Udało się przedłużyć pobyt o jeden dzień ten mój znachor -sąsiad powiedział że popilnuje chałupy i psów jeszcze jedną dobę dłużej-zniepokoił się tylko czy mówię prawdę i mam za co wrócić po tej terapii
Zwiozę mu co nieco - nawet dwie butelczyny od babci ze Skripu - niech poszerza horyzonty....
No łatwo ze mną nie jest - mam jakieś napięcie przedwyjazdowe szczęśliwie nawiedza mnie to raz ,góra dwa razy w roku.... niech się żonka wczuje....
Pomyślałem że dobrze mi zrobi mała zmiana - wymyślam wyjazd do Tica Luka.
Pójdę znowu w chaszcze...zaliczę bezimienne bezpańskie zatoczki..... popłynę w rejs - dam się nieść prądom morskim....
Może sklecę jaką modlitwę i sprawi ona że nie trzeba będzie jeszcze wracać...
Ja mam swój plan..... a przenajpiękniejsza swój.......
Chce zabrać się ze mną pontonem potem sama z Julką.... a ja co parasolki mam pilnować.....
Szczęśliwie T.L. fajna jest- jakąś godzinę w jednym miejscu chyba wytrzymam....
Zeszło krócej - bo wiosłowanie (jak im wspominałem )to ciężka robota.....
Mały wakacyjny lans....
Julka poszła wpław,a ja na około....
Spóźniłem się .....
Godzina jeszcze młoda więc wziąłem się za browarka żeby czas mi szybciej leciał....
Syrenki moje gdzieś tam plumkają po Jadranie , a mnie znowu naszło rozmyślanie....
Godny pożałowania kodeks którym się kieruję sprawia że doszukuję się w ich planach złośliwej celowości aby mnie uziemić - mnie wilka morskiego....
Mam jeszcze kilka podejrzeń gdy podsumowuję te wakacje.....ale muszę to przeanalizować jeszcze raz bo czasem udaje mi się przeholować w dedukcjach....
Prawdziwie odkrywcze myśli naszły mnie gdy napocząłem browarka żony.....
CDN