15 dzień (15.09.2008r.)
Rano na niebie przeważają chmury..zrobiło się chłodniej ok.25st C
Wygląda jakby miało padać..
Jemy śniadanko i ruszamy na Mostar. Mamy tylko nadzieję, że tam nie pada
Na granicy stoimy chwilkę, nawet nie sprawdzają nam paszportów. Przystojny Bośniak tylko się uśmiecha i pokazuje, aby jechać
Dziwne przed nami Austriaków sprawdzali dokładnie..
Mijamy pierwsze meczety..dziwnie jakoś ..droga dobra..ładne widoki.
Dojeżdżamy do Mostaru..tabliczki pokazują jak jechać do Starego Miasta..Wjeżdzamy na parking i już widać stary Most i starówkę..
Widok niesamowity..na szczęście nie pada choć chmurki przemykają na niebie..
Płacimy za parking i ruszamy dołem ku rzece..
Klimat niedopisania..tak zupełnie inaczej..rzeka, która dzieli miasto na pól..ten jej niesamowity turkusowy kolor..jest przepięknie..jestem tym miastem już zauroczona..
Ludzi bardzo dużo, wszędzie handlarze z towarem, który zachęca do wydania dużej ilości pieniędzy szczególnie kobiety
Musiałam się ostro powstrzymywać
choć kilka drobiazgów kupiłam, nie powiem
Co jakiś czas kropi deszcz...ale jest niegroźne..postanawiamy wejść do starego meczetu Kardjoz-Bega, najokazalszego w Mostarze, a ponoć i w całej Hercegowinie. Powstał w 1557 r., zdobią go motywy roślinne. Niedawno został odrestaurowany po zniszczeniach wojennych. Obok znajduje się muzułmański cmentarz z jasnymi, pionowymi nagrobkami.
Mąż nalega abym weszła z nim na górę meczetu..nie za bardzo mam ochotę, bo wąska klatka prowadzi na szczyt, ale wchodzę..
warto, ładny widok na całe miasto...Po zejściu z wieży oglądamy jeszcze meczet w środku, ciekawy i kolorowy..jednak zupełnie pusty..
Spacerujemy i oglądamy te piękne zabytki..
Postanawiamy usiąśc w jednej z knajpek nad rzeką i przekąsić Cevapcici i Plejskavice...
To był dobry ruch z naszej strony..bo za chwilę zaczyna mocno padać..na szczęście siedzimy pod parasolami..zaczyna grzmieć i się błyskać...nagle tak zaczyna padać jakby oberwała się chmura..ludzie uciekają w popłochu...na chodniku woda płynie już strumieniem..ja przerażona, bo bardzo boję się burzy..no nic siedzimy, udajemy jakby wszystko było oki i jemy smaczne potrawy..deszcz nie chce przestać padać...nigdy jeszcze w czasie tak silnej burzy nie siedziałam sobie jakby nigdy nic nad rzeka i jadłam
Choć ma to swój urok..po 20minutach przestaje wreszcie padać , a my zamawiamy jeszcze deser..ja jak zwykle swoja ulubioną baklawę, maż inne ciacho tez dobre..Baklava najlepsza jaką jadłam..mniam.
Co jakiś czas na moście skaczą skoczkowie do rzeki..
Niezapomniane wrażenie...
Dokładnie widziałam jednego skaczącego młodego mężczyznę...
Ogólnie Chorwaci i Bośniacy są bardzo przystojni
http://www.wrzuta.pl/film/cVFagJA9Yw/sk ... i_-_mostar
(skok do rzeki)
Wreszcie pojawia się słońce, miasto wygląda jeszcze piękniej...Szwendamy się wąskimi uliczkami...
Jest tez ta smutna strona miasta, domy zniszczone, ze śladami kul...przypominają czasy wojny...
Kilka godzin mija i trzeba pożegnać się z tym pięknym miastem...
Ruszamy do Medjugorje...