.......
Dawno nie zmokłem jak wtedy.
Jest przewidziana jeszcze jedna wizyta w Krzesinach.
Będzie kameralniej a pogoda będzie lepsza.
pzdr