Dzień 11 - Stari GradJak wspominałam w ostatnim odcinku, zostały nam dwa bardzo ważne punkty do zobaczenia w SG. Jednym jest oczywiście
pałac Petra Hektorovića.
Jeden z najważniejszych zabytków Starego Grada, wizytówka miasta. Nie mogliśmy go nie zobaczyć!
Zamknęliśmy za sobą drzwi i znaleźliśmy się w "mikrokosmosie", miejscu, które poeta stworzył z myślą o wszystkich stworzeniach na świecie, ludzi żyjących w harmonii ze zwierzętami, otaczającą ich przyrodą, innymi przedstawicielami
homo sapiens sapiens...
Nie śpieszymy się, zagłębiamy się w tą harmonię, a może ten nieład? Rośliny pną się po budynku, zdecydowanie nie ma tu architekta krajobrazu, ale tak to wszystko ma być... Harmonia chaosu, chaos harmonii, jak to nazwać? Potęga matki natury, rośliny rosną w kierunku słońca, na gałęziach siadają ptaki, które spoglądają w dół na staw z rybami. A pomiędzy wszystkim człowiek, chyba trochę rozumny.
Oj tak, to zdecydowanie miejsce do przemyśleń, kontemplacji, nic dziwnego, że autora natchnęło do wypisania w różnych miejscach złotych myśli.
Pech chciał, że zapozowałam przy takiej sentencji, że jak poszłam na drugą stronę zobaczyć napis, to mi mina nieco zrzedła. Ale jest.
RESPICE QUOD SALVANT NEC OPES NEC GLORIA MUNDI NON DECOR AUT AETAS MORS QUIA CUNCTA RAPIT
"Pamiętaj, że ani bogactwo, ani sława, piękno ni wiek, nie uchronią cię od śmierci, która zabiera wszystko"
Bardzo mi się spodobało w (tak to sobie nazwałam) Świątyni Dumania, ale czas leci nieubłaganie, a miejsce, które chcemy zobaczyć bezpieczniej odwiedzać za dnia. Zresztą i tak nie zdążyliśmy, przez co musiałam w sandałkach popylać w dół po ciemnym lasku
Chłop zadowolony, bo znalazł kanały, którymi pływają rybki
Ale nie ma czasu, tylko kilka fotek po drodze. Wieczór jest piękny...
A gdzie poszliśmy?
Wzgórze Glavica - 111 m n.p.m. Piękny widok na Stari Grad, pola uprawne (podobne największe na adriatyckich wyspach) i oczywiście zalew.
Ten krzyż zainspirował mnie do wejścia tam... wiedziałam, że musi się dać wejść, oczywiście było to słuszne założenie
Warto!!!
A po powrocie czekał na nas prošek od przemiłej właścicielki
mieliśmy co cycać przynajmniej
Cdn