Dzień 5 - LumbardaDlaczego nam znowu nie wyszło?
Wiecie, że w tamtym roku na gorąco zmienialiśmy trochę nasze plany…
Kto nie wie, zapraszam do lektury
Z Pelješca na Pag przez... Albanię i GrecjęW tym roku postanowiłam więc, że zaplanuję wszystko od A do Z. Żeby nasi towarzysze zakochali się w Cro, żeby nie było ups, a tylko och i ach
Więc plan był. 7 dni Korčula, 7 dni Hvar, wydawało mi się idealnie, co mogło pójść nie tak?
Tego dnia, dostaliśmy niespodziewaną, smutną wiadomość - znajomi muszą szybko wracać do kraju.
No i w sumie nie wiedzieliśmy z początku jak sobie z tym poradzić, bo problem był taki, że mieliśmy jeden samochód (nasz), a oczywiście moja przyjaciółka nie chciała, żebyśmy my w dwójkę rezygnowali z wakacji i wracali do domu...
Musieliśmy sobie przemyśleć wszystko, więc postanowiliśmy, że na razie ja i Marcinu pojedziemy do Lumbardy, a druga połowa wycieczki zostanie i pomyśli na miejscu.
No nic, my jedziemy, jakieś chmury brzydkie się pojawiły na horyzoncie. Sprawdzimy jak wyglądają plaże piaszczyste - kierunek Pržina.
Ale tu bujnie
Zostawiamy auto na parkingu - 20 kn
No, to nie nasze klimaty. Cro to żwirek, kamyczki, najlepiej otoczaki
Idziemy na drugą stronę - bardzo klimatycznie
Plaża Bili.
Podoba nam się tutaj
chociaż nie jako miejscówka plażowa. Jest ładny deptak, widok na wysepki, duży ruch na morzu
No i ten widok na Peljesač
Zgłodnieliśmy, wybieramy więc Konobę Galeb. Tutaj odkrywamy, że gotówki nam wystarczy na dwa cevapčići i jeden napój.
Jest za to pysznie
Robi się coraz goręcej, wyszło słoneczko
...chcemy gdzieś zamoczyć odwłoki, myślę, myślę… może wybierzmy się na półwysep (szumna nazwa dla czegoś co można obejść w 2 minuty
) Ražnjić.
Edit: nazwę to może lepiej cyplem.
Ale o tym następnym razem