Cześć podwójny Polako (czy Poljako?)!
Akurat wstrzeliłeś mi się we fragment relacji, w której napiszę dokąd jedziemy!
Ryana sprawdzałem (z Gdańska) i piszęo tym poniżej - że zrobiło mi się z lotów za 170,- za osobę 5 tysięcy za wszystkich
Lot mam już kupiony, więc temat jest zamknięty i nie będę się stresował. Jeśłi sięw ciągu tych miesięcy okaże, że zrobiłem głupio, to będę miał nauczkę na przyszłość (i na dobrą wróżbę)!
Zmartwiłeś mnie temperaturą wody ... Liczę jednak, że to taki wybryk zachodniej częsci wybrzeża Andaluzji i wstrętnych prądów atlantyckich.
Jak będzie źle, to ruszymy na Costa del Sol, a jak makabrycznie, to pozostają campingowe baseny.
Z cenami wstępów się liczę - nie ma wyjścia, za stary jestem na skakanie przez płot
pozdrawaim, K.
No więc lecimy samolotem, czyli wracam do opowieści.
Pisałem o założeniu kosztowym. To teraz jeszcze o wygodzie:
- chcemy lecieć z Gdańska (by było wygodniej, by nie ponosić kosztów dodatkowych dojazdów i noclegów, by nie marnować czasu, bo tak samo liczymy czas, jak pieniądze: jeśli lot ma trwać trzy dni, to lepiej jechać autem!);
- chcemy lecieć normalnym przewoźnikiem, by nie było niespodzianek typu "lot odwołany, teraz się martw";
- ze względu na dzieci i współpasażerów (żeby się nie denerwowali, że nasze dzieci są np. marudne) nie chcemy lecieć w nocy;
- przesiadka nie może być dłuższa niż 5 godzin.
Poza tym, wracając jeszcze raz do ceny, uwierzcie - sprawdziłem tanie loty znanego taniego przewoźnika i po dodaniu do proponowanej kwoty 4 dużych bagaży (w Lufthansie w cenie biletu jest 8 kg podręcznego i 20 kg normalnego bagażu) i przeróżnych opłat pobocznych, kwota za cały przelot wyszła o 1,5 tysiąca wyższa!
Kupiliśmy więc bilety z Gdańska do Madrytu i z powrotem (z jedną przesiadką), PLL Lotu i Lufthansy w cenie ok. 600 złotych za osobę.
I tu uwaga - jeśli ktoś chce kupić bilety u znanego przewoźnika, to musi to zrobić szybko, najlepiej już w listopadzie. Z biletami do Madrytu było bowiem podobnie, jak z tymi do Lizbony: były z dnia na dzień coraz droższe, dobrych lotów było coraz mniej!
Czemu do Madrytu, skoro celem jest Andaluzja?
No właśnie. Madryt, to nie Andaluzja! Ze stolicy Hiszpanii do wybrzeża jest z 600 kilometrów! Przecież gdybyśmy polecieli do Malagi, albo nawet do Alicante, to mielibyśmy o wiele bliżej!
No tak, tyle, że loty do tych miejsc były o wiele droższe, a ponadto - dzięki takiemu rozwiązaniu zobaczymy Madryt, do którego na pewno nie wybralibyśmy się specjalnie.
Przylecimy i co dalej, czyli ciąg dalszy planowania
Do zaplanowania jest strasznie dużo. Tak naprawdę, to pisząc o kupionym locie nieco wyprzedziłem fakty. Bo zamówienie lotu poprzedziła analiza kosztów i możliwości innych aspektów wyjazdu, do których odniosę się w trakcie trwania relacji, i które dadzą odpowiedź na poniższe pytania:
- przylecimy i co dalej, czyli jak będziemy się poruszać po Hiszpanii?
- gdzie będziemy spać, skoro namiot został w domu, a my jesteśmy turystami budżetowymi?
- co będziemy jeść, skoro na zachodzie drogo, a jedzenie zostaje w domu?
- jak będziemy przechowywać żywność, skoro nie zabieramy lodówki?
- ile czasu spędzimy na obczyźnie?
- co, gdzie, kiedy, jak zwiedzimy i zobaczymy ... czyli w sumie najistotniejsza rzecz, która z powodów prozaicznych usunęła się na sam koniec listy!?
Zacznę więc od końca krótkim skrótem andaluzyjskich atrakcji!
Cordoba, Kordowa, Kordoba
Plan jest taki, by z Madrytu pojechać prosto do Cordoby. Zajmie to nam zapewne ok. 4 - 5 godzin, a do Madrytu zalatujemy na około piętnastą, czyli w Cordobie trzeba będzie sobie zrobić nocleg. No i nie wiem jeszcze, czy będzie czas, by zatrzymać się gdzieś po drodze :@(
A prześpimy się tutaj - za 48 euro ze śniadaniem, na starówce, w klimatyzowanym pokoju z łazienką dla czterech osób:
http://www.hotelmaestre.com/index.html
Bajeczny, andaluzyjski, tani hostel. Przynajmniej myślę tak o nim teraz, bo jak będzie, to czas pokaże :@)
W Cordobie mieści się jeden z najpiękniejszych zabytków Islamu, czyli Mezquita (meczet) z wbudowanym pośrodku kościołem (w sensie chrześcijańskim) i ponad ośmioma setkami kolumn podpierających dach świątyni.
Do tego trzeba wstąpić do Alcazaru (siedziba królów).
Na dobrą sprawę, to w każdym andaluzyjskim mieście trzeba odwiedzić taką mezquitę i taki alkazar, bo gdzie by nie pojechać, to muzułmanie zbudowali wspaniały meczet, a miasto miało siedzibę jakiegoś władcy! ;@)
Sewilla
Po zwiedzeniu Cordoby czas na Sewillę. Dojedziemy do niej wieczorem, więc znów hotel (lub camping, o ile znajdę), poranne zwiedzanie, potem wyjazd nad morze.
A w Sewilli - tradycyjnie alkazar, jakiśkościół (dokładnie katedra NMP i jego Girarda, czyli wieża), arena walk byków, dom Piłata (zbudowany na wzór domu ... Piłata), być może Złota Wieża, być może kiczowaty Plac Hiszpański (taka cepelia andaluzyjska).
Drugiego dnia zjedziemy dalej na camping
w okolice Kadyksu.
Tam będzie nasza baza wypadowa do Gibraltaru, Jerez de la Frotera, Kadyksu, Rondy, być może Malagi.
Wyprawę kończy dwudniowe
zwiedzanie Granady (pierwszy dzień) i osobno Alhambry (drugi dzień). A w Alhambrze mezqiuta i alkazar ;@)
Ponieważ plan jest płynny zakładamy, że w drodze powrotnej obejrzymy
Toledo, a ponieważ lot mamy znów ze stolicy, to ostatniego dnia zwiedzimy
Madryt, gdzie zatrzymamy się znów w tanim, obskurnym hostelu w centrum miasta, czyli bezpośrednio na starówce.
O tutaj:
http://www.booking.com/hotel/es/hostal-murcia.en.html
CDN