KOCHANE KOBIETKI STO LAT!! Dzień 10 - W poszukiwaniu pogody... Vrboska i JelsaBudzimy się i za oknem tak nieciekawie
nawet naciągane plażowanie nie wchodzi w grę.
Plus jest taki, że zobaczymy więcej wyspy - gdyby był ciągły upał, nie chciałoby nam się jeździć po miasteczkach, raczej po zatoczkach
Z ciężkim sercem zostawiamy plażowe manele, ubieramy się troszkę na cebulkę
(biorę sweterek w razie "W") i wstukujemy w nawigacji Vrboskę. Naczytałam się o hvarskiej Wenecji, klimatycznym miasteczku, z duszą - sprawdźmy to!
Z miejscem parkingowym nie ma problemu, parkujemy koło jakiejś ruiny
kto gra w gry?
mi to od razu przypomina jakiegoś Assasina albo innego Drake'a z Uncharted
Obok już ładne kwiatuszki
Nietrudno znaleźć kanał, ja szukam jakiegoś pocieszenia w tą smutną pogodę czyt. loda. Dostaję PRZEPYSZNE lody lawendowe
, polecam!
Co mnie zdziwiło - widzę i słyszę pełno Polaków, pan lodziarz
też coś tam po polsku próbuje... Widzę już, jakie miasteczko na Hvarze upodobali sobie nasi rodacy
I idziemy sobie spokojnie wzdłuż kanału... Jak to się tu mówi na forum... Luźna guma
Dochodzimy do mostku.
Pełno samochodów psuje cały efekt
Może ktoś zainteresowany ofertą kupna?
Tu widzę raj dla asasynów
(ktoś wie, co to za miejsce? jakoś umknęła mi wcześniej ta tablcizka uwadze
)
Odnowione domki mieszają się z opuszczonymi, co daje efekt bałaganu, ale to akurat jest bardzo ciekawe. Idziemy sobie dalej...
Kościół św. Marii pozamykany na trzy spusty - szkoda
(Pewnie w ogóle widzicie na zdjęciach jak jest szaro, buro i ponuro
)
Wracamy, Vrboska nas nie porwała. Malutkie miasteczko, nie dostrzegłam w nim jakiegoś szczególnego uroku, największa atrakcja, czyli kanał "taki se" - pełno aut wzdłuż zaburza efekt estetyczny, a już porównania z Wenecją mocno przesadzone. Oczywiście to moja subiektywna ocena. Pewnie brak pogody też dołożył swoje.
Jedziemy do kolejnego punktu wycieczki - Jelsy
Bardzo niepojące są te wszystkie chmury, zaraz lunie jak nic. Przechodzimy przez park, robimy zdjęcia pod światło, jak tak je można nazwać w dzisiejszym dniu w ogóle
Spoglądamy w stronę portu i lokalizujemy centrum
Idziemy!
Najpierw hazard, potem się wyspowiadać w kościele św. Jana
Zadziwia nas to za każdym razem na Hvarze, na głównej ulicy ruch, a wystarczy wejść w boczną uliczkę i pustki
Ładnie by tu było porobić sobie jakąś ślubną sesję... taki czas, że tylko widzę jakieś sprzyjające miejsce, od razu o tym pomyślę
Ciekawe, jaka księżniczka mieszka w najwyższej komnacie, w najwyższej wieży... Mi się tu na dole trochę zakręciło w głowie
A może to mały głód? Pizzeria obok, żal nie skorzystać.
Nie powiem Wam teraz jaką jadłam (pewnie z rukolą i prsutem, bo to moja ulubiona), nie powiem Wam, czy była smaczna, nie powiem też, ile zapłaciliśmy. Jedyne, co pamiętam, to smrodek
Taki pech nas dopadł, że stolik obok usiadło trzech kolarzy. Chyba przyjechali z Hvaru i to starą drogą, kto wie, czy nawet nie byli jeszcze w zatunelowym Hvarze, ba, może nawet w Sučuraju
Marcin siedzi i mówi "kurde, nic takiego nie robiłem, to nie ja tak śmierdzę, to chyba kelnerka"
"No jak kelnerka, taka ładna, młoda pani?" "No a co, miałem powiedzieć, że Ty?"
Za chwilę ich zlokalizowaliśmy, ale głupia sytuacja, pewnie nie byli świadomi ilości i stężenia, nazwijmy to feromonów, jakie wydzielali. A mi się odechciało jedzenia
Poszukamy jeszcze słynnego osiołka. A kuku, tutaj jest
Jelsa to bardzo przyjemne miasteczko, dużo bardziej nam przypadła do gustu niż Vrboska. Tutaj mogłabym mieć miejsce noclegowe, dla mnie to wyznacznik "fajności"
Ciekawie wyglądają domki na niewielkim wzniesieniu, muszą się stamtąd roztaczać piękne widoki na rivę i centrum. Tam bym celowała szukając noclegu.
Jeśli porównywać ze Starim Gradem, to jednak on wygrywa, ma w sobie klimat, duszę, "to coś", czego szczerze mówiąc, nie widziałam wcześniej na zdjęciach, trzeba to po prostu zobaczyć i poczuć na własnej skórze. Wydaje mi się, że świadomość bogatej i odległej historii (2400 lat!!!) sprawia ten niepowtarzalny klimat. Zauważcie też, że pokazałam Wam Vrboskę i Jelsę w brzydki, pochmurny, wręcz deszczowy dzień, a u mnie najmniejszy szczegół robi różnicę
Pada.
Mimo wszystko wybieramy się przez środek góry, wprost do ciemnego jak grota Nestle tunelu, aby odkryć, co się kryje za skałami ciemności i tajemniczości
cdn