26.07 (sobota)
Dzisiaj już nieodwołalnie kończą się nasze wakacje
, i tak przedłużone o te 2 dni na Węgrzech. Dzięki naszej "węgierskiej przygodzie" wrócimy do polskiej rzeczywistości w łagodniejszy sposób.
Pakujemy się i koło jedenastej wyjeżdżamy z Bogacs'a. Ostatni węgierski widoczek z okolic Egeru:
Kierujemy się na Salgotarjan, o którym wiemy, że jest miastem partnerskim Gliwic
Z trasy wygląda na miasto przemysłowe, chociaż dostrzegamy również ruiny zamku na wzgórzu.
Nasza trasa przez Słowację wiedzie przez Lucenec, Zvolen, Turcianske Teplice, Martin, Żilinę.
Unikamy dróg ekspresowych, bo ... no właśnie, o tym nie wspomniałam w relacji z dnia poprzedniego...
Wczoraj, w Lillafured, zepsuł nam się samochód
Konkretnie, "posypała się" skrzynia biegów (któraś z mocujących linek pękła) i po wyjściu z jaskini okazało się, że dysponujemy tylko dwoma biegami
Na szczęście (w nieszczęściu) były to biegi drugi i czwarty (no i wsteczny). Szukając jasnych stron tej sytuacji, pocieszaliśmy się, że mogło być gorzej - mógł nam zostać np. czwarty i piąty. A tak to z "dwójki" możemy ruszać, a potem już głównie "czwórka" na trasie.
Najpierw rozglądaliśmy się za warsztatem, ale dogadaj się tu z Węgrami. W końcu mój mąż zdecydował, że da radę tak wrócić, autko pójdzie do naprawy w Polsce. (I jeszcze Eger zwiedzaliśmy po tym wszystkim, ale to akurat dobrze nam zrobiło na odstresowanie się, i tak nie mogliśmy nic więcej zrobić).
W każdym razie udało się szczęśliwie wrócić do domu
Kilka zdjęć z przejazdu przez Słowację. Było pochmurno, pogoda idealna na podróż.
Wielka Fatra:
Mała Fatra (cudowne góry, odwiedziliśmy je w maju tego roku
):
Malownicze ruiny zamku Strecno na skale nad Wagiem:
Za Żiliną jedziemy na Cadcę, dalej na czeską stronę, czyli Jablunkov (żeby uniknąć fatalnej nawierzchni w Zwardoniu) i do Polski wjeżdżamy od Cieszyna.
Droga mija bez problemów i w miarę szybko, biorąc pod uwagę ograniczoną liczbę biegów.
To już nieodwołany koniec naszych wakacji ..., ale za rok przecież kolejne wakacje w Chorwacji
Teraz zapraszam na krótkie podsumowanie naszej podróży.
Przedstawiam mój bardzo subiektywny ranking atrakcji, których mieliśmy szansę zakosztować podczas wakacji Cro 2008 (wyjątkowe miejsca, wycieczki, przygody
):
1. Mostar (bezapelacyjnie, mimo, że nie leży w Chorwacji )
2. rafting Cetiną
3. Dubrovnik nocą
4. fishpicnic na Wyspy Elafickie
5. wycieczka na wyspę Lokrum
6. Lun - najbardziej wysunięty na zachód kraniec Pagu (gaje oliwne)
7. Korcula (pewnie byłaby wyżej, ale nie stanowiła dla nas nowości)
8. Divna - wyprawa na wyspę na materacach
9. Arboretum w Trsteno
10. wjazd na sv. Jurego (też tak nisko, bo to był nasz drugi raz)
Było jeszcze mnóstwo innych atrakcji, ale przedstawiam tylko pierwszą dziesiątkę
Moja relacja dobiegła końca. Dziękuję wszystkim czytelnikom za śledzenie wątku, cenne uzupełnienia, uwagi
Jeśli moje "wypociny" komuś pomogą w zaplanowaniu wakacji lub przyniosą miłe wspomnienia albo uśmiech w jesienno-zimowe wieczory, to jest mi bardzo miło
Do zobaczenia (napisania) .... wkrótce, mam nadzieję