napisał(a) bl » 13.07.2010 22:16
10-11 lipca
Teraz będzie strasznie nudny fragment niniejszej relacji.
Bo o czym tu właściwie pisać? Że odpuściliśmy poszukiwania alternatywy dla Divnej, i przez dwa dni byczyliśmy się właśnie na tej plaży?
No dobra. Odpuściliśmy. Przecież jesteśmy na wakacjach. Dzieci marudzą, gdy dłużej kręcimy się - z ich perspektywy- bez sensu po wyspie. Ma być plaża, ma być woda i już.
No to jest i plaża, i woda.
Z góry:
Z dołu:
Spokój plażowania może zakłócić coś takiego:
Albo coś takiego:
I w drodze powrotnej. Nawet z wozem straży pożarnej (jakoś trzeba było się zmieścić):
Po takim wysiłku nie może się obejść bez Pana Ryby:
A nawet dwóch Panów R. (jeden troszku się za bardzo napalił i obdymił, ale i tak był pyszny):
oraz bez paru dodatków:
A jutro - kierunek Mostar.