Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Wyspa SkarbÓw

Jacy są Chorwaci, ile co kosztuje w Chorwacji, czy warto jadać w restauracjach, co zabrać ze sobą z Polski, czym najlepiej płacić, na co szczególnie uważać oraz wszystkie inne pytania i uwagi związane z wyjazdami, także te nietypowe czy specjalistyczne, powinny znaleźć się w tym miejscu.
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
platon
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3540
Dołączył(a): 03.08.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) platon » 19.10.2004 13:51

pitag napisał(a):ja polecam cos rownie wstrzasajacego (o ile nie bardziej chociaz pod innym wzgledem).
Zreszta film dostal Oskara w 2002r.

Ziemia Niczyja - No mans Land

http://film.onet.pl/8586,film.html


Zgadzam się z Tobą ,że film Ziemia Niczyja był równie wstrząsający jak Wybawca pod tym wzgledem że nie zostawił żadnej nadziei oglądającemu na ekranie tą okrutną historię co do jej zakończenia .
Zakończenia ,które miało spowodować śmierć nie tylko tego co leżał na minie,ale i tych obydwu stron ,które miały go przyjść ,,uratować''.
Powiedziałbym śmierć ,która zacierała niekompetencję zwykłych ludzi i bezradność ,mimo ,ze byli w w wojsku .W wojsku,które miało misję pokojową. Jak oni z tym potem mogli żyć?
http://www.gutekfilm.com.pl/ziemia-niczyja/ziemia.htm
Ostatnio edytowano 19.10.2004 14:45 przez platon, łącznie edytowano 2 razy
bazyl
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1194
Dołączył(a): 04.08.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) bazyl » 19.10.2004 13:58

a widział ktoś rosyjski film o posterunku gdzieś na Kaukazie ? Do kilku młodych żołnierzy przychodziły 2 siostry . Jedna z nich oddawała się za kilka naboi , a druga potem ich ostrzeliwała . Ten film mnie powalił , tak samo jak film o żołnierzach ONZ w Jugosławii , zdaje się Holendrach , co nic nie mogli zrobić widząc masakry , sami trzymając w ręku broń . Ich zadaniem było obserwowanie pola walki i liczenie trupów , kilku z nich potem sfiksowało . Te filmy oddały prawdziwy obraz wojny , żadne tam amerykańskie duperele o Delta Force itp . Obyśmy nie doczekali ...
platon
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3540
Dołączył(a): 03.08.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) platon » 19.10.2004 14:43

Coraz ciężej bazylu o filmy z Rosji!Gdzie je można zobaczyć ?Chyba w klubach filmowych.
MariuszLo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 238
Dołączył(a): 18.09.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) MariuszLo » 19.10.2004 15:02

W najnowszej Gali jest film Nikity Michałkowa - 'Spaleni słońcem' z 1994 r (dostał Złotą Palmę i Oscara za film zagraniczny)
JoeF
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1053
Dołączył(a): 29.06.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoeF » 19.10.2004 16:56

bazyl napisał(a):a widział ktoś rosyjski film o posterunku gdzieś na Kaukazie ? Do kilku młodych żołnierzy przychodziły 2 siostry...

Tak, oglądałem ten film i też zaliczyłem go do wartych obejrzenia. Nie pamiętam w stu procentach tytułu (nie znalazłem go pośród ponad 1400 tytułów obejrzanych pewnie w ciągu ostatnich 10 lat i oczywiście jak to u mnie wprowadzonych do odpowiedniej listy w komputerze)
Główny wątek filmu dotyczył tych snajperów z posterunku i mam takie podejrzenie, że tytuł filmu był właśnie "Snajper" (ale nie ten nr 1 i nr 2 z Tomem Berengerem)
Jeżeli to jest ten film, który znalazłem to jego reżyserem mógł być Andrei Benkendorf, rok produkcji 1992, Rosja-Ukraina-USA
http://www.imdb.com/title/tt0105433/ (niestety nie ma opisu akcji, ale swoją drogą ta strona jest rewelacyjna - mój młodszy brat stwierdził, że nie warto oglądać filmów, które mają w rankingach poniżej 6 punktów - można w ten sposób zaoszczędzić trochę czasu...)

Pozdrawiam
Józek

P.S. Kiedyś byłem "wielkim kinomanem", od paru lat nadrabiam zaległości tylko gdy zdarzy mi się chorować (w tym roku na wiosnę przez 2 miesiące "przejrzałem" chyba ponad 100 filmów ale często, gdy film nie pasuje mi rezgnuję z oglądania do 15 minut od rozpoczęcia)
petris
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2590
Dołączył(a): 06.12.2002
temat postu

Nieprzeczytany postnapisał(a) petris » 19.10.2004 16:58

Ci co przezyli wojne i jej okrucienstwa ,zawsze beda o nich pamietac.
lecz nie moge wyjsc ze zdumienia ,ze wy mlodzi lubujecie sie w filmach pelnych okrucienstwa.W czym tu sie lubowac ,moze nie wiecie jeszcze ,ze to nie jest wszystko ,okrucienstwa wojny nieda sie przeniesc na ekran to tylko gra. Nie ogladam filmow przemocy. okrucienstwa i wojny.Cztalam wspomnienia tych co przezyli.Moze znacie film o tragedjii II wojny swiatowej w Kragujevacu 21-23 pazdziernika teraz rocznica mozecie tam jechac. 1941 r. niemcy rozstrzelali 7.000 mezczyzn wsrod nich 300 uczniow 18 nauczycieli 15 chlopcow ponizej 12 roku zycia. Cyganscy pucybuci od 8 do 12 lat Jedzcie i zobaczcie pomniki i groby zbiorowe JUZ ZA 2 DNI W gmachu z ktorego wyprowadzono dzieci na egzekucje znajduje sie muzeum listy pisane przez dzieci do matek.To dopiero przezycie.Nie wiem jak wy odczuwacie prawde a nie Filmy.to takie samo uczucie jak sie wchodzi w bramy kazni Oswiecimia w czlowieka w w dusze wchodzi cierpienie jakie tam bylo w rzeczywistosci.w kazdym badz razie chodzac po miejscach kazni odczuwam skumulowane cierpienie az boli.
Dlatego nie rozumiem zachwytow nad filmami .I nie rozumiem dyskusji, wszedzie po jednej i drugiej stronie byli zwykli ludzie ci chcieli byc szczesliwi, lecz polityka zmusila ich do nienawisci.
JoeF
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1053
Dołączył(a): 29.06.2004
Re: temat postu

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoeF » 19.10.2004 17:20

petris napisał(a):...
lecz nie moge wyjsc ze zdumienia ,ze wy mlodzi lubujecie sie w filmach pelnych okrucienstwa.W czym tu sie lubowac ,moze nie wiecie jeszcze ,ze to nie jest wszystko ,okrucienstwa wojny nieda sie przeniesc na ekran to tylko gra...

Myślę, że ani mnie, bazylowi ani innym naszym poprzednikom nie można zarzucić "lubowania się" takimi filmami. Wręcz przeciwnie. Właśnie napisaliśmy, że jesteśmy pod wrażeniem m.in. ich okrucieństwa i tragedii... Jeżeli ktoś po obejrzeniu takiego filmu zdobędzie się na głębszą refleksję nad jego przesłaniem to już osiągany jest zamierzony cel. Oczywiście z listy takich filmów należy odfiltrować zdecydowaną większość filmów "sensacyjno-akcyjnych..."
A co do otaczającego nas okrucieństwa i tragedii to nie potrzebujemy uczestniczenia w wojnie. Wystarczy przez tydzień oglądać telewizję lub czytać gazety i policzyć liczbę pobitych i niewinnie zamordowanych...

Pozdrawiam
Józek

P.S.
Czasem (niestety rzadko) film może pomagać w zrozumieniu o co chodziło stronom uczestniczącym w przedstawianych konfliktach...
platon
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3540
Dołączył(a): 03.08.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) platon » 19.10.2004 18:21

,,Podobną do pierwotnego święta skalę, rozmach i intensywność osiąga dziś tylko wojna, którą za Caillois można nazwać paroksyzmem społeczeństwa współczesnego.
Idea wojny jest podobna i zarazem niepodobna do idei święta. Wojna to rozpętanie żywiołu śmierci, święto - eksplozja żywiołu życia. Jedno i drugie jest okresem zbiorowego szaleństwa, dużej mobilizacji sił, napięcia, wysiłku, skupienia się rzesz. W jednym i drugim przypadku jednostka zostaje wyrwana ze swej intymności. Czas wojny i święta to okresy chaosu, podczas których dozwolone, a nawet zalecane są poczynania, które kiedy indziej uchodzą za największe świętokradztwa i zbrodnie. Chaos ten podlegał (i podlega) jednak pewnej etykiecie związanej z praktykami obrzędowymi, za której złamanie groziły daleko posunięte sankcje. Jeżeli się tylko jej przestrzegało, można było być spokojnym. Etykieta ta uświęcała czyny takie jak kradzież, gwałt, kazirodztwo czy zabójstwo, wyraźnie wzbronione i potępiane poza porą walki i pląsów. Uświęcenie to stało się pożywką dla rozkwitającej mistyki wojny.
W czasie wojny wszystko jest dozwolone. W tej perspektywie zachowania rytualne wojowników plemion inkaskich czy zasady walki średniowiecznych rycerzy wydają się być niczym nie uzasadnionym wybrykiem. Co gorsza - prowadzącym nierzadko do sromotnej klęski zwłaszcza w walce z wrogiem, który nie respektował (a dlaczego miałby?) ustalonych reguł. Oto co pisze o takiej sytuacji Alfred Métraux w książce "Inkowie": "Chociaż tubylcy rozumieli doskonale konieczność dostosowywania się do nowych sposobów walki, nie wyrzekli się, na swoje nieszczęście, obrzędów i przesądów, których przestrzegali w czasie wojen. Atakowali, według swojego zwyczaju, podczas pełni księżyca, tracąc w ten sposób szanse niespodziewanego napadu i umożliwiając Hiszpanom wykorzystanie kawalerii"2).
Reguły wojny na darmo starały się przeistoczyć ją w rodzaj szlachetnej gry, w której zasady miałyby wyznaczać granice okrucieństwu. Reguły te sprzeciwiają się zasadzie skuteczności, która ustanawia zwycięzców, a pognębia pokonanych. "Historia jest rzeźnią" - mówił Hegel i na pewno przyznamy mu rację, jeżeli weźmiemy pod uwagę historię wojen.
Celem wojny jest niszczenie; niszczenie, którym jesteśmy zafascynowani. To naprawdę urzeka, kiedy możemy postawić się na miejscu niszczyciela, ale i zarazem kreatora. Niszcząc cokolwiek ustanawiamy nowy porządek; wpadając w szaleństwo mordowania czujemy przepływającą przez nas i pulsującą moc. Znęcanie się dostarcza nam rozkoszy. Negacja innego - oto co potwierdza nasze istnienie i utrwala nasz status jako wykonawcy boskich rozkazów. Otrzymujemy swoje miejsce w akcie stworzenia, albo - inaczej - przeciwstawiamy się mu, stając się równi bogom. W czasie walki ogarnia wojownika wyzwolicielska furia, do której prawo jest mu odjęte od momentu, gdy nie ma już zabawek, które można połamać, bo przestały mu się podobać. "Można sobie pozwolić na tłuczenie garnków na jarmarcznych straganach; mizerna to satysfakcja w porównaniu do upojenia mordem"3). Niebagatelną rolę odgrywa też zaciekawienie reakcją ofiary; sycenie się położeniem, w jakim się ona znajduje, może dostarczać katowi przeżyć między innymi natury estetycznej.
"Wojna współczesna, w czasie której nie oszczędza się ludności cywilnej, a wielkie skupiska ludzi dostarczają nieprzyjacielowi dogodnych i niezawodnych celów, najlepiej odpowiada koncepcji idealnej wojny"4) - powiada Caillois. Zgoda, jednak brak bezpośredniego kontaktu z nieprzyjacielem odziera walkę z jej fascynującej otoczki. Z perspektywy estetyki wojna traci na atrakcyjności. Czy wpływa to na jej mistykę?
Dziś ludzie powoli zaczynają zdawać sobie sprawę z tego, że rozpętanie wojny w skali globalnej byłoby samobójstwem ludzkości. Wraz z rozwojem technik zabijania takich jak broń atomowa perspektywa wojny wielu zdaje się być niedorzeczna. Ale wojny wybuchają. Wydaje się, że tylko ich uzasadnienia zmieniły się wraz z nasilającym się przeludnieniem i postępem technologicznym. Kiedyś traktowano wojny jako kamienie milowe w życiu narodów. One to jednoczyły naród w zrywie, zmuszając każdego do deklaracji, po której stronie się opowiada. Były narzędziem oddzielającym bohaterów od kolaborantów, patriotów od tchórzy i wyrzutków. Stawały się wypełnieniem woli bogów lub zmiecieniem pomiotu demonów. Określały tożsamość narodową poprzez zespolenie w walce ze wspólnym wrogiem. W erze nowożytnej głównymi przyczynami wybuchu wojen są także konflikty etniczne, mające swoje przyczyny w niedostatecznej przestrzeni życiowej dla ludzi, ale dziś już multikulturowe państwa, a nie narody atakują wtedy, gdy ich interesy wydają się być zagrożone. Wojna jako siła napędowa historii zaczyna tracić swój impet, gdy rozmywa się pojęcie bohaterów i narodów dziejowych. Niegdyś opiewało się dobrodziejstwa wojen, widząc w nich podstawę cywilizacji i najpiękniejszy jej wykwit. Zwłaszcza dziś wojny nie służą regeneracji społeczeństw i ocaleniu ich przed śmiercią. A może właśnie teraz mistyka wojny rozkwitnie w pełni, ukazując konieczność nadejścia wojny totalnej, po której jest szansa, że przeżyje tak niewielu, aby mogli stworzyć nowe plemię?
Perspektywa ta jest bardzo pociągająca, tylko jakie można mieć gwarancje, że przeżyją tylko jednostki wartościowe, a nie słabi ludzie-niewolnicy przepełnieni resentymentem, którzy w zwierzęcym strachu i nienawiści nacisnęli guzik odpalający rakiety? "Niestety" żadnych. Ale zawsze znajdują się czciciele wojny, którzy z jej nieludzkości wywodzą jej boskość. Zdobyć się na największe uświęcenie, uświęcenie swego życia może tylko ten, który pragnie ekstazy, młodości i nieśmiertelności. Czyż to właśnie nie jest pragnieniem artystów?
Siła atrakcyjna wojny rośnie proporcjonalnie do wyrzeczeń, jakie ona niesie ze sobą oraz do ohydy, która się z nią łączy. Estetyka - paradoksalnie - i tutaj znajduje sobie miejsce. Mimo, iż tradycyjnie jest to nauka o pięknie i odczuciach, jakie ono w nas wzbudza, już dawno spostrzeżono, że "sztuka może być piękna mówiąc o rozkładających się zwłokach, o brzydocie, o tworach groteskowych (i) o okropieństwach"5). Właśnie to, że wojna jest okropna, jest nieodparte. Zarówno prestiż zabójcy jak i artysty zależy tak od spektakularności jego czynu, jak i od jego rozmachu. A czy są tacy, którzy nie chcieliby się przyłączyć do tworzenia największego dzieła - losów świata - i byliby skłonni patrzyć z boku w leniwej stagnacji na to, jak ktoś decyduje o ich życiu? Z pewnością nie. Jednostki, które nie podlegają tej regule są albo pozbawione instynktu samozachowawczego, albo ulegają zgubnemu wpływowi filozofii stoickiej. Ale żarty na bok - przystanie na własną zgubę wraz z jednoczesnym daniem sobie prawa do niszczenia wszystkiego jest na tyle pociągające, że staje się jednym z powodów wojny. Niezależnie od tego, czy chce się stworzyć się coś pięknego czy brzydkiego warto tworzyć. Te podziały zresztą przestają mieć sens; uznajemy za piękne to, co nam się podoba.
Święta nie spełniają już tej roli, co kiedyś. W dzisiejszym przeludnionym świecie staramy się raczej uciekać od siebie nawzajem, niż znajdować przyjemność w stadnym przebywaniu. Pragnienie autentyczności, indywidualizmu może być docenione w kilku- lub kilkunastoosobowej grupie, lecz nie w anonimowym tłumie. Przebywanie w zagęszczeniu dzisiejszych miast rodzi agresję. Co innego podczas wojny. Tam, gdzie ryzykuje się swoje życie (a jak łatwo nim szafować, gdy zachowanie go prawie od nas nie zależy), można zostać prawdziwym bohaterem. Tam można zostać docenionym. Mistyka wojny tu właśnie znajduje swoją pożywkę. W monotonii dzisiejszego życia, podczas kryzysu wartości, gdy święta utraciły swą pierwotną rolę potrzebujemy wojny - ustanowienia nowego porządku i przeżycia czegoś wartościowego. To właśnie nas pociąga - bycie nie tylko obserwatorem, ale i twórcą. Swoistym Siwą, który anihiluje świat i stwarza go na nowo.
Czy to rozum kieruje nas ku wojnie, czy raczej serce skłania do rozpętywania i sycenia się tym żywiołem? Jak mówi Caillois: "Z wojną jest tak, jak z namiętnościami: wydają się tym autentyczniejsze, wznioślejsze i niejako idealniejsze, im są gwałtowniejsze i bardziej nieodparte"6). I to chyba jest prawdą: rozum może doprowadzić nas do wojny, lecz nie przeprowadzić przez nią. W czasie bezpośredniej potyczki, gdy życie nasze i naszych bliskich jest w wysokim stopniu zagrożone, rozum może jedynie usunąć się z pola instynktowi. W obliczu przerażających zdarzeń musi albo popaść w inercję, albo wydać się na pastwę szaleństwa. W obu przypadkach kapituluje. Nie bez powodu Umberto Eco łączy faszyzm między innymi z irracjonalizmem. Działanie dla samego działania, bez, i nie poprzedzone refleksją, traktuje się jako coś pociągającego, a więc zarazem pięknego. Mistyka wojny w Trzeciej Rzeszy opierała się o niechęć do intelektualistów, co manifestowało się między innymi sympatią Hermanna Goeringa do frazy ze sztuki Hannsa Johsta ("Kiedy słyszę słowo 'kultura' sięgam po broń"7)) i częstym używaniem zwrotów w rodzaju "zdegenerowani intelektualiści", "jajogłowi", "wypaleni snobi" czy "uniwersytety to gniazda czerwonych".
Gdyby faszyści w Niemczach przed i podczas drugiej wojny światowej byli konsekwentni w swoim irracjonaliźmie nie zatriumfowaliby tak łacno. Ich "oficjalni" intelektualiści zajmowali się przecież krytyką współczesnej im kultury i liberalnej inteligencji za zdradę tradycyjnych wartości. Krytyką, a więc działalnością typowo umysłową i - w potocznym rozumieniu tego słowa - racjonalną. Splot irracjonalności i racjonalizmu, tak charakterystyczny dla człowieka we wszystkim, co robi, odzwierciedla się też w pożądaniu wojny. Korzyści, które z niej płyną, dostarczają pożywki zarówno sercu, jak i rozumowi. To dlatego starano się przez wieki tworzyć zasady prowadzenia wojen, jakże podobne kanonom sztuki. Mówiły one nie tylko o skuteczności działań wojennych, ale o ich sprawiedliwości i wzniosłości. W sztuce manifesty kolejnych grup artystycznych torowały drogę nowej estetyce; w mistyce wojny starano się wypracować kanon działań wojennych wyznaczający kompromis między skutecznością a pięknem.
Jak widać przyczyny atrakcyjności wojen znajdują się tak głęboko, jak przyczyny naszego smaku. Nie sposób zejść głębiej, niż do banalnej, analitycznej konkluzji, że podoba nam się to, co jest piękne, a piękne jest to, co nam się podoba. I tylko to, że wojna wydaje się nam, wychowankom współczesnego chrześcijaństwa zachodnioeuropejskiego, taka pociągająca, może nas przerażać. Mimo, że oficjalnie potępiamy ją, z trudem możemy się jej oprzeć. Fryderyk Nietzsche w "Genealogii moralności" pisze tak na ten temat: "Przypatrywanie się cierpieniu sprawia przyjemność, zadawanie cierpienia jeszcze większą - jest to zdanie srogie lecz stare, potężne, ludzkie, arcyludzkie zdanie, które zresztą już małpy były podpisały"8). Konflikt, w którym tkwimy, jest na pewno twórczy. Ze sprzecznych pożądań powstaje sztuka. Artysta tworzy z niezaspokojenia. Hasło, że sztuka po Oświęcimiu jest niemożliwa, okazało się nieprawdziwe. Sztuka, która niesie przesłanie pokojowe, jest możliwa. Mistyka wojny też.,,
petris
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2590
Dołączył(a): 06.12.2002
temat postu

Nieprzeczytany postnapisał(a) petris » 19.10.2004 19:05

cezarku ty sie marnujesz.moze wydałes jakies publikacje moze bardziej dostepne dla takiego malego mózgu jak moj,staram sie zrozumiec.Lecz nie umiem myslec o wojnie spokojnie i czytac te dywagacje wcale sie nie przekonywuje do do waszego spojrzenia ,na wasze zrozumienie. Rozmawialam z Chorwatami. Bosniakami.ale dosc tego niepotrzebnie sie właczyłam.Petris
corolla3
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 105
Dołączył(a): 30.08.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) corolla3 » 19.10.2004 20:58

a ja - jak zwykle :) -ciesze sie że sie włączyłaś ! masz dużą wiedzę praktyczną i spore doświadczenie życiowe....
Petris : film był poruszajacy dla nas - nie dla fascynacji scenami okrucieństwa!!! Choc własnie nimi rezyser wciagnął widza w swoją grę.
Zapewniam Cię jednak : przeciętny ogladacz -tak jak i ja - zapewne nie dowierza , że tak mogłoby byc na prawdę(?) (w "skrytości ducha " podejrzewa jednak , że właściwie ....... chyba ........ mogło tak być ! ) Te sceny w zderzeniu z doniesieniami mediów z tej wojny nadają filmowi wyraz autentyczności. Tragicznej.
Moim zdaniem film był piękny ! a scena kiedy matka chcąc chronić "swoje/ nie swoje" dziecko zaczyna śpiewać kołysankę, stojąc po kolana w wodzie , tuz przed rychłą śmiercią - wciąż mnie nie opuszcza - skłaniajac ku refleksji nad okrucieństwem wojny.
Tej czy innej what ever.
Dzisiaj opowiedziałem fabułę filmu swojej "Małżowince". Nie oglądając go miała łzy w oczach - na pewno nie dzięki mojej opowieści! To reżyser tak sprawnie poprowadził akcję filmu ....obawiam się napisac , że może jednak to nie on. że to życie.......
Ale podobno jestem frajerem...
salve Saturn3
platon
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3540
Dołączył(a): 03.08.2004
Re: temat postu

Nieprzeczytany postnapisał(a) platon » 19.10.2004 21:26

petris napisał(a):cezarku ty sie marnujesz.moze wydałes jakies publikacje moze bardziej dostepne dla takiego malego mózgu jak moj,staram sie zrozumiec.Lecz nie umiem myslec o wojnie spokojnie i czytac te dywagacje wcale sie nie przekonywuje do do waszego spojrzenia ,na wasze zrozumienie. Rozmawialam z Chorwatami. Bosniakami.ale dosc tego niepotrzebnie sie właczyłam.Petris


To fragment z pracy magisterskiej bardzo zdolnego studenta.
Temat.?Czy to ważne?
Po prostu myślę Petris,że szukamy wytłumaczenia wojny w filmach,książkach,poezji,w ludziach co to przeżyli.
A to wytłumaczenie jest w Nas.
Albo emigrujemy i nieuczestniczymy w wojnie,albo zostajemy i chroniąc dom ,rodzinę,ziemię ,ojczyznę jesteśmy okrutni ,bezlitośni,bez serca.
Myślę ,że najbardziej myślimy o rodzinie,ale to pojęcie się rozszerza bo żeby ochronic rodzinę musimy wyjść za te przysłowiowe murki,przystać do grona takich jak my co chcą chronić rodzinę,ziemię,państwo.
Pętla się zaciska i nie ma odwrotu.
Więc myślę ,ze to my byliśmy .......jesteśmy na tych wojnach.
Co prawda czytamy o tych wojnach w gazetach albo oglądamy na ekranie małym lub dużym.Ale tam jestesmy My .Ty też tam jesteś Petris.
Ja jestem .I Volumen.I JoeF.I S3/C3. I inni tez są.Przejmujemy się ,bo uczestnicząc w tych wojnach czujemy ich brzemię.Ale nie jesteśmy winni...
Ale jeśli my nie jesteśmy winnii .....to oni tez nie są winni....
Myślę ,że to pewien poziom świadomości rozgrzesza i nas i ich,choć myśle ,ze nie przez wszystkich zostanę zrozumiały.
Pozdrawiam Cię serdecznie Petris i innych i zapewniam ,ze nie lubię okrucieństwa w filmach.Uwielbiam komedie.Śmiać się do rozpuku aż rozboli brzuch i łzy ciekną.To jest to.
corolla3
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 105
Dołączył(a): 30.08.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) corolla3 » 19.10.2004 21:33

uważaj załadowałem .....: "Czarownice z Eastiwck " przychodzą mi na pierwszy ogień
platon
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3540
Dołączył(a): 03.08.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) platon » 19.10.2004 21:38

corolla3 napisał(a):uważaj załadowałem .....: "Czarownice z Eastiwck " przychodzą mi na pierwszy ogień


Oj wierzę ,że dziś solidnie załadowałeś :wink:
Ale proponuję ,,Słońce Toskanii'' bo lubisz Włochy.
Wynająć tam dom wśród winnic,dom z własnym żródłem .......
Ech ,i ja tam byłem i wino piłem. :lol:
corolla3
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 105
Dołączył(a): 30.08.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) corolla3 » 19.10.2004 21:43

no nie tak solidnie..................... tylko 3 piwa mocne ...... :wink:
Słonce Toskanii chyba widziałem , ale napisz cos wiecej bo nie moge sobie dokladnie przypomniec
a z włoskich smakow przychodzi mi na 1 myśl " Utalentowany Pan Rippley " what are your opinion ?
tam sie czuje te lawendę ....czyz nie ? .....................over
platon
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3540
Dołączył(a): 03.08.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) platon » 19.10.2004 21:50

Przypomniał mi się temat pracy ,której cytat przytoczyłem..
,,Mocna jak smierć''.

Toskania i piwo.O mamma mia. :lol:
Lawenada i Lazurowe.2L łamane przez S/C.Podzielone przez 3.
Tzn.jak juz załadujesz to,, pal''. :lol:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ceny, usługi, przepisy, porady różne


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone