Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Z Gdańska do Madrytu 2, czyli tropem samego siebie

Nazwa kraju Hiszpania wywodzi się od słowa Ispania, które oznacza Ziemię Królików. Język hiszpański wymieniany jest w pierwszej piątce najczęściej używanych języków na świecie. Najdłuższą rzeką Hiszpanii jest rzeka Ebro, licząca sobie 930 kilometrów. Hiszpanie to naród uwielbiający grę na loterii. Zdrapki można kupić na rogu każdej ulicy.
rysiek_r74
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2081
Dołączył(a): 27.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) rysiek_r74 » 30.08.2014 13:32

przyłączę się do śledzących :-)
Potter
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2497
Dołączył(a): 15.03.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Potter » 01.09.2014 09:19

"Obserwuj" włączone :mrgreen: :papa: .
Krystof
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3353
Dołączył(a): 26.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krystof » 01.09.2014 14:20

Dzień dobry, witam wszystkich! :mrgreen:

mam strasznie mało czasu, więc przepraszam ,ze tak drobię tę relację. No i te zdjęcia... jakoś to powoli ogarnę, a tym czasem...

16 lipca, środa, pierwszy dzień wakacji

Zrobiłem sobie tak, że lot wykupiłem na środę.
Nie pamiętam już, skąd ten kontrowersyjny pomysł… może wynikał z ceny, a może z dostępności wolnych miejsc, a może czasu wylotu?

A propos „czas wylotu” – to właśnie ten parametr zdecydował o wykupieniu lotu Airberlin, a nie Lufthansy. Ceny były zbliżone, jednak czas przelotu zdecydowanie przemawiał na korzyść Airberlin (ok. 5 godzin contra 7). Odpowiadało nam również, że lot do rozpoczynał się o 10.00, a powrotny mieliśmy około 13.00 – akurat dobrze, by dostać się na lotnisko bez marnowania dnia i bezpiecznie.

Ponieważ mieszkamy niedaleko lotniska w Rębiechowie przyjęliśmy następujący sposób dotarcia do terminala – zawiozłem żonę bagażami na lotnisko, a z dziećmi i bagażami podręcznymi podjechaliśmy sobie tanio autobusem. Nawet bardzo tanio, bo kierowca odmówił nam sprzedaży biletów za nieodliczoną kwotę. Zasłaniał się przy tym bardzo poważnym ustaleniem, a mianowicie treścią kartki, którą sobie przykleił na szybie i na której widniał napis „sprzedaż biletów za odliczoną kwotę”.
W ten sposób oszczędziliśmy 7 pln, co wprawiło mnie w błogi nastrój.

Na lotnisko dotarliśmy na czas, czyli na grubo przed czasem. Wcześniejszy pośpiech okazał się więc bardzo niepotrzebny. Tym bardziej, że zaskutkował pozostawieniem w drzwiach od garażu pęku kluczy – od garażowej bramy i wejściowych drzwi. Na szczęście nie miało to wielkiego znaczenia.
Okazało się bowiem, że klucz byłby nikomu niepotrzebny… Z pośpiechu i w stresie przed lotem nie zamknąłem drzwi wejściowych do domu…
Potter
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2497
Dołączył(a): 15.03.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Potter » 01.09.2014 14:24

Krystof napisał(a):Okazało się bowiem, że klucz byłby nikomu niepotrzebny… Z pośpiechu i w stresie przed lotem nie zamknąłem drzwi wejściowych do domu…

Już mi się bardzo podoba ... :mrgreen: :oczko_usmiech:
Krystof
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3353
Dołączył(a): 26.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krystof » 01.09.2014 14:28

staram się ;@)
Krystof
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3353
Dołączył(a): 26.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krystof » 01.09.2014 14:51

Na lotnisku, jak na lotnisku.
Kolejki, ludzie, łzy ocierane w poczuciu rozłąki. Rozłącza się panna z chłopakiem, stary Niemiec łańcuchami z cycatą i mocno brązową Polką, dochodzi do rozstania pasażera z jego bagażem… Dla jednych to rozstanie jest krótkie i bezbolesne, a dla innych dłuższe lub na zawsze…

Na lotnisku uczymy się nowego i niezmiernie przydatnego związku frazeologicznego, który brzmi „iść lub pójść na gabaryt”. To właśnie spotkało jeden z naszych bagaży – dokładnie rzecz biorąc nasz namiot, który – jak sama nazwa mówi – miał nietypowy rozmiar. I właśnie widząc ten namiot pan w okienku powiedział „to idzie na gabaryt”. Cieszyliśmy się z nowego powiedzenia i postanowiliśmy je wdrożyć podczas podróży z powrotem, mówiąc w Madrycie „si si, na gabaryt”.

Ale wracając do tematu – nadaliśmy bagaż, daliśmy się obszukać (najdokładniej obszukano moją córkę, która musiała się wydać bardzo podejrzaną osobą; cóż… w tym roku idzie już do gimnazjum…) i poszliśmy sobie oczekiwać na samolot. Ten okazał się malutkim samolocikiem ze śmigiełkami. Śmiali się z niego nawet Rosjanie, którzy z nami lecieli – mówili „wot smatri, malienkij kukuruznik”.

Obrazek

Wsiedliśmy do autobusu, potem do samolotu i hyc – już byliśmy w Berlinie, gdzie mieliśmy się przesiąść na samolot lecący za 40 minut do Madrytu. Tam dostałem niebywałą okazję, by odmienić swoje życie i zacząć je na nowo - jako Niemiec z wąsami! Ponieważ ten Niemiec, którego dokumenty znalazłem na schodach był ode mnie starszy o około 15 lat, postanowiłem jednak, że zostanę sobą…

Czas się nam nie dłużył, bo zbyt wiele go nie było. Wysiedliśmy z samolotu, przeszliśmy przez jakieś bramki, weszliśmy/wjechaliśmy schodami do hali odlotów i juz za moment wsiadaliśmy do kolejnego samolotu, który przyleciał nas na lotnisko Barajas w Madrycie. W międzyczasie wchłonęliśmy jakieś niesmaczne kanapki, napiliśmy się kawy i soków, a dzieci pooglądały sobie prezenty od przewoźnika – kredki w blaszanym pudełku i dmuchaną piłkę oraz kreskówkę z Tomem i Jerrym.
Krystof
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3353
Dołączył(a): 26.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krystof » 02.09.2014 11:36

Lotnisko Barajas zrobiło na nas dobre wrażenie.

Obrazek

Czysto, schludnie, nowocześnie – poprzedni pobyt na Terminalu nr 2 poszedł w zapomnienie, a trochę szkoda, bo był spójny z naszą wizją szalonego Hiszpana, który nie zawsze koncentruje się na tym, by było porządnie, jak u Niemca….
Obrazek
Wrażenie zrobiła nas również „maszyna do wydawania żetonów do wózków bagażowych”!!!
Obrazek
Bo moja żona uparła się (bez sensu), że ona chce taki wózek!
Że nie będziemy tym razem dymać z walizami w rękach (bzdura, bo mają kołka), tylko jak jaki lord se pojedziemy tych kilkadziesiąt metrów od taśmy z bagażami do środka lokomocji wózkiem.

No właśnie, dlaczego samochód z wypożyczalnie nazywam środkiem lokomocji?
Ponieważ okazało się, że wyrażenie „samochód na lotnisku” nie oznacza „samochód dostępny bezpośrednio na lotnisku”, a raczej „jak już będziesz na lotnisku, to przyda ci się samochód, a skoro wypożyczyłeś u nas, to do nas przyjedź i go sobie odbierz…”. Na szczęście dojazd do wypożyczalni był w cenie wypożyczenia i rzeczywiście przebiegł bez komplikacji, czego nie można powiedzieć o wydarzeniach, które go poprzedziły.

A było to tak…

No więc – zafascynowany „maszyną do wydawania żetonów” wydobyłem z niej żeton o wartości 1 euro i wetknąłem go w otwór w wózku.
A z wózkiem udaliśmy się do taśmy, na której po chwili jęły tańczyć i pląsać rożne bagaże – kufry, paki, walizki, nasz namiot, nasza walizka… jedna walizka… jedna z dwóch nadanych na bagaż w Gdańsku.

Rzecz jasna, jak przystało na taką sytuację zaczęliśmy sobie żartować, że „oto zgubili nam walizkę, ha ha”. Żartom nie było końca, a w zasadzie był koniec i to rychły – gdy wszyscy pasażerowie rozeszli się we wszystkich kierunkach (ze swoimi wózkami na bagaże lub bez) to my zostaliśmy sami, a naszej walizki nadal nie było.

Obrazek

Nie było jej także w biurze rzeczy znalezionych, gdzie pani udzieliła nam informacji w stylu „nie wiem, gdzie jest walizka, nie wiem, czy się znajdzie, proszę dzwonić pod ten numer, to nie nasza wina – my jesteśmy lotniskiem w Madrycie, a walizkę zgubił Berlin i co mi pan zrobi?”. Tak mniej więcej wyglądało jej tłumaczenie. Problem w tym, ż zrozumiałem to wszystko połowicznie i z kontekstu, ponieważ pani nie znała ani angielskiego, ani niemieckiego, ani polskiego. Znała natomiast świetnie hiszpański i ze swadą i łatwością się nim posługiwała. A ponieważ (jak z resztą 99% populacji Hiszpanów) miała wadę wymowy, to zrozumienie jej było nieco utrudnione. Tym bardziej, że hiszpańskim to ja się posługuję nieco gorzej, mówiąc oględnie.

Z resztą, równie pomocna okazała się pani konsultantka w ubezpieczalni, w której ubezpieczyłem uprzednio bagaż. Jej wypowiedź, którą z kolei zrozumiałem doskonale, brzmiała „no w sumie to yyy, nie mogę panu pomóc… dodzwonił się pan do centrum pomocy, a zaginiony bagaż to nic takiego… yyy, niech pan jutro zadzwoni, bo już nikogo nie ma w biurze, kto się na tym zna….”.

Patrzymy na walizkę, która nam nie zginęła i zastanawiamy się, co jest w środku.
Każda opcja jest zła – albo zostaniemy bez ubrań, albo bez campingowego sprzętu. Kurcze, nie mogły nam zginąć krzesła? Okazuje się, że zginęła walizka na camping – śpiwory, kuchnia, chemia, plaża… Podróżują sobie gdzieś bez nas, nie tęskniąc, nie czując. Jakie to niesprawiedliwe….
GOLDEN
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1762
Dołączył(a): 12.02.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) GOLDEN » 02.09.2014 11:53

Sorki ,ale czy może jesteś spokrewniony z obywatelem "Piszczykiem" vel Bogusław Kobiela :?: 8O :oczko_usmiech:
piosz
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 109
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) piosz » 02.09.2014 12:11

Zaczyna się od zgubienia bagażu a skończy się .......
mam nadzieję że autor dotrze do szczęśliwego zakończenia.
Krystof
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3353
Dołączył(a): 26.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krystof » 02.09.2014 12:23

GOLDEN napisał(a):Sorki ,ale czy może jesteś spokrewniony z obywatelem "Piszczykiem" vel Bogusław Kobiela :?: 8O :oczko_usmiech:


raczej nie... a dlaczego? :mrgreen:

piosz napisał(a):Zaczyna się od zgubienia bagażu a skończy się .......
mam nadzieję że autor dotrze do szczęśliwego zakończenia.


zobaczysz... :papa:
GOLDEN
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1762
Dołączył(a): 12.02.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) GOLDEN » 02.09.2014 12:37

Krystof napisał(a):
GOLDEN napisał(a):Sorki ,ale czy może jesteś spokrewniony z obywatelem "Piszczykiem" vel Bogusław Kobiela :?: 8O :oczko_usmiech:


kristof napisał(a):raczej nie... a dlaczego? :mrgreen:

Wcześniejszy pośpiech okazał się więc bardzo niepotrzebny. Tym bardziej, że zaskutkował pozostawieniem w drzwiach od garażu pęku kluczy – od garażowej bramy i wejściowych drzwi. Na szczęście nie miało to wielkiego znaczenia.
Okazało się bowiem, że klucz byłby nikomu niepotrzebny… Z pośpiechu i w stresie przed lotem nie zamknąłem drzwi wejściowych do domu…....


nie oznacza „samochód dostępny bezpośrednio na lotnisku”......

Patrzymy na walizkę, która nam nie zginęła i zastanawiamy się, co jest w środku.
Każda opcja jest zła – albo zostaniemy bez ubrań, albo bez campingowego sprzętu. Kurcze, nie mogły nam zginąć krzesła? Okazuje się, że zginęła walizka na camping – śpiwory, kuchnia, chemia, plaża… Podróżują sobie gdzieś bez nas, nie tęskniąc, nie czując. Jakie to niesprawiedliwe….


Tak tylko zapytałem..... :mrgreen:
Krystof
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3353
Dołączył(a): 26.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krystof » 02.09.2014 15:05

ZWIASTUN: :roll:

Poprzedniego dnia poprosiłem naszych sąsiadów na motorach (Angielka i Włoch) o pompkę do materaca.
I oni mi pożyczyli taką pompkę wspaniałą, której wspaniałość na tym polegała, że pompka była elektryczna i nie miała żadnego kabla!
Cudo!
Nie trzeba było wywlekać materaca do samochodu z namiotu i z powrotem, by go napompować!

I wyobrażałem sobie, że mam taką pompkę!
Że ją biorę i niosę do namiotu, a ona sama pompuje materace, a ja stoję, jak jaki bogacz i nic nie muszę robić… a wszyscy to widzą i podziwiają tę pompkę i mnie, że ją mam…

I wiedziony taką wizją przepiękną pakowałem namiot bez śledzi do zbyt małego bagażnika i ruszałem dalej, jak najszybciej do Meridy, do akweduktu, do rzymskich ruin, do decathlona z pompką!


:papa:
tony montana
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14008
Dołączył(a): 14.01.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) tony montana » 02.09.2014 20:27

KRYSTOF!!!!

Normalnie AJLAWJU!!! :) 8) :oops: :oczko_usmiech: :oczko_usmiech: :oczko_usmiech:

Za tę Hiszpankę z wadą wymowy ze swadą korzystającą ze swojego języka :oops: :P , za tę pompkę, za ten wózek z żetonem....

ZA TO CO BĘDZIE DALEJ!!

Czasu nie mam, ale nie STRZYMAŁEM i musiałem to przeczytać

a PROPOS - jak NASI? Bo nas Solorze Libickie i Kmity nie powiem KIM SĄ ... pozbawiły.... WSZYSTKIEGO!!!
Krystof
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3353
Dołączył(a): 26.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krystof » 03.09.2014 07:51

tony montana napisał(a):KRYSTOF!!!!

Normalnie AJLAWJU!!! :) 8) :oops: :oczko_usmiech: :oczko_usmiech: :oczko_usmiech:

Za tę Hiszpankę z wadą wymowy ze swadą korzystającą ze swojego języka :oops: :P , za tę pompkę, za ten wózek z żetonem....

ZA TO CO BĘDZIE DALEJ!!

Czasu nie mam, ale nie STRZYMAŁEM i musiałem to przeczytać

a PROPOS - jak NASI? Bo nas Solorze Libickie i Kmity nie powiem KIM SĄ ... pozbawiły.... WSZYSTKIEGO!!!


Tony... czasem aż się boję, że mieszkasz tak blisko... 8O

a wracając do merytorycznej części Twojej wypowiedzi - czemu Solorz? ukradli Ci paszport Polsatu??? :mrgreen:
i czemu NASI?
szczerze mówiąc, to nic nie kumam... :papa:
kataryniarz
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 539
Dołączył(a): 28.06.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) kataryniarz » 03.09.2014 08:04

Krystof napisał(a):ukradli Ci paszport Polsatu??? :mrgreen:

:lol:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Hiszpania - España

cron
Z Gdańska do Madrytu 2, czyli tropem samego siebie - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone