Ulicą Halidon ruszamy w stronę portu. Po prawej mijamy wejście w uliczkę Skridlof jeśli ktoś chce kupić na Krecie skórzaną torebkę czy wysokie kreteńskie kozaki "stivania", to tu (na tradycyjnym skórzanym ryneczku Stivanadika) ma szansę znaleźć coś dla siebie. Na bazarze tym sprzedają też całe mnóstwo innych różności, można coś kupić na pamiątkę, chociaż niekoniecznie tanio to wyjdzie .
Nieco dalej, też po prawej, otwiera się duży plac z ortodoksyjną katedrą Panagia Trimartyri.
To samo miejsce puste, bo jest godzina niewiele po 8-mej rano.
Kościół zbudowano w 2 poł. XIX wieku w miejscu wcześniejszej weneckiej świątyni, zamienionej przez Turków na fabrykę mydła. Pasza zezwolił jednak na to, aby ikonę Matki Bożej umieścić w magazynie oliwy i palić przed nią świeczki. Madonna jednakże nie chciała "mieszkać" w mydlarni, ukazała się więc jednemu z pracowników fabryki i poprosiła, by zabrał ikonę do swego domu. Jakiś czas później, dziecko paszy wpadło do studni znajdującej się niedaleko dawnego kościoła. Zrozpaczony pasza porosił o pomoc Madonnę obiecując, że w zamian za uratowanie dziecka, zwróci kościół chrześcijanom. Tak też się stało - fabrykę zlikwidowano i zbudowano nową świątynię, do której wróciła ikona.
Kilka fotek z wnętrza: