CD...
No to jesteśmy w mieście Rab, zbliża się godz 18... zostawiamy autko na parkingu praktycznie przy murach i idziemy zwiedzać
Trochę o Grad Rab
Pierwsze zapiski dotyczące ośrodka pochodzą z X w. p.n.e., ale okres najszybszego rozwoju Rabu przypadł na I w. p.n.e., kiedy to cesarz Oktawian August nadal mu prawa miejskie. Miasto ufortyfikowane jeszcze w średniowieczu słynie z wielu romańskich i gotyckich kościołów.
No to zwiedzamy
Idziemy między wąskimi uliczkami do centrum starówki. To prawdziwe zagłębie weneckich pałaców wybudowanych w XV i XVI w. Spacerując Srednją Ulicą.
Docieramy do TRG Slobode (plac Wolności).
Oprócz małego pałacu weneckiego, na placu można podziwiać kościół św. Justyny . Mieści się w nim muzeum sztuki sakralnej, prezentujące m.in. rękopisy, obraz z XVI w. przedstawiający śmierć św. Józefa, przypisywany niegdyś Tycjanowi, oraz relikwiarz św. Krzysztofa (XII w.) - patrona miasta.
ta para powyżej z dziećmi, nie urażając nacji niemieckiej..co za wredziuchy...nie można było zrobić porządnej fotki, szli szlakiem tym co my, jak my ich wyprzedzaliśmy to oni na ręce małego drugiego pod pachę i długa, aby być pierwszymi na trasie focenia..co za grrr....a ich wtedy zupełnie nie obchodziło, że stoją i foty nie mogę zrobić...jeny...także mam piękne pamiątki w postaci kilku głów itd.
tak przy okazji znów oni...
Tu tez musiałam obcinać kadry, bo oczywiście stali oni...cudowna rodzinka...
Dochodzimy do fajnej galerii...wyczajam lawendę i to w przystępnej cenie, duże woreczki po 4 sztuki wychodzą za 30 Kun, także bez zastanowienia biorę 10 sztuk jak co rok skupuje to lawendę ale jest jedna z najlepszych w Europie to trzeba korzystać
i inne pierdoły do kupienia
Uradowani zakupami, idziemy dalej między wąskimi bardzo ładnymi i zadbanymi uliczkami, co chwila napotykamy na fajną konobę, ale nie skorzystamy, mamy swoją knajpę Feral i tam wieczorem pójdziemy
Ludzi jak na połowę września bardzo dużo, szczególnie Niemcy...zresztą oni są wszędzie
Dochodzimy do bardzo przyjemnego parku Nie obraziłabym się gdyby u nas rosły palmy w parkach
jedna z wież Rabu
A tu auto dostawcze
Napis Natura Rab i wystawione produkty, hmm ciekawie zaglądamy, no i w swoje sidła łapie nas niezły przystojniak oczywiście Chorwat, w ogóle stwierdzam, że Chorwaci są bardzo przystojni, wysocy, ładne rysy..hmmmm Chłopak zaczyna opowiadać, że natura rab to rodzinna firma, że wszystko naturalne itd...oczywiście ładnym angielskim no jak słyszy, że my z Polski to oczywiście mówi o Janie Pawle, ale tez o wykształceniu, że oglądał program, że w Polsce tyle osób idzie na studia itd., a w Chorwacji, nie wygląda to tak dobrze...bardzo miły, pogadał sobie z nami a my kupiliśmy u niego trochę suvenirów dla siebie i rodzinki
Herbatę ziołowa (mieszanka ziół), dżem figowy, olejek lawendowy (używam i stwierdzam, że najlepszy jak dotąd jaki kupiłam w Cro-naturalny i czuć tą lawendę, działa i pomaga Miód lawendowy i rozmarynowy Ceny nie jakieś bardzo wygórowane, chyba podobne jak w sklepach, ale jakość..nie ma porównania...jak ktoś będzie w Rabie to naprawdę warto się tam wyposażyć w parę rzeczy, sprawdzam je teraz w domu i naprawdę warto było je zakupić Stronka firmy:
http://www.natura-rab.hr/
Opuszczamy z żalem sklepik i dalej chodzimy wąskimi uliczkami, miasteczko Rab, robi na mnie bardzo pozytywne wrażenie
Wskakujemy na wieżę, choć już niestety robi się ciemno i szaro...
W Lopar mocno wieje szczególnie wieczorami, natomiast w tej drugiej części wyspy nie drgnie nawet liść..to pewnie brak osłony..dlatego w Loparze właśnie mi ten wiatr przeszkadzał, zimny i nie przyjemny
Rab okazał się bardzo sympatyczną mieścinką Dochodzi 21 czas wracać. W Lopar odwiedzamy naszą konobę Feral, dziś lignije...duże i pyszne danie, oczywiście na deser - znów ciasto i potem rakija siedzimy do późnych godzin nocnych, a potem wracamy przez plaże do kwatery..jutro ostatni dzień na Rab i czas na dzikie plaże Loparu