14.07 (poniedziałek)
Dzisiaj od rana na campingu nie ma prądu. Gospodarz z żoną lekko zdenerwowani, bo im się lody rozmrażają, no i goście niezadowoleni. Niebo zachmurzone (chociaż jest bardzo gorąco, duszno), więc postanawiamy ruszyć na zwiedzanie okolicznych miejscowości Makarskiej Riviery. Zobaczymy, czy problem z prądem jest tylko miejscowym problemem, czy też mają go wszystkie pobliskie miasteczka.
Na pierwszy ogień idzie Igrane, bo najbliżej Żivogoscie (w stronę Makarskiej). Robi na nas wrażenie sennej miejscowości. W końcu jeszcze nie ma południa. Ludzie są albo na plaży, albo odsypiają w apartamentach.
Udajemy się na nabrzeże i siadamy przy stoliku w jakiejś kafejce. Zamówienie lanego piwa okazuje się niemożliwe - tutaj jednak też nie ma prądu. Kelner przynosi mi małe piwo w butelce z niedziałającej lodówki... No trudno, mimo wszystko mam na nie ochotę.
Mąż, po raz pierwszy w Chorwacji, zamawia "prirodną lemoniadę". Dostaje wysoką szklankę z wodą mineralną, do której została wyciśnięta cytryna (pewnie niejedna
). Do tego cztery torebki cukru. Cukier bardzo się przydaje, bo napój wyjątkowo kwaśny, ale bardzo orzeźwiający! Wtedy jeszcze nie wiemy, jakim hitem dla nas się stanie. Po powrocie z wakacji, na imprezach często serwujemy prirodną lemoniadę i zawsze robi furorę!
Wypijam piwo. Nawet nie mogę skorzystać z toalety, bo w knajpce panują egipskie ciemności. Zastanawiamy się, co jest grane w Igrane
:wink:
Żeby zbadać zagadnienie, postanawiamy zajrzeć do następnej miejscowości na Rivierze, a jest to Podgora. Tutaj podoba nam się zdecydowanie bardziej niż w Igrane. Nad morzem jest ładna promenada wysadzana palmami i usiana niezliczoną ilością knajpek.
Mamy ochotę na lody, ale lodówki są puste. A więc tu też nie ma prądu
Dosyć tego szukania, trzeba kogoś zapytać. Szukamy informacji turystycznej. Pani nie jest zbyt miła i rozmowna. Jedyne, czego się dowiadujemy, to, że gdzieś dalej jest pożar i dlatego nie ma prądu. Nie zadowala nas to wyjaśnienie.
Zaraz widzimy jednak coś, co potwierdza słowa kobiety - samolot tuż nad powierzchnią Jadranu. (Zdjęcie tak słabe, że nawet nie wrzucam) Wszystko staje się jasne - akcja gaśnicza. Więc to gdzieś niedaleko.
Na szczęście w Podgorze jest drugie biuro informacji turystycznej i sympatyczniejsza obsługa. Dowiadujemy się, że prąd jest na pewno w Makarskiej. Mąż chce koniecznie do kafejki internetowej, więc postanawiamy tam jechać.
Po drodze, w okolicach Tucepi, widzimy pożar. Ogień rozprzestrzenia się wzdłuż linii wysokiego napięcia.
Wszystko już jasne - z tego powodu wyłączyli prąd. Z samochodu obserwujemy samoloty gaśnicze nad płonącym terenem.
Wiem, że słaba jakość zdjęć, ale w takich warunkach, i jeszcze z auta, lepiej się nie dało. To takie kiepskiej jakości amatorskie "zdjęcia reportażowe"
Widać, że akcja przebiega sprawnie. Niedługo będzie po pożarze.
W Makarskiej obowiązkowe wejście do kafejki internetowej, a potem prirodna lemoniada na Kaciciev Trg, tym razem ja się na nią kuszę
Smakuje rewelacyjnie!
Szwendamy się trochę po nabrzeżu i wracamy "do siebie". Po drodze widzimy, że pożar już praktycznie ugaszony. Na szczęście
Prąd na campingu już jest