napisał(a) Franz » 08.05.2011 17:54
Zatrzymujemy się na kolejnym miradorze - La Fajanita. Kto podążał naszymi ścieżkami "Po obu stronach Pirenejów", może skojarzy. Faja - Półka. Fajanita - Półeczka.
W dali - w maksymalnym przybliżeniu - Punta de Sardina z wiatrakami nad Galdarem i Puerto de las Nieves z prawej strony.
Zaś przed nami kolejne wierzchołki południowo-zachodniego grzbietu Tamadaby, kończącego się ostro wysuniętym cyplem - Punta de la Aldea, czyli Cypel Wiejski.
Nie jest to jeszcze najbardziej na zachód wysunięty punkt Gran Canarii, ale od niego linia brzegowa obiera już kierunek południowy, tylko nieznacznie bardziej wysuwając skrawki lądu w Punta de la Soga (Cypel Stryczka) oraz Las Tetas (Cycki).
Zwłaszcza tych ostatnich trochę mi szkoda. Tam już nie pojedziemy. Szosa przekroczy teraz górski grzbiet, jeszcze przez chwilę tylko kierując się na zachód, a następnie skręci w lewo. Rzucamy więc ostatnie spojrzenia na urwiste, zachodnie wybrzeże, na cień gór, kładący się na pomarszczonej tafli oceanu, po czym ruszamy w dalszą drogę.