cd.
Dochodzimy do granic Starego miasta. Mury miejskie mamy zaliczone podczas poprzedniej wizyty w tym mieście, więc w tym roku tylko podziwiamy je z dołu. Zresztą przy tej temperaturze jaka panuje dzisiaj to rundka po nich zakrawa na torturę. Dwa lata wcześniej mieliśmy lepszą pogodę do takiego spaceru bo dzień był pochmurny.
Wieża Minceta to najbardziej na północ wysunięty fragment miejskich fortyfikacji.
Obok niej rozpoczynają się schody które doprowadzą nas do głównej miejskiej bramy.
Obracając się w przeciwną stronę widać wagonik kolejki na wzgórze Srd. Byliśmy na nim podczas poprzedniej wizyty ale wjechaliśmy tam samochodem.
Schodzimy w dół schodami.
Przechodzimy przez bramę Pile i jesteśmy na starówce.
Stradun - piękny - ale te tłumy
Na szczęście największe ich nagromadzenie jest właśnie na tym głównym deptaku. Wystarczy zejść w bok i już jest lepiej.
Nie mamy opracowanego planu zwiedzania. Lubimy się "poszwendać" a tutaj jest gdzie to robić.
Schodami dochodzimy do pięknego barokowego kościoła Św. Ignacego
Odwiedzamy też Dubrownicką Katedrę NMP
Zapuszczamy się też wąskie uliczki będąc ciekawi gdzie one nas zaprowadzą.
Ciągle nie mogę się nadziwić tymi wszystkimi wiszącymi gaciami i pościelami. Ja wiem że to taki południowy koloryt ale mnie gdybym tam mieszkał było by głupio wieszać je wiedząc że poniżej przewalają się tysiące turystów.
Nadchodzi z wolna wieczór, powoli kończymy nasz spacer po tym cudownym mieście.
Jest też i czas na małe zakupy.
Idziemy w stronę przystanku. Cudowne są te strome uliczki odchodzące na północ od Stradunu.
Zbudowanie tych wszystkich kamieniczek na takiej stromej skarpie i wytyczenie tam uliczek to na pewno nie było proste zadanie w tamtych czasach. Ale trzeba przyznać że wyszło im to Ten fragment miasta podoba mi się najbardziej.
Przystanek z którego odjeżdżają autobusy w stronę naszego Mlini znajduje się w pobliżu dolnej stacji kolejki na Srd.
Oto i on. Pojawia się autobus i kończy się nasza wycieczka.
Ale emocji to jeszcze koniec nie jest. Dostarcza nam go nasz kierowca pędzący wąską drogą nad klifem, prowadząc jedną ręką jednocześnie rozmawiający z siedzącym obok jakimś znajomkiem. Ja wiem że on zna tą drogę na pamięć bo jeździ nią codziennie 5 razy przez ostatnie 20 lat. Ale odczucia pasażera stojącego w autobusie pędzącego w zakrętach nad przepaścią są dość ciekawe.
A tak ta ulica wygląda w GSV
https://goo.gl/maps/PbAhSwm58xYvovhh6
Szczęśliwie docieramy do Mlini, na jutro mamy zaplanowaną wycieczkę zagraniczną.