Wyspy Kanaryjskie

CROberto napisał(a):Uwaga !szparag nie do spożycia -mocno przeterminowany...

Bodajże w zeszłym roku wpisany na listę UNESCO.

CROberto napisał(a):Aż dziwne to, i żal że tak niszczeje...

Mocno kontrastuje z zadbaną zabudową reszty miasta.

Pozdrawiam,
Wojtek

Mapka przejazdów do kilku ostatnio zamieszczonych odcinków.



A - hotel
B - Garachico
C - Icod de los Vinos

Franz napisał(a):...najpiękniejsze budowle Garachico. Pierwszą z nich jest dawny konwent franciszkański, którego część zajmują obecnie władze miasta ...

To prawie jak w Poznaniu gdzie Urząd Miasta mieści się w dawnym kolegium jezuickim. A wygląda całkiem ładnie.

pzdr

longtom napisał(a):To prawie jak w Poznaniu gdzie Urząd Miasta mieści się w dawnym kolegium jezuickim. A wygląda całkiem ładnie.

Miło, że zajrzałeś i na Kanarki.

Pozdrawiam,
Wojtek

Niewiele ponad dwadzieścia kilometrów na wschód od Icod de los Vinos leży Puerto de la Cruz i ono jest naszym następnym przystankiem na dzisiejszej trasie. Nadmorski raj - tak o nim piszą w przewodniku. Zajeżdżamy więc do centrum i próbujemy odnaleźć choćby skrawki tego raju.

Zadanie to jednak przekracza nasze siły i możliwości. Raj jest dostępny wyłącznie wtajemniczonym - my sobie najwyraźniej na niego nie zasłużyliśmy. Udaje nam się odnaleźć wielopiętrowe hotele, wysokie brzydkie bloki, halas i zgiełk - tylko z rzadka coś odrobinę bardziej atrakcyjnego przycupnie w cieniu nieciekawej zabudowy Puerto de la Cruz. Zupełnie nas rozczarowuje to miasto, które powstało początkowo jako port dla leżącej powyżej La Orotavy. Spacerujemy przez parę chwil po ruchliwych ulicach; udaje nam się trafić do kościoła Nuestra Senora de la Pena de Francia oraz do maleńkiego, ale niestety, zamkniętego San Telmo. To ma być ten raj? To już zdecydowanie wolimy poprzednie piekiełka Garachico oraz Icod de los Vinos.

Kupujemy kilka widokówek z Teneryfy, głównie z wąwozu Masca, bo akurat wybór wszelkiego rodzaju artykułów pod rzeszę turystów jest tu obszerny, po czym wracamy do samochodu. Mamy nadzieję, że La Orotava zrekompensuje nam czas niepotrzebnie spędzony w jej dawnym porcie. To już nie ma być raj.

Franz napisał(a):Kupujemy kilka widokówek z Teneryfy,

Kiedyś też kupowaliśmy widokówki z każdego zwiedzanego miejsca.
Ostatnio to zarzuciłem ... chyba przez HS-a.

mariusz-w napisał(a):

Franz napisał(a):Kupujemy kilka widokówek z Teneryfy,

Kiedyś też kupowaliśmy widokówki z każdego zwiedzanego miejsca.
Ostatnio to zarzuciłem ... chyba przez HS-a.

My kupujemy tylko dla znajomych, a dla siebie kilka z widokami, których my zrobić nie możemy - wnętrza, gdzie się nie da zrobić zdjęcia, widok z lotu ptaku, itp.

Pozdrawiam,
Wojtek

mariusz-w napisał(a):Kiedyś też kupowaliśmy widokówki z każdego zwiedzanego miejsca.
Ostatnio to zarzuciłem ...

A ja jednak kupuję, bo, po pierwsze, wysyłam, po drugie, dzieciak zbiera, zwłaszcza takie pokazujące historycznie odwiedzane miejsca, ale od tych aktualnych też nie stronimy, zwłaszcza, jak ładne

weldon napisał(a):A ja jednak kupuję, bo, po pierwsze, wysyłam, po drugie, dzieciak zbiera, zwłaszcza takie pokazujące historycznie odwiedzane miejsca, ale od tych aktualnych też nie stronimy, zwłaszcza, jak ładne

Kilka dobrych lat temu przestałem wysyłać, a zamiast tego wręczałem po powrocie.

Pozdrawiam,
Wojtek

To tylko kilka minut jazdy. O ile Puerto de la Cruz leży nad samym morzem, po północnej stronie arterii łączącej tę część wybrzeża ze stolicą Teneryfy - Santa Cruz - to zaraz po południowej stronie szosy, u szerokiego wylotu opadającej spod masywu Teide doliny Orotava ulokowało się miasto La Orotava.







Parkujemy w pobliżu miejsca, skąd roztacza się widok ponad dachami miasta aż po wybrzeże. Pierwsze, co przyciąga naszą uwagę, to usytuowany poniżźej ulicy budynek o nietypowej konstrukcji - wysunięta poza bryłę górna kondygnacja nasuwa skojarzenia z typową osmańską zabudową, ale przecież jesteśmy w zupełnie innej stronie świata. Intrygująco wygląda również bujna czasem roślinność, dziko porastająca niektóre dachy.
Spacer zaczynamy od kościoła San Agustin, by podziwiając fantazyjnie rzeźbione okiennice domów przejść do barokowego kościoła Nuestra Senora de la Concepcion.

Wewnątrz kościół niczym specjalnym nie zachwyca, ale ma ciekawą bryłę. Obchodzimy go prawie dookoła, a następnie kierujemy się na południe. Tu i ówdzie zapuszczamy się w otwartą bramę, prowadzącą do mniejszego czy większego patio - czasem w takich miejscach z obowiązkowymi palmami urządzono jakąś kawiarenkę. Pośród schludnej miejskiej zabudowy udaje się znaleźć też coś bardziej rustykalnego w postaci bielonej wapnem chałupki z drewnianymi schodkami prowadzącymi na werandę.
Znajdujemy ulicę San Francisco, która ma nas zaprowadzić do najciekawszej atrakcji miasta.

Wojtku, kiedy ciąg dalszy?

helen napisał(a):Wojtku, kiedy ciąg dalszy?

W tym wątku ciąg dalszy pojawia się tak szybko, że przez ostatnich kilka odcinków nikt nawety nie zdążył niczego dopisać.
Zastanawiałem się, czy ktoś tu jeszcze zagląda, mimo to ciągnąłem temat, spacerując po najpiękniejszym mieście Teneryfy. Skoro mam znak życia, to nie zawieszę jeszcze tego wątku na kołku.

Pozdrawiam,
Wojtek