Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Z Gdańska do Madrytu 2, czyli tropem samego siebie

Nazwa kraju Hiszpania wywodzi się od słowa Ispania, które oznacza Ziemię Królików. Język hiszpański wymieniany jest w pierwszej piątce najczęściej używanych języków na świecie. Najdłuższą rzeką Hiszpanii jest rzeka Ebro, licząca sobie 930 kilometrów. Hiszpanie to naród uwielbiający grę na loterii. Zdrapki można kupić na rogu każdej ulicy.
Krystof
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3353
Dołączył(a): 26.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krystof » 14.11.2014 11:36

Koniec końców o 13.20 wyjechaliśmy z parkingu, na którym nie działał jeden z automatów do płacenia i musiałem szukać innego, wskoczyliśmy na autostradę i o 14.57 (z krótkim błądzeniem po El Puerto de Santa Maria, gdzie akurat był targ, więc część ulic była zamknięta) zameldowaliśmy się na campingu Las Dunas! A było to 22 lipca A.D. 2014.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Palmiarnia

Obrazek

Po odpływie

Obrazek


Na campingu ulokowaliśmy się dość blisko knajpki, której nie odwiedziliśmy ani razu, toalet (a, te to już tak) i basenu.

Wybrana lokalizacja okazała się dość uciążliwa, jednak nie na tyle, by ją zmienić. Uciążliwością była bezpośrednia bliskość drogi, z której kurzyło się niemiłosiernie…

Obrazek

Kilkudniowy pobyt postaram się przedstawić za pomocą kilku krótkich sentencji tematycznych i bez zbędnego rozwlekania. Jak nie ja…
tony montana
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14087
Dołączył(a): 14.01.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) tony montana » 14.11.2014 11:48

Krystof napisał(a):dzięki :mrgreen: ;@)

ale jaka reszta zdjęć jakich? :roll:
bo robię na wakacjach około 1,5 - 2 tysiące zdjęć...
te, które zamieszczam, to tylko zajawki zagadnienia :oczko_usmiech:


No to GDZIE RESZTA?
Krystof
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3353
Dołączył(a): 26.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krystof » 14.11.2014 11:56

czeka w ukryciu na wrzucenie na jakiś zewnętrzny portal... ale jakie to upierdliwe... :@(
maxredaktor
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1311
Dołączył(a): 13.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) maxredaktor » 14.11.2014 13:03

Sewilla - ta widziana obiektywem twego aparatu - jest bajeczna. A most normalnie uroczy :)
Krystof
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3353
Dołączył(a): 26.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krystof » 14.11.2014 14:00

dzięki :@)

wiesz, trzeba by się postarać, by nie ukazać Sewilli bajeczną... to miasto jest przepiękne! cudo! polecam zdjęcia z poprzedniej relacji, bo jest ich tam więcej, choć bardzo podobne ;@)
Krystof
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3353
Dołączył(a): 26.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krystof » 14.11.2014 15:02

a z resztą... sam przekleję :@)

Sewilla 4 lata wcześniej...

Obrazek

Jeszcze tylko parę kroków i jest!

Gotycka, zbudowana (a jakże) w miejscu meczetu

Catedral de Santa María de la Sede de Sewilla.

Obrazek

Z zewnątrz równie interesująca, co w środku. Obchodzimy ją dookoła (mijają nas Cyganki z rozmarynem, a my mijamy dorożkarzy) i szukamy wejścia.

Obrazek

Wejście łatwo znaleźć - jest tam, gdzie stoi kilkudziesięcioosobowa kolejka. Stoimy w niej oglądając sobie piękny portal i w ogóle fasadę budynku oraz figurę, której replika (bądź odwrotnie) stoi na szczycie kościelnej wieży. Postać dzierży coś w rodzaju żagla, który pełni jego funkcję - na skutek wiatru postać na wieży obraca się.
Od tej czynności nazywa się Giralda i jest symbolem zwycięstwa chrześcijaństwa nad religią muzułmańską – to a propos postawienia kościoła na zgliszczach meczetu.

Obrazek

Dochodzimy do kas, kupujemy standardowo bilety dla dorosłych w standardowej cenie i wchodzimy przez bramki do kościoła.
Po drodze mijamy małe muzealne salki i już jesteśmy w pięknym wnętrzu.

Obrazek

Podążamy najpierw w stronę tłumu, który okupuje dziwną rzeźbę. Oto czworo zdobnych dostojników niesie zamkniętą trumnę. Turyści stoją w kolejce, by zrobić sobie pozowane z nią zdjęcie - uśmiechają się, stają bokiem, by nogi wyszły zgrabnie, obejmują się, jak zakochani. Cały przegląd min, póz i kreacji. Strasznie to przewrotne, mieć takie pozowane zdjęcie z trumną.

A trumna zawiera szczątki Krzysztofa Kolumba, bo to jest jego główny sarkofag. Mowa o głównym, bo nie jest to jedyne miejsce pochówku szczątków odkrywcy. Ta trumna zawiera akurat ok. 15% ciała, a jego oryginalność potwierdziły badania dna.

Idziemy dalej, a naszym oczom ukazuje się ołtarz, nad ołtarze. Tu postanawiamy na chwilę przysiąść. A jest na co popatrzeć. Ołtarz ma około 500 metrów kwadratowych i przedstawia kilkadziesiąt scen biblijnych.

Obrazek

Ale nie tylko ołtarz jest tu gigantyczny ...

Obrazek

Obrazek

Patrzymy w lewo, w prawo, do góry ...

Obrazek

Obrazek

... opuszczamy wnętrze pięknej katedry i drepczemy sobie chwilę po jej dziedzińcu.

Obrazek

Obrazek

Pomarańcze, rynienki, fontanny. Jakże to wszystko nudne ;@)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Idziemy szukać Real Alcazar!

A alkazar stoi niezmiennie na swym miejscu i przygląda się wszystkiemu sennie. Okazuje się, że leży naprzeciw placu, który sąsiaduje również z katedrą.

Obrazek

Po drodze mijamy jeszcze raz sennych dorożkarzy, którzy z braku klientów chętnych na przejażdżkę grają sennie w kości.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

i różne tam takie...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
maxredaktor
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1311
Dołączył(a): 13.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) maxredaktor » 14.11.2014 16:04

Cóż, kolejny żelazny punkt do zobaczenia. W tym, albo następnym życiu :)
Krystof
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3353
Dołączył(a): 26.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krystof » 14.11.2014 18:02

maxredaktor napisał(a):Cóż, kolejny żelazny punkt do zobaczenia. W tym, albo następnym życiu :)



oj, nie dramatyzuj... :oczko_usmiech:
trzeba realizować marzenia! tyle jest dziś tanich lotów... :papa:
maxredaktor
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1311
Dołączył(a): 13.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) maxredaktor » 15.11.2014 12:01

Za to z wolnym czasem gorzej :evil:
Krystof
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3353
Dołączył(a): 26.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krystof » 15.11.2014 15:11

maxredaktor napisał(a):Za to z wolnym czasem gorzej :evil:


no cóż... trudno z tym polemizować i coś doradzić... mogę jedynie współczuć :wink:
Krystof
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3353
Dołączył(a): 26.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krystof » 21.11.2014 10:48

Kilkudniowy pobyt postaram się przedstawić za pomocą kilku krótkich sentencji tematycznych i bez zbędnego rozwlekania.

Etiuda 1.

Walizka

Przypominam, że pośpiech, który kazał nam ominąć miasteczka i zatoczki Algarve spowodowany był koniecznością rychłego odbioru walizki.

Więc spieszyliśmy się owego 22 lipca strasznie, bo tego dnia walizka miała dotrzeć z Madrytu drogą powietrzną do Jerez de la Frontera, a stamtąd kurierem na camping w El Puerto de Santa Maria!

Więc pierwsze, no drugie słowa, jakie wypowiedziałem po wejściu do recepcji brzmiały „no to gdzie jest moja walizka, por favore!?”.

Bez znajomości języków obcych wiadomym było, że pani campingowa nie ma zielonego pojęcia na temat zielonej walizki z zielonej Polski.

Ale uspokajała, że walizka na pewno dotrze – że jest takie miasto, jak Jerez de La Frontera, a tam jest lotnisko, i w Madrycie jest lotnisko, więc co?
Prosta logika wskazuje, że suma tych informacji tworzy pozytywną opowieść o mojej walizce, która niebawem dotrze na camping Las Dunas w El Puerto de Santa Maria w prowincji Cadiz.
A że jej teraz jeszcze nie ma to przypadek.

Przypadkowo nie było jej również po południu, gdy – przy okazji kupna bagietek – spytałem też o nią. I nie było jej wieczorem, gdy wracaliśmy z plaży.

A rano?
Następnego dnia rano nie było jej również.
I w obiad też nie.
I po południu nie!

Aż tu nagle…

Wracamy sobie z plaży lub spaceru (raczej to pierwsze, bo na spacerze dobrze jest mieć komórkę, a na plaży niekoniecznie), patrzę – a tu w telefonie nieodebrane połączenie hiszpańskie!

I dzwonię, a tu odzywa się pani z recepcji campingu Las Dunas (aż dziwne, że nie z Lizbony, Caceres, tudzież Madrytu!), że czeka u niej kurier z walizką!
Moją walizką!?

W tym samym momencie podjeżdża do mnie na rowerze obsługa campingu i w tą samą narrację uderza – „szybko, szybko, na portierni, recepcji czeka kurier z pana walizką” – czyli moją!

Biegnę więc, dyszę, bo do recepcji daleko, a taki kurier to ma dużo pracy i czekać nie powinien, więc lecę, lecę!

I wpadam na tą recepcję zimną, bo klimatyzowaną, i patrzę, a tam jest!
I kurier gruby i spocony i walizka gruba, moja, wypchana!
Kurier niespiesznie daje mi do podpisania kwity, przekazuje walizkę… i…
koniec…

Koniec, finito.
Koniec i kropka.
Nic więcej.
Noc.
„Oto walizka”.
Mam walizkę.

Jestem trochę zawiedziony…
odbyło się to tak bezemocjonalnie…
tak zwyczajnie, jak gdybym nie czekał na tę walizkę tydzień, jak gdybym nie dzwonił w jej sprawie codziennie!

A ten stres na lotnisku?
A te zakupy w decahlonie?
A te braki, niedogodności, tęsknoty?

Jednym głupim podpisem przekreślam trud i stres.

Kurier wychodzi, ja zostaję, walizka zostaje…

Idę zdeptany trudem, upałem, oczekiwaniem ciągnąc w kurzu swą walizkę…
Właściwie to jadę autem… Pomyliło mi się przed chwilą, zapomniałem – pojechałem na recepcję autem, bo „taki kurier to ma dużo pracy i czekać nie powinien, więc lecę, lecę!”, znaczy jadę, jadę, pojechałem.

Wszyscy na mnie czekają.
To znaczy sąsiedzi i inni tam nie, ale żona, dzieci…

Walizkę otwieramy uroczyście.
Kryją się w niej cuda, więc pośpiech nie jest zalecany – trzeba się delektować każdą chwilą.
Nieśpiesznie kontemplujemy zamek, odkrywamy, że guma spinająca walizkę jest przetarta…
Otwieramy.

Otwieramy, a tam…
…ręczniki, materace… jakże banalne przedmioty… nic nieoczekiwanego, żadnego zachwytu…

Jedynie dzieci potrafią się cieszyć po dziecięcemu – „kisiel, kisiel, zrobimy sobie kisiel”.

Otchłań walizki obnaża również braki – „gdzie nasz palnik?”, „o, jednak nie mamy młotka”, „hmmm, śledzie musiały zostać w piwnicy…”.

To prawie koniec opowieści o walizce.

Ciąg dalszy jest mniej pasjonujący, choć również uciążliwy:
Jak spakować do bagażnika jeszcze jeden duży bagaż, skoro bagażnik nie zmieści już nawet szpilki?
Jak się spakować do samolotu?
Jak odzyskać kasę od przewoźnika za zakupy w decathlonie?

Dodam, że nie znam jeszcze odpowiedzi na trzecie pytanie… Wprawdzie od zaginięcia walizki minęły już cztery miesiące (gdy to piszę jest listopad), jednak odpowiedzi, jakie otrzymuję od linii Airberlin są od wymijających po odmowne.


W kolejnym odcinku zdjęcia i Etiuda 2.

Co robić El Puerto de Santa Maria?
Krystof
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3353
Dołączył(a): 26.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krystof » 21.11.2014 13:03

Etiuda 2.

Co robić El Puerto de Santa Maria?

Można jechać do Kadyksu.
W sensie płynąć, w sensie jechać promem.

Obrazek

W Kadyksie proponuję taką sympatyczną wycieczkę, którą sami odbylismy…

Z przystani promowej poszliśmy się malowniczymi uliczkami do centrum, a tam w pobliże katedry – koniecznie trzeba wejść do środka, choć jest dość drogo (zdjęcia z wnętrza w poprzedniej relacji, jakby co).

Obrazek


Następnie poszliśmy sobie za katedrę, czyli w stronę oceanu na nadoceaniczny deptak, z którego katedra – nie zasłonięta budynkami starówki – wygląda jeszcze okazalej!

Obrazek

Tym deptakiem idzie się i idzie aż do Playa de la Caleta – miejskiej plaży, jedynej plaży w historycznym centrum Kadyksu. Ta plaża ma to do siebie, że oblegana jest przez tubylców zamieszkujących rzeczone centrum i okolice.
I szczerze powiedziawszy, to ci tubylcy znacząco różnią się o turystów…
Dzieci biegają dziko wśród stromych skał, skaczą z mostów do wody, łowią kraby, nurkują – małe i duże, a prawie wszystkie bez opieki rodziców. Rodzice? Żłopią na plaży piwo, gadają, palą papierosy, dużo jedzą, krzyczą do siebie, bo często występują grupowo. Najczęściej są wytatuowani.

Przy tej plaży jest grobla. Przy odpływie wygląda jak bezsensowny deptak przez plażę, ale podczas przypływu pokazuje swoje znaczenie – jest drogą do zamku San Sebastian, który stanowił twierdzę, wysunięty w ocean punkt obronny przed atakującymi miasto statkami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W Kadyksie można sobie jeszcze kupić pyszne ciastko i zjeść je na schodach katedry, co uczyniliśmy (ciastko… hmmm, źle powiedziane, kupiliśmy taki pieróg z tuńczykiem, z kurczakiem i jakieś wypieki dla dzieci)…
Obrazek

…a jeśli nie ciastko, to jakąś świńską nogę…

Obrazek

Wycieczkę do Kadyksu zapamiętaliśmy również ze względu na grupę, która towarzyszyła nam podczas krótkiego (40 minut, ok. 2 euro za osobę w jedną stronę, można kupić bilety tylko w jedną stronę, powrotne dopiero w Kadyksie) rejsu. Była to wycieczka Hiszpanów w wieku przed- i emerytalnym. A zapamiętaliśmy ją dlatego, że podczas wycieczki jej uczestnicy śpiewali andaluzyjskie piosenki, grali na kastanietach i głośno się śmiali. Ten śmiech wzmagał się, gdy prom podnosił się na falach. Było to bardzo wesołe, bo wszyscy uśmiechali się do wszystkich (w tym również do nas) w oczekiwaniu na bujnięcie, a gdy nadchodziło podnosili do góry ręce i wesoło krzyczeli „aaaaaaa” i śmiali się do rozpuku. Na szczęście nikt się nie rozpuknął.

Ktoś potrafi rozkodować to przedstawienie? Dożynki?

Obrazek
tony montana
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14087
Dołączył(a): 14.01.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) tony montana » 22.11.2014 23:11

Krzysiu
Primo: Przede wszystkim cieszę się razem z Wami z powodu odnalezienia zielonej walizki!

Secundo: Gdybyś chciał coś sprzedać z tych rzeczy, które kupiłeś w Decathlonie - to wal jak w dym ;)

Krystof napisał(a):
Obrazek


Nie mówiłeś jednak że POTTER 8O 8O 8O 8O płynęła z Wami do CADIZ!!!!!


I bardzo ładne te dwie pierwsze fotki z Kadyksu
Potter
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2497
Dołączył(a): 15.03.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Potter » 22.11.2014 23:19

tony montana napisał(a):[b]
Krystof napisał(a):Obrazek


Nie mówiłeś jednak że POTTER 8O 8O 8O 8O płynęła z Wami do CADIZ!!!!!

:smo: :oczko_usmiech: :smo: :oczko_usmiech: :smo:
tony montana
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14087
Dołączył(a): 14.01.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) tony montana » 22.11.2014 23:38

tony montana napisał(a):
Nie mówiłeś jednak że POTTER 8O 8O 8O 8O płynęła z Wami do CADIZ!!!!!

Potter napisał(a): :smo: :oczko_usmiech: :smo: :oczko_usmiech: :smo:


No szacunek, szacunek, Italia, Italia, Orebicz, HISZPANIA.... co jeszcze się okaże... co jeszcze???

Mycha Ty to widzisz i NIE GRZMISZ???????????




:lool: :lool: :lool:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Hiszpania - España



cron
Z Gdańska do Madrytu 2, czyli tropem samego siebie - strona 13
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone