Katerina napisał(a):Choć Vrboska to nie punkt bliski końca skali, to poczuwam się do pewnej obrony miasteczka, w którym przyszło mi kiedyś spędzić 4 dni ...Ma swoje smaczki, zwłaszcza przy dobrej pogodzie. W 2013 nie było tam wielu turystów, Rodaków naszych bynajmniej też nie. Kościół, o którym piszesz,że był zamknięty oferuje widoczki z dachu i msze św niedzielne, jakie można zobaczyć we włoskich filmach sprzed...ileśdziesięciu lat .Kobiety na prawo w koronkowych chustach i z wachlarzami, panowie na lewo.W oczekiwaniu na nabożeństwo odbywało się tam plotkowanie na potęgę, i raz jedna strona syczała na drugą,żeby była cicho i vice versa
To zdjęcie z mojej miejscówki było świetnym punktem obserwacyjnym różnych "smaczków"..
Problemem było to,że Vrboska ma 3 kościoły , które uznały ,że rano trzeba dzwonić od szóstej w interwałach co 5 minut...Tak też pobudka niezmiennie o 6tej, jeden kościół kończył,zaczynał drugi, potem trzeci.Nawet uczyniłam sobie z tego koncertu dzwonek na telefon - na budzik oczywiście
tyniolek;Jedyne, co pamiętam, to smrodek
Jak myślicie, co to za pojazd sunący chodnikiem i zatrzymujący się przy naszym stoliku w Jelsie?
Tak,tak to śmieciara - zero względu na jedzących kolację
A na sesję w Jelsie też trafiliśmy...Niezwykła inwencja fotografa, jeśli chodzi o rekwizyty
Pozdrawiam, będę tu zaglądać
Strasznie żałuję, że nie zobaczyliśmy Vrboski z góry, moja ulubiona perspektywa A takie sytuacje, gdy jesteś wśród tubylców i możesz się wmieszać między nich, to jest coś cudownego. Nie dziwię się, że taka, wydawałoby się, błaha sytuacja zapadła Ci w pamięci
Takie małe miasteczko a 3 kościoły... coś jak u nas...
a sesja z miotłami... no chyba bym nie wpadła
Mam nadzięję, że zostaniesz na dłużej, chociaż już w sumie niedużo zostało