Dzień dobry!
Czas na mały suplement.
Zaczyna się tak:
Pomysł na ponowne odwiedzenie Andaluzji narodził się spontanicznie. U jego podstaw leżało zasadnicze pytanie „a co w następne wakacje?”, które standardowo narodziło się podczas wakacji aktualnych”.
Dodatkowym motywatorem do tego typu dywagacji były wakacje „nieudane”, a spędzone w Turcji na wczasach. Nie czas i miejsce, by do nich nawiązywać – dość powiedzieć, że nie wypaliła w naszym przypadku formuła wczasów. Ot po prostu.
Mamy zatem przełom roku 2013/14 i pytanie „a co w następne wakacje?”. Do tego dysponujemy wciąż żywym wspomnieniem z wakacji życia (A.D. 2011, Andaluzja) oraz niechęcią do wyjazdu w miejsce, gdzie nie będzie ciepło (a bo latem trzeba się dogrzać). Grecja wydaje nam się dość odległa (no bo jest odległa), a Włochy dość drogie (no bo są drogie), a przy okazji to byliśmy tam przedostatnio. A dodatku, to auto się sypie (to akurat półprawda), a jak się nie pośpieszymy, to loty (zauważcie, że pojawia się nowy klocek do układanki – loty!) będą droższe 9co jest już bliższe prawdy od tezy o psującym się samochodzie).
A w ogóle to chodzi nam po głowie lot, bo to łatwo, szybko i w ogóle…
Zasiadłem zatem do analizy cen lotów, a za cel wybrałem sobie Hiszpanię, Portugalię, grecką wyspę…
Grecja?Zapał ostudziły nam ceny. Żadna z dobrych linii (nie szukaliśmy lotów u tanich przewoźników ze względu na nieufność w jakość oraz dlatego, że per saldo tani przewoźnik okazuje się na końcu drogi).
No bo dodam, że postanowiliśmy lecieć standardowo na camping, więc z maksimum bagażu, którego wykupienie u przewoźnika, to nie są tanie rzeczy!
Portugalia?Ten pomysł nie wypalił ze względu na komplikacje z wynajęciem na miejscu samochodu – portugalskie wypożyczanie są drogie, a w dodatku niechętnie patrzą na wjazd samochodem do Hiszpanii.
Hiszpania?To zdecydowanie najlepsza opcja! Jest na tyle daleko, by kusić się o dojazd samochodem, a Madryt leży pośrodku okrągłego kraju, więc wybranie go na miejsce docelowe będzie dobrym kompromisem! Z Madrytu możemy pojechać do Portugalii, Andaluzji i na północ. Wszędzie równo blisko – nie dalej niż kilka godzin jazdy autostradą.
Hiszpania samolotemBilety kupiliśmy już 2 stycznia. Bilety airberlin oraz adekwatne do nich ubezpieczenie – na wszelki wypadek uwzględniające rezygnację z wyprawy oraz różnego rodzaju nieprzyjemności, przed którymi nie zdołaliśmy się ostatecznie obronić…
Hiszpania samochodemSamochód (berlingo, który będzie w stanie wchłonąć prawie 100 kg naszego bagażu o kubaturze od 1m2) zarezerwowaliśmy w firmie goldcar od razu za ciosem, czyli 4 stycznia. Cena wydała nam się bardzo atrakcyjna – wszak chodziło o auto dostępne bezpośrednio na lotnisku i z pełnym ubezpieczeniem (tym dodatkowym, od wszelkiego zła na świecie). Akcentuję tu wyraz „wydała”, ponieważ wzrosła na Kutek rożnych dodatków, o których opowiem w dalszej części przygody.
BagażZainteresowanym opiszę jego strukturę. Niezainteresowanych przepraszam za nudy. Dodam tylko, że struktura bagażu odegra rolę w następnym odcinku, który dotyczył będzie licznych niepowodzeń, zbiegów okoliczności i nieprzewidzianych wypadków…
Zatem bagaż składał się z 4 podręcznych plecaków/toreb (dla każdego z uczestników wycieczki) oraz namiotu, walizki z ubraniami, pakunku, w którego skład wchodziły campingowe krzesła oraz walizy, w której mieścił się campingowy dobytek – śpiwory, mata samopompująca, pompka, gwoździe i młotek, wszystko na plażę (kostiumy, klapki, maski), chemia (kuchenna, osobista, plażowa) oraz wszystko do kuchni (patelnia, garnki, sztućce, talerze, kubki, kuchenka)....
a resztę wstawię tutaj, jakby co, ale już nie dzisiaj
https://www.cro.pl/z-gdanska-do-madrytu-2-czyli-tropem-samego-siebie-t46739.html