Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Z Gdańska do Madrytu 2, czyli tropem samego siebie

Nazwa kraju Hiszpania wywodzi się od słowa Ispania, które oznacza Ziemię Królików. Język hiszpański wymieniany jest w pierwszej piątce najczęściej używanych języków na świecie. Najdłuższą rzeką Hiszpanii jest rzeka Ebro, licząca sobie 930 kilometrów. Hiszpanie to naród uwielbiający grę na loterii. Zdrapki można kupić na rogu każdej ulicy.
Krystof
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3353
Dołączył(a): 26.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krystof » 15.09.2014 15:19

jako użytkownik się nie dało, ale w lokalizacji jest... :mrgreen:
Krystof
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3353
Dołączył(a): 26.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krystof » 16.09.2014 12:11

Kolejny dzień.

Który to już dzień? W środę przylecieliśmy i spaliśmy w Madrycie, w czwartek było Caceres, w piątek dojazd do Lizbony… aha, dziś jest sobota!

Dziś jest sobota, a wczoraj postanowiliśmy, że w sobotę pojedziemy do Lizbony – Alfamy i może do Belem, w niedzielę do Sintry, a w poniedziałek to się zobaczy – może do oceanarium, może do Belem, może poszwędamy się jakoś niezobowiązująco po okolicach, albo po Lizbonie? A może pojedziemy z zagubioną walizką nad ocean (bo taki mieliśmy plan, by z Lizbony pojechać na kilka dni nad ocean…!).

Pomijając nieistotne szczegóły dzień rozpoczęliśmy od wizyty w recepcji campingu – „jest moja zagubiona walizka?” – „nie ma”.

I pojechaliśmy sobie autobusem do Lizbony.

Po drodze na przystanek znalazłem plan miasta, który wypadł prawdopodobnie któremuś z turystów, którzy szedł tą samą drogą na przystanek chwilę przed nami.

Dojazd z campingu do miasta autobusem jest tak fajny (i kosztuje na osobę około 2 euro), że naprawdę nie warto jechać autem!
Autobus 714 jedzie bowiem najpierw do Belem (klasztor Hieronimitów, wieża Belem, Pomnik Odkrywców), a potem z Belem do Rua Da prata – stąd pieszo idzie się do Zamku Św. Jerzego, Katedry Se, generalnie do atrakcji Alfamy.

Hmmm, może czas na nudny kącik porad?

KĄCIK PORAD - komunikacja w Lizbonie

Bilety można kupić w żółtych budkach „Carris”, w oddziałach poczty oraz na wszystkich stacjach metra oraz niektórych stacjach kolejowych lub u kierowcy (drożej).

Druga opcja to zakup zielonej karty magnetycznej „7 Colinas / Viva - zakup karty kosztuje €0.50, a zasila się ją na trzy różne sposoby i można kupić:
- pojedynczy bilet na autobus, tramwaj lub metro za €1.40,
- bilet 24 godzinny na tramwaje, metro, windy, autobusy i niektóre pociągi miejskie – koszt €6,
- opcję „zapping”, czyli możliwość doładowania karty określoną kwotą i korzystania ze wszystkich środków transportu komunikacji miejskiej w Lizbonie (metro, tramwaje, autobusy sieci Carris, windy, pociągi miejskie i promy);
doładowanie wynosi od 2€ do 15€, a przy każdym doładowaniu dostajemy bonus pieniężny na kartę. W tej opcji pojedyncza podróż kosztuje tylko €1.25 (zamiast 1,80 u kierowcy).

Bilety upoważniają do przejazdów również legendarnym tramwajem 28…

Obrazek

oraz windami (elevador).

Obrazek


Zatem pojechaliśmy sobie autobusem do Lizbony.

Po drodze na przystanek autobusu 714 znalazłem plan miasta, który wypadł prawdopodobnie któremuś z turystów, którzy szedł tą samą drogą na przystanek chwilę przed nami.
Chwilę po przyjściu na przystanek nadjechał nasz autobus, wsiedliśmy więc wraz z grupką turystów z różnych zakątków świata przednimi drzwiami, by kupić bilety i usadowiliśmy się na siedzeniach. Mieliśmy chwilkę, by zaplanować zwiedzanie…
Zapytałem panią siedzącą obok (skoro była z Francji mówiła tylko po francusku), gdzie dokładnie ma przystanki nasz 417. Okazało się, że – zgodnie z przewidywaniami w Belem, a trasę kończy na placu Figueria, co nam bardzo odpowiadało, bo to w centrum – blisko atrakcji wszelakich.

Plac Figueria

Obrazek

Droga upłynęła bardzo przyjemnie – nie byłem kierowcą, co jasne, więc miałem czas na zwiedzanie miasta z okien autobusu. Ten śmigał ulicami bardzo sprawnie, mijając samochody i budynki czasem na szerokość żyletki. Precyzja wynikała z doświadczenia i płci kierowcy – kobiety są dokładniejsze od mężczyzn, jak sądzę?

Mijaliśmy więc domy z fasami z kafelków azulejos, Belem z klasztorem Hieronimitów…

Obrazek

most Vasco da Gama…

Obrazek

Aż dojechaliśmy po około 40 minutach na miejsce.

Cel pierwszy – okolice Zamku św. Jerzego.
Szło się do niego cały czas pod górę. Kto wie, ten wie, że Lizbona leży na siedmiu wzgórzach – tak, jak Rzym i pewnie jeszcze kilka innych miast. Natomiast rzadko które miasto ma takie rozwiązanie, jak Lizbona. Otóż na wzgórza w Lizbonie można się dostać pieszo, tramwajem lub windą! Wsiada się do takiej windy (koszt przejazdu tramwajem, czyli od euro do dwóch euro) na dole i hyc – po chwili jest się na wzgórzu. Bardzo fajne rozwiązanie dla leniwych Amerykanów oraz – rzecz jasna – Lizbończyków, którzy trudne miejskie rasy muszą pokonywać codziennie i przez całe trudne życie…

Ponieważ Lizbona ma wzgórza, to ma też fajne tarasy widokowe, których jest wiele. Oto widok z jednego z nich.

Obrazek

W drodze do zamku

Obrazek

Do zamku nie weszliśmy. Przyznam, ze względu na ogromny koszt oraz dlatego, że nie zamierzaliśmy go zwiedzać, a jedynie odpocząć sobie na jego dziedzińcu – na jednym z placów widokowych. Odpoczęliśmy więc u jego podnóża słuchając piosenek fado w wykonaniu tego jegomościa…

Obrazek

Po obejrzeniu z zewnątrz Zamku św. Jerzego postanowiliśmy poszwę dać się po Alfamie obierając za cel nabrzeże Tagu i Katedrę Se.

Oto nieopisane efekty szwędania

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Restauracja

Obrazek

Podejrzane wnętrze

Obrazek


Ciasno, ciasno

Obrazek

Obrazek

CDN, a w nim... "Przygoda z męskim fryzjerem"!!! :papa:
Krystof
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3353
Dołączył(a): 26.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krystof » 22.09.2014 09:07

Zatem czas na odcinek...

Przygoda z męskim fryzjerem

Tę historię postanowiłem opisać oddzielnie, bo chyba na to zasługuje…

Za schodzone w Alfamie nogi dzieciom należała się jakaś nagroda. Może lody, a może coś ładniejszego – jakaś pamiątka. A najlepiej i jedno i drugie.

Córka – ponieważ zbiera szklane kule z kiczem w środku – postanowiła kupić sobie kulkę z Portugalii, a jeszcze lepiej z Lizbony.

Natomiast syn – piłkarski neofita rozmarzył się na temat koszulki z Neymarem. I na poszukiwania tychże przedmiotów poświeciliśmy sporo czasu z całego pobytu w stolicy. Jedne kulki były brzydkie, inne znów też nietakie, aż w końcu trafiliśmy do „tego” sklepu, w pobliżu katedry Se, po zejściu z lizbońskich wzgórz w okolice Tagu.

Sklep prowadzili Arabowie.
Sprowokowało mnie to – nie ukrywam – do pokazania mojego drugiego ja. „Ja”, czyli mnie, jako dobrego handlarza!

Jedyna nowa koszulka z Neymarem była za duża. A taka w sam raz była z wystawy – spłowiała. A w dodatku Neymar – choć z pochodzenia Brazylijczyk – gra w FC Barcelona, więc to mało a propos pamiątki z Lizbony.

Zatem kto? RONALDO!
Postanowiliśmy kupić koszulkę z Ronaldo (10 euro)! Wybraliśmy sobie dobry rozmiar i rozpoczęliśmy poszukiwania kulki (4 euro). Oprócz tego w oczy rzucił się nam piękny metalowy centymetrowy kogucik – symbol Portugalii (3,5 euro).
Rozpocząłem więc negocjacje, bo – jak wiadomo – kupienie czegoś od Araba bez targowania się jest dla niego wielką ujmą!

I mówię, że biorę wszystko, ale za 10 euro. Spojrzał na mnie, jak na idiotę.
No dobra, za 15! Wzniósł oczy ku niebu.
Nie biorę koszulki – zagroziłem! Powiedział, że i tak wrócę, bo ma najtaniej.
Powiedziałem, że nic nie biorę. Zaniepokoił się.
Dodałem, że chcę kogucika gratis. Zapłakał, że nic nie zarobi, że kogucik jest najważniejszy, że tak, to on może zwijać interes.
Pan Arab zrobił się bardzo smutny. Głupio mi się zrobiło, bo chyba naprawdę zależało mu na tym koguciku…
Jednak powtórzyłem, że chcę kogucika gratis. I położyłem na ladzie odliczoną kwotę.
Pan się przestał do mnie odzywać. Spakował wszystko i bez uśmiechu, choćby nieszczerego, pożegnał mnie.
A w sklepie obok koszulki z Ronadem były o pół euro taniej. A dalej to już nawet nie sprawdzałem…

Ale nie o tym chciałem! Miało być przecież o fryzjerze.
No więc wychodzimy sobie ze sklepu – Kuba dumny w nowej koszulce! Aż tu nagle z zakładu fryzjerskiego wylania się pan fryzjer i klepie mi syna po plecach… i pokazuje na koszulkę… i wciąga go do swego salonu. Sadza „Little Ronaldo” na krześle i pokazuje, że Little Ronaldo musi mieć fryzurę, jak „oryginal Ronaldo”!

Obrazek

Wpadam w przerażenie… Jezu, to nie ten styl, nie ten kolor włosów, nie ten gust, nie ta mentalność! Nie dam synowi wyrzeźbić na głowie jakichś piorunów!

Pan fryzjer snuje opowieść pokazując liczne zdjęcia piłkarzy, które zdobią jego ściany.

Obrazek

Twierdzi, że za dobrych czasów czesał sławy piłkarskie, drużynę narodową Portugalii, piłkarzy z Benfiki i w ogóle, żebym się nie martwił!

Po otrzymaniu wyraźnej odmowy wpada na inny koncept!

Oto zrobimy teraz sesję zdjęciową – on, mój little Ronaldo i moja córka w roli fryzjerki!

I już ją ciągnie do zakładu, i ubiera w swoje łachy, i wkłada jej w dłonie swoje nożyczki i grzebień…

Obrazek


Na koniec obejmuje głowę Natalii i mięsistymi ustami całuje ją w środek czoła…
„W Portugalii, gdy mężczyzna chce okazać kobiecie najwyższy szacunek, całuje ją w czoło” twierdzi pan fryzjer. Sprawa wielce prawdopodobna, choć intencje pana fryzjera mogły być różne…
Krystof
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3353
Dołączył(a): 26.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krystof » 24.09.2014 15:10

Zadowoleni z zakupów i rozbawieni sytuacją z piłkarskim fryzjerem dochodzimy do katedry Se, której uroku dodawali pięknie ubrani ludzie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W Lizbonie cieszą nas również doznania dookołakulinarne...

Suszone dorsze w supermercado

Obrazek

Sklep z dorszem słynny w całej Lizbonie. Wystąpił nawet w jednym z odcinków „Podróży Makłowicza”

Obrazek

Ryjek

Obrazek
rysiek_r74
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2091
Dołączył(a): 27.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) rysiek_r74 » 24.09.2014 18:49

dobrze że ten fryzjer nie zgolił cię z kasy :mrgreen:
MaciejK
Plażowicz
Posty: 6
Dołączył(a): 23.06.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) MaciejK » 24.09.2014 19:14

Czekam na więcej,
Miło powspominać miejsca które odwiedziłem w zeszłym roku
pozdro
Maciek
Krystof
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3353
Dołączył(a): 26.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krystof » 25.09.2014 06:46

MaciejK napisał(a):Czekam na więcej,
Miło powspominać miejsca które odwiedziłem w zeszłym roku
pozdro
Maciek


byłeś u piłkarskiego fryzjera? :roll:

:mrgreen:
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 25.09.2014 08:46

Krystof napisał(a):... im więcej czytających i komentujących tym lepiej, bo to zdecydowanie motywuje do pracy :papa:

Właśnie przyłączyłem się do czytających 8) ... do komentujących "dobiję" jak ochłonę po dotychczasowej lekturze. 8)
Mam nadzieję, że choć ciut zmotywowałem. ;)

pozdrawiam.
tiwa
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 966
Dołączył(a): 23.12.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) tiwa » 25.09.2014 10:05

Od razu zaznaczam, że u piłkarskiego fryzjera nie byłem :lol: , ale w tramwaju jadącym (4 lata temu) wzdłuż nabrzeża do Belem próbowano mnie okraść 8O :evil: . Kilku chyba doświadczonych kieszonkowców (ok. 20-40 letnich) robiło koło mnie sztuczny tłok lekko mnie dotykając. Szybko jednak zauważyli, że wyczułem ich zamiary i wysiedli na najbliższym przystanku, wsiadając z powrotem do tego samego tramwaju innymi drzwiami w poszukiwaniu mniej czujnej ofiary :evil: . Jechaliśmy też tym słynnym tramwajem i tam jeden z turystów został jednak okradziony z jakiejś torby, takiej na duży aparat lub kamerę. Złodziej wyskoczył z tramwaju w czasie jazdy, okradziony młodzieniec kilka sekund za nim, ale było widać, że nie ma szans dogonić tubylca w tych lizbońskich zaułkach :evil: .
Trochę dużo tych diabełków :evil: , ale poza tym było ok :D .
Czytam, podoba mi się i pzdr. :wink:
Krystof
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3353
Dołączył(a): 26.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krystof » 25.09.2014 10:35

mariusz-w napisał(a):
Krystof napisał(a):... im więcej czytających i komentujących tym lepiej, bo to zdecydowanie motywuje do pracy :papa:

Właśnie przyłączyłem się do czytających 8) ... do komentujących "dobiję" jak ochłonę po dotychczasowej lekturze. 8)
Mam nadzieję, że choć ciut zmotywowałem. ;)

pozdrawiam.


witam! :papa:
i czuję się zmotywowany! :mrgreen:

tiwa napisał(a):Od razu zaznaczam, że u piłkarskiego fryzjera nie byłem :lol: , ale w tramwaju jadącym (4 lata temu) wzdłuż nabrzeża do Belem próbowano mnie okraść 8O :evil: ...
:wink:


też przygoda! :oczko_usmiech:
zapraszam do lektury! :papa:
MaciejK
Plażowicz
Posty: 6
Dołączył(a): 23.06.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) MaciejK » 25.09.2014 11:59

Krystof napisał(a):
MaciejK napisał(a):Czekam na więcej,


byłeś u piłkarskiego fryzjera? :roll:

:mrgreen:


To akurat nie:), ale reszta b. podobnym szlakiem-czekam na Twoje Belem!
pozdr
Maciek
fotki na mojgtr1000.republika.pl/
Ostatnio edytowano 26.09.2014 06:28 przez MaciejK, łącznie edytowano 1 raz
Krystof
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3353
Dołączył(a): 26.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krystof » 25.09.2014 12:44

MaciejK napisał(a):
czekam na Twoje Belem!
pozdr
Maciek


ups... :oops: :roll: :lol:
Krystof
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3353
Dołączył(a): 26.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krystof » 26.09.2014 10:22

Z Alfamy udaliśmy się do placu Figueria szeroką aleją Rua da Prata, gdzie w arabskim barze zjedliśmy kebaby, nuggetsy i frytki, które popiliśmy, kto czym chciał. Po lewej minęliśmy słynny neogotycki Elevador de Santa Justa, który wyzierał zza budynków i ponad dachami dzielnicy banków i siedzib firm – Baixa.

Obrazek

Na placu Figueria, niedaleko słynnego placu Rosio (różowy), który wyłożony jest kafelkami imitującymi morskie fale, zjedliśmy lody i zrobiliśmy zakupy w supermercado.

W supermercado kupiliśmy na wszelki wypadek Pasteis de Belem – smakowicie wyglądające ciastka, na które mieliśmy straszną ochotę, a które postanowiliśmy skonsumować na spokojnie na campingu.

Pasteis de Belem

Obrazek

Gdy wsiedliśmy do autobusu zaczął padać deszcz. Dobre, że dopiero teraz. Źle, bo mieliśmy jeszcze wysiąść dzielnicy Belem. Deszcz stał się pretekstem, by tego nie robić…
A bo leje, a my mamy ciężkie siaty z zakupami, a jesteśmy już schodzeni…

No i nie wysiedlismy.
I nie obejrzeliśmy klasztoru Hieronimitów, choć przestało już padać.

Obrazek

A ludzie w Lizbonie wyglądają zjawiskowo!

Rzuciło się nam, że trudno tu zdefiniować rasę. Bo w Hiszpanii, to Hiszpanie wyglądają tak przewidywalnie, a tu? Jakoś inaczej. Bo udało nam się zobaczyć i Portugalczyków białoskórych o rysach ludzi czarnoskórych, a i czarnoskórych z rysami człowieka białego!
Takie dziwy!
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 03.10.2014 07:33

Krystof napisał(a):witam! :papa:
i czuję się zmotywowany! :mrgreen:

Chyba jednak kiepsko "motywuję" :? ... bo od 26 września cisza w wątku. ;)

pozdrawiam 8)
anakin
Legenda_mistrz LM
Avatar użytkownika
Posty: 33333
Dołączył(a): 11.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) anakin » 03.10.2014 08:58

Krystof napisał(a): Aż tu nagle z zakładu fryzjerskiego wylania się pan fryzjer i klepie mi syna po plecach… i pokazuje na koszulkę… i wciąga go do swego salonu. Sadza „Little Ronaldo” na krześle i pokazuje, że Little Ronaldo musi mieć fryzurę, jak „oryginal Ronaldo”!

Powiem tak....
Jaki fryzjer taki "Ronaldo". :lol:
Zresztą widać, że za kołnierz rejczel nie wylewa. :wink:
Fryzjer, nie syn oczywiście. :mrgreen:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Hiszpania - España



cron
Z Gdańska do Madrytu 2, czyli tropem samego siebie - strona 9
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone