To będzie moja pierwsza relacja chorwacka ale pierwszakami nie jesteśmy. To był nasz już 6 raz w Chorwacji ale z kilku względów ten wyjazd był premierowy.
Po pierwsze obiecałem sobie, że zrobię z niego relację
, po drugie to był nasze pierwsze noclegi na wyspie a po trzecie po raz pierwszy korzystaliśmy w Chorwacji z rezerwacji noclegów na bookingu.
A zaczęło się od tego, że po zeszłorocznych wakacjach mieliśmy trochę niedosyt Chorwacji (tydzień byliśmy we Włoszech, a tylko drugi tydzień w Fazanie na Istrii). Tak więc już późną jesienią zaczęliśmy przeglądać forum (szczególne podziękowania dla Habanero i Igłą pini za ich relacje) a potem booking i stanęło że jedziemy na tydzień na Pag a drugi tydzień spędzimy w Mlini.
A ponieważ droga powrotna (mimo tego że naszą południową granicę mamy o rzut beretem) nie jest do zrobienia w jeden dzień planujemy 2 noclegi w Zagrzebiu.
Oczekiwanie na wyjazd jak zawsze się dłużyło, forumowicze co niektórzy już wrócili i zaczęli pisać swoje relacje a my ciągle jeszcze w pracy. Jak tu pracować jak na forum co rusz to nowe zdjęcia
. No ale wreszcie nastał ten dzień.
11 sierpień 2018, sobotaJest jeszcze ciemno jak kończymy się pakować, bagażnik pełny a na dachu jeszcze box.
Nasza załoga to ja z moją żoną i nasze chłopaki - 10 i 13 lat.
Kilka miesięcy wcześniej okazało się w tym samym terminie zarezerwowali pobyt moi rodzice razem ze swoimi szwagrami (w inne miejsca niż my, ale blisko - będziemy się na miejscu odwiedzać). Tak więc jedziemy na dwa auta. Nie lubię tak jeździć bo to zawsze trzeba dodatkowo się czymś zajmować w drodze ale tak się decydujemy. Jest 5 rano - startujemy.
Nasza trasa to Zwardoń, Słowacja, Węgry M86, omijanie słoweńskiej autostrady przez Lendave no i dalej autostrada i wjazd na Pag mostem. Najpierw chciałem jechać promem ale forumowicze wybili mi go z głowy (sobota +sierpień = kilka godzin czekania w kolejce).
Ze względu na zamknięty tunel w Czadcy i potencjalne korki decydujemy się wybrać drogę przez Oščadnice. Nie wiem czy były wtedy korki ale objazd Czadcy mimo miejscami wąskiej drogi okazał się bezproblemowy. A, że potrafią się tam tworzyć korki zobaczyliśmy w drodze powrotnej - praktycznie od zjazdu z D3 w Svrčinovec (albo i wcześniej bo nie jechaliśmy dalej) do tunelu w Czadcy droga stała (tir za tirem), na szczęście wtedy korek był tylko w jedną stronę tak że nie utknęliśmy.
Dalej droga przebiegała bez problemu, na Węgry pierwszy raz kupiliśmy winietę i przejechaliśmy się M86 a nie 86. Standardowo przystanek w Szombathely i zakupy win i salami w Tesco (wiem że wozimy drzewo do lasu ale ceny wina na Węgrzech zawsze mnie skuszą do zakupów
). Jeszcze tankowanie w Rédics, 15 minut Słowenii i Chorwacka granica. Może z 10 minut staliśmy w kolejce na przejściu w Mursko Središće i jesteśmy
.
Ponieważ była to sierpniowa sobota obawiałem się korków. Są dwa newralgiczne miejsca Lučko i Sveti Rok. Pierwszy nie okazał się problemem straciliśmy może ze 20 minut, myślałem wcześniej żeby go objeżdżać ale na miejscu oceniłem że nie warto.
Na autostradzie żegnamy się z rodzicami, jadą na Rab i zjeżdżają wcześniej a my w stronę tuneli i tu zaczyna się komplikować
Wujek Google poprzez swoją nawigację ostrzega nas o korkach przed tunelem i proponuje zjazd z autostrady (10 minut szybsza trasa), a my głupi się słuchamy
Po zjechaniu z autostrady trafiamy na takie coś
Korek do bramek, przez pół godziny przesuwamy się o 20 metrów, chyba na GM jeździ dużo samochodów, ale obsługa autostrady nie była na to przygotowana. Po tych 30 minutach nagle kolejka przyspiesza (ciekawe czy ściągnęli dodatkową obsługę?) Jeszcze z 10 minut i jesteśmy już przy bramkach. Wtedy wujek odzywa się ponownie że znalazł szybszą trasę
proponuje zawrócić przed bramkami i wrócić na autostradę. O nie, nie po to tyle się tu nastałem żeby wracać (komenda poszła też do innych samochodów bo część wraca
). My jedziemy dalej, omijamy tego roku tunel ciepło-zimno ale odkrywamy nową trasę.
Widoki rekompensują nam ten stracony czas w kolejce.
Przebijamy się przez góry Velebitu
Mijamy taką instalację, okazuje się to rura łącząca dwa zbiorniki Velebickiej elektrowni szczytowo-pompowej (różnica poziomów ponad 500 m). Dla mnie żadna nowość mam prawie koło domu podobną na gorze Żar
Jeszcze godzina jazdy ale dłuży się ona strasznie. Ostanie godziny podróży są zawsze najgorsze. Ale jest wreszcie - paski most.
No i lądujemy na księżycu
Kwatera nasza mieści się w zachodniej części miasta Pag.
Trochę krążymy żeby ją odnaleźć (na bookingu jest podany zły adres), ale z małą pomocą znając ją ze zdjęć - odnajdujemy.
To widok na nią od ulicy.
Po drugiej stronie ulicy jeszcze jedna linia domów a za nimi już paski zalew i taka plażyczka. Ale nie dla takich plaż tu przyjechaliśmy choć innym i takie wystarczają.
Księżycowe góry w popołudniowym słońcu
Idziemy jeszcze do miasta coś zjeść - do mostku w centrum mamy 15 minut piechotą.
Znajdujemy pizzerię z wolnym stolikiem, szybka kolacja i wracamy do łóżek. Pierwszy dzień za nami.